Przed meczem biało-czerwona fiesta
W kąt poszły kalosze, peleryny przeciwdeszczowe i parasolki. Wróciły biało-czerwone wianki we włosach, biało-czerwone koszulki, biało-czerwone flagi na policzkach. Chodź, pomaluj mój świat, na biało i na czerwono. Dlaczego? Bo w Ergo Arenie gra Polska, a jak gra Polska, to “w górę serca, bo Polska wygra mecz, Polska wygra mecz”.
Tradycyjnie nasza drużyna weszła do hali na rozgrzewkę przy dźwiękach “Welcome to the Jungle” Guns’n’Roses. Nasi siatkarze są zupełnie jak gwiazdy rockandrolla. To prawdziwy fenomen. Te mecze łączą - jak koncert The Rolling Stones - pokolenia. Emeryci, noworodki w wózkach, wszyscy tu byli. Nasi siatkarze to kochają. Lubią ten hałas, lubią to zainteresowanie. Żyją tym! Dajcie im tylko drużynę po drugiej stronie siatki.
Tym razem - po zwycięstwie nad Iranem 3:2 - po drugiej stronie siatki Kuba. Kubańczycy niegdyś sięgali po mistrzostwo świata, czy później medale Ligi Światowej w 2010 i 2012 roku. W tamtej drużynie był także Wilfredo Leon. Zdecydował się jednak grać dla Polski od 2019 roku.
W reprezentacji Kuby - po liberalizacji przepisów tego komunistycznego kraju - występują dziś siatkarze, którzy na co dzień grają w klubach włoskich, tureckich czy - uhm - rosyjskich. To solidna, perspektywiczna drużyna, choć jej lider Simon ma 37 lat!
Siatkówka o muerte
Polska wyszła na mecz z Kubą w zmienionym składzie w porównaniu z meczem z Iranem. Wyjściowa szóstka składała się z: Marcina Komendy, Wilfredo Leona, Jakuba Kochanowskiego, Tomasza Fornala, Szymona Jakubiszaka, Kewina Sasaka oraz Jakuba Popiwczaka w roli libero . Trener dał odpocząć rewelacyjnemu z Iranem Semeniukowi.
Pierwszy set był na początku dość wyrównany, nawet z lekką przewagą Kuby. Ale pod koniec Polacy przyspieszyli i wygrali go 25:23 Zwłaszcza Wilfredo Leon okładał swoich rodaków z drugiej strony siatki swoimi serwami. Hala wydawała z siebie jęki podziwu dla jego zagrań. Wszystko szło zgodnie z planem.
Kolejne trzy sety były zadziwiające. W drugim Kubańczycy oklepywali naszych, wręcz kiwali ich przy siatce. Nasi popełniali zbyt dużo błędów. Fatalnie serwowaliśmy. Przegraliśmy całkiem zasłużenie drugiego seta 25:19.
Kolejny set znów dla Kuby 25:21. I wreszcie czwarty także dla Kubańczyków 26:24, mimo długiego prowadzenia Polaków. Polacy mogli doprowadzić do tie-breaka, mieli przewagę, ale ją w końcówce roztrwonili. Kubańczycy grali wysokie piłki, ocierali palce polskiego bloku. Do tego słabo funkcjonowała polska zagrywka.
Tymczasem wspaniały Jose Masso dominował na kubańskiej zagrywce, a kubański blok funkcjonował perfekcyjnie. Kubańczycy wygrali pięć kolejnych akcji i cały mecz!
Z atletycznymi, mocnymi Kubańczykami, przegraliśmy 1:3. Hala ucichła. Ale za chwilę znów ożyła, bo okazało się, że 28. urodziny ma Kuba Kochanowski. Usłyszał od kibiców "Sto lat"! Miły gest, który poprawił mu humor po porażce.
Trener Polaków Nikola Grbić powiedział po meczu : - Ten mecz na pewno nauczy nas kilku lekcji. Nie możemy popełniać tylu błędów. Wrócimy na nasz poziom. Ciężko wskazać tylko jeden konkretny problem. To jest nieco bardziej skomplikowane.
Polska w tabeli Ligi Narodów spadła na czwarte miejsce. Kuba awansowała na siódme. Na finały do Chin jedzie 7 drużyn plus Chiny jako gospodarz.
W sobotę gramy z Bułgarią, w niedzielę z Francją. Walka trwa.
Polska – Kuba 1:3 (25:22, 19:25, 21:25, 24:26)
Polska: Wilfredo Leon, Kewin Sasak, Szymon Jakubiszak, Jakub Kochanowski, Marcin Komenda, Tomasz Fornal – Jakub Popiwczak (libero) oraz Bartłomiej Bołądź, Jan Firlej, Kamil Semeniuk, Mateusz Poręba, Artur Szalpuk, Jakub Nowak, Maksymilian Granieczny (libero). Trener: Nikola Grbić.
Kuba: Robertlandy Simon, Miguel Angel Lopez, Jose Masso Alvarez, Julio Alberto Gomez, Marlon Yant, Javier Concepcion – Bryan Camino Martinez oraz Osniel Melgarejo, Yordan Bisset Astengo, Christian Thondike Mejias. Trener: Jesus Angel Cruz.
Zobacz naszą fotorelację z meczu z Kubą