• Start
  • Wiadomości
  • „Nie dziwię się Davidowi Bowie” - mówi Mary Komasa, polska wokalistka i modelka, a prywatnie przyjaciółka Anji Rubik

„Nie dziwię się Davidowi Bowie” - mówi Mary Komasa, polska wokalistka i modelka, a prywatnie przyjaciółka Anji Rubik

- Już jako pięciolatka wiedziałam, że będę śpiewać. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić w życiu coś innego. Kocham to, co robię - mówi Mary Komasa, polska artystka i wokalistka, która mieszka i pracuje w Berlinie. W piątek 7 października wystąpi w gdańskim klubie Żak, gdzie zaśpiewa utwory ze świetnie przyjętej debiutanckiej płyty nominowanej do Fryderyków. Jak zapewnia sama artystka - tego wieczoru nie zabraknie niespodzianek.
06.10.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Mary Komasa będzie gwiazdą pierwszego koncertu z cyklu Jesienna Nuda Pod Nóż w gdańskim klubie Żak.

Mary Komasa (właściwie Maria Komasa) to polska wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, instrumentalistka i modelka. Dziś jedno z najgorętszych nazwisk na polskiej scenie muzyki alternatywnej. Na początku 2015 roku wydała debiutancki album zatytułowany po prostu „Mary Komasa”, za który była nominowana do Fryderyków 2016 w kategorii Fonograficzny Debiut Roku. Kilka miesięcy temu ukazał się teledysk do jednej z piosenek z albumu - w klipie do utworu zatytułowanego „Lost me” w jedną z bohaterek wcieliła się modelka Anja Rubik.

Prywatnie artystka jest siostrą reżysera Jana Komasy i córką aktora Wiesława Komasy. Mieszka i pracuje w Berlinie.

Agata Olszewska: W mediach często podkreśla się, że jesteś „Polką w Berlinie”. To miasto miało na Ciebie duży wpływ, jako na artystkę?

Mary Komasa: - Myślę, ze na każdego artystę to miasto ma ogromny wpływ. Nie jest to miasto piękne jak Paryż, ale w swojej brzydocie bardzo inspirujące. David Bowie napisał w Berlinie bardzo dużo piosenek i ja mu się nie dziwię! Mieszanka