Nowe sporty miejskie. Pierwsze takie boisko

Tak zwane nowe sporty miejskie, do których zalicza się m.in. bike polo, czyli polo na rowerach, zdobywają coraz więcej entuzjastów. Wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom Miasto Gdańsk zmodernizowało istniejące przy skrzyżowaniu ul. Czarny Dwór i al. Jana Pawła II boisko do koszykówki i otworzyło już 30 grudnia 2024 roku nowe boisko wielofunkcyjne. Trenuje tu drużyna 3City Bike Polo, z której inicjatywy powstał obiekt.
20.01.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Kilka osób z rowerami pozuje do fotografii na specjalnym boisku do bike polo czyli polo na rowerach. Ciesza się i niektórzy podnoszą rowery do góry.
Radość zawodników z nowego boiska
Fot. Dominik Paszliński / www.gdansk

Nowe sporty miejskie

Młotek na długim kiju, mała piłka, rower… i można grać w bike polo, czyli polo na rowerach zamiast koniach. Tylko potrzebne jest jeszcze odpowiednie boisko, z bandami i właściwą nawierzchnią.

Kilkudziesięciu trójmiejskich amatorów tego jednego z tzw. nowych sportów miejskich radziło sobie do tej pory jak mogło – grali w tunelu pieszym przy Ergo Arenie lub zaadaptowanym na potrzeby chwili boisku do kosza. Ale że sporty, takie jak bike polo, roller derby, box lacrosse, street, inline hokej czy unihokej zdobywają coraz więcej fanów, to udało im się przekonać gdański samorząd, by powstało boisko do uprawiania tych mało wciąż znanych dyscyplin.

I tak, po jesiennych pracach remontowych na boisku do koszykówki na skrzyżowaniu ulicy Czarny Dwór i alei Jana Pawła II, 30 grudnia 2024 roku oficjalnie otwarto nowe boisko wielofunkcyjne. To pierwszy tego typu obiekt na Pomorzu, powstały z inicjatywy Miasta Gdańska oraz Gdańskiego Ośrodka Sportu, który jest jego administratorem i przy wsparciu trójmiejskiej drużyny 3City Bike Polo, która od wielu lat starała się o stworzenie takiego miejsca w Trójmieście. Ich kolejne nieudane próby stworzenia boiska z Budżetu Obywatelskiego i liczne wizyty zawodników w Urzędzie Miejskim przekonały urzędników, że faktycznie jest taka potrzeba. Determinacja sportowców przyniosła efekty.

Kila osób na rowerach jeździ po specjalnym boisku i gra w bike polo czyli polo na rowerach. Widać ich poprzez bandę.
Podstawą boiska do bike polo są solidne, bezpieczne bandy
Fot. Dominik Paszliński / www.gdansk

Boisko przed i po

Istniejące na granicy Przymorza i Zaspy boisko do koszykówki mogło do niedawna zadowolić jedynie bardzo niewymagających amatorów kosza – pofalowana nawierzchnia z kostki brukowej, spomiędzy której wyrastały kępki trawy; gałęzie otaczających drzew i krzaków zachodzące na płytę. Częściej bywali tu psiarze niż gracze.

Dziś, po przeprowadzonej kosztem 774 684,43 zł brutto modernizacji, boisko ma nawierzchnię z nowego, gładkiego asfaltu, jakim pokrywa się ścieżki rowerowe, dzięki czemu koła rowerowe nie ślizgają się nawet, jak jest wilgotno; solidne bandy ochronne z pleksi; nowe ogrodzenie z piłkochwytami; przeniesione w nowe miejsce kosze do koszykówki oraz zagospodarowany wokół teren z elementami małej architektury, jak ławki, stojaki na rowery czy wiata magazynowa.

Brzeźno. Jest pozwolenie na budowę basenu. W przyszłym roku Miasto wybierze partnera

Tak zaaranżowane wielofunkcyjne boisko będzie służyło do uprawiania wcześniej wymienionych sportów, które do tej pory nie miały odpowiedniej infrastruktury ani w Gdańsku, ani w Trójmieście, ani w całym województwie. Co ważne, dzięki bezpiecznym bandom jest także przystosowane do potrzeb osób grających w koszykówkę na wózkach inwalidzkich – co stanowi kolosalną przewagę nad istniejącymi wcześniej obiektami, które często kończą się krawężnikami lub trawnikami, utrudniającymi czy wręcz uniemożliwiającymi grę na wózkach.

W styczniu rozpoczęli na obiekcie grywać zawodnicy 3City Bike Polo, którzy zrzeszają środowisko z całego Trójmiasta.

Stare boisko do koszykówki z nawierzchnią wyłożoną kostka brukową.
Boisko na skrzyżowaniu ul. Czarny Dwór i al. Jana Pawła II przed modernizacją
Fot. Gdański Ośrodek Sportu

Początki były trudne

Te środowisko to kilkadziesiąt osób, które grywają z różną częstotliwością i około 20 grających regularnie - dwa razy w tygodniu. Trenują od blisko 13 lat, a regularnie od 4. Pomału tworzy się liga.

Wcześniej musieli każdy trening okupić długimi przygotowaniami zwykłego boiska, rozstawiając bandy z euro palet. A grywali tam, gdzie nawierzchnia była na tyle dobra, by mała piłka nie skakała jak szalona, odbijając się od każdego kamyka.

Mimo tak spartańskich warunków, w 2024 roku udało im się zorganizować turniej międzynarodowy Luta Cup vol. 1, na który przyjechało prawie 50 osób z całej Europy - od Francji i Hiszpani po Holandię, Niemcy i Polskę, w której jest już sporo graczy - oprócz Trójmiasta w Warszawie, Lublinie, Krakowie, Wrocławiu. Turniej odbył się na wynajętym boisku przy ul. Michałowskiego, gdzie znajdują się korty tenisowe. 

- Na czas turnieju zbudowaliśmy bandy własnym sumptem. Dzięki uprzejmości firmy, która zajmuje się kafelkami, dostaliśmy 4 tony euro palet, które sami przywieźliśmy na teren boiska. Musieliśmy je zbić wszystkie razem za pomocą różnych elementów meblarskich, które dostaliśmy dzięki uprzejmości innej firmy. To wszystko zabezpieczyliśmy starymi banerami wyborczymi, które dostaliśmy od komitetów wyborczych. Trwało to wiele godzin. Teraz jak przychodzimy na boisko, to możemy od razu grać, a nie rozkładać palety – opowiada Ewa Kiełsznia, zawodniczka bike polo.

Rozkładanie band z palet i ich demontaż zajmowało im za każdym razem w sumie dwie godziny.

Wiceprezydent Piotr Borawski: miasto przestaje finansować Stoczniowca

Nowe boisko nie jest pełnowymiarowe. Profesjonalne boisko do bike polo oraz unihokeja wynosi minimum 20x40 metrów. Oddane boisko stanowi około 60 proc. tej powierzchni. Na większe nie było wolnej przestrzeni.

- My nie mieliśmy jeszcze okazji grać na pełnowymiarowym boisku i bardzo się cieszymy, że powstało te mniejsze, nie narzekamy. Już sam fakt, że nie wpadamy na euro palety, które się przewracają pod nami, że nie ma wystających gwoździ i że przede wszystkim oszczędzamy czas na rozkładanie band, to jest dla nas luksus – mówi zawodniczka.

Ludzie na rowerach grają w bike polo czyli polo na rowerach na specjalnym boisku.
Ewa Kiełsznia w natarciu
Fot. Dominik Paszliński / www.gdansk

Bike polo jest wciąż na tyle niszowym sportem, że nawet w Europie pełnowymiarowe boiska nie są powszechne. Dlatego zawodnicy, którzy przyjechali na zawody, też nie narzekali, bo format bikepolowych turniejów jest dość luźny. Po sukcesie pierwszej edycji, kolejny turniej Luta Cup vol. 2, który odbędzie się w Gdańsku w dniach 20-22 czerwca 2025, rozegrany będzie już na nowym boisku - niepełnowymiarowym, ale komfortowym i bezpiecznym.

Ewa Kiełsznia: - Dwa lata temu wzięłam udział w zawodach w Halle. Tam lokalna drużyna zbudowała boisko, które miało dosłownie 8 na 8 metrów. Więc bardziej chodzi nam o zabawę i trenowanie zupełnie innych umiejętności, jak kontrola nad rowerem, zakręcanie, skakanie w miejscu. 

Budowę gdańskiego boiska przeprowadzono zgodnie z uwagami i sugestiami zawodników, tak by uniknąć błędów, jakie obserwowali na innych boiskach. Na przykład zamontowano trochę wyżej system mocowania band, tak żeby między bandami a nawierzchnią była wystarczająca przestrzeń, umożliwiająca wymiatanie kurzu lub wody, a jednocześnie nie pozwalająca uciec małej piłce.

Boisko jest ogólnodostępne i gotowe do użytkowania przez wszystkich mieszkańców.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z TRENINGU BIKE POLO

 

Bike polo - co to za gra?

Bike polo to bardzo dynamiczna i widowiskowa dyscyplina. Sześciu zawodników śmiga z szaloną prędkością po boisku i wymachuje kijami, tak by huknąć w piłkę i posłać ją do bramki przeciwnika. Drużyny są mieszane, bez podziału na płeć. Do gry służą kije tzw. mallety i mała piłka, jak do unihokeja. Rozgrywka trwa 10-12 minut. W drużynie jest 3 zawodników, przy czym bramkarz jest lotny.

- Mallety robiło się kiedyś samemu z kijka narciarskiego i gaz rurki, takie oldschoolowe rozwiązanie – śmieje się Ewa Kiełsznia. - Natomiast teraz można kupić profesjonalne kije karbonowe z odpowiednio zaokrągloną końcówką. Rower na początek też nadaje się każdy, tak zaczynali wszyscy. Ale prędzej czy później zawodnicy składają konkretne rowery do polo, o określonej geometrii, z jednym bardzo mocnym hamulcem tarczowym z przodu, tylko jednym bardzo lekkim przełożeniem, bo trzeba bardzo szybko zatrzymywać się i ruszać. Ale maszyny są bardzo proste, łatwo je złożyć samemu.

Zawodnicy wywodzą się z różnych rowerowych aktywności.

Ewa Kiełsznia: - Ja trenuję od trzech lat. Wcześniej bardzo dużo jeździłam touringowo, robiłam dłuższe trasy, z Gdańska do Afryki, z Ełku do Aten. Mamy w drużynie osoby, które podobnie jak ja podróżowały rowerowo po całym świecie, część wychodzi ze świata MTB, CX, downhillu, ostrego koła, trików i skakania na rowerach, a część z trików na deskorolkach. 

Choć brzmi to wszystko bardzo współcześnie, to sama dyscyplina jest dość stara i wywodzi się z XIX-wiecznej Irlandii. Tradycyjna odmiana gry rozgrywana była na trawie i co ciekawe, rywalizacja w tej tradycyjnej odmianie miała miejsce podczas letnich Igrzysk Olimpijskich w 1908 roku w Londynie.

Współczesna wersja - Hardcourt Bike Polo, wywodzi się z wczesnych lat 2000, kiedy spopularyzowali ją kurierzy rowerowi z amerykańskiego Seattle. Uprawiali ten sport podczas przerw w pracy.

Więcej o drużynie 3City Bike Polo można dowiedzieć się na ich profilu FB.

 

TV

Stypendia naukowe dla najzdolniejszych uczniów rozdane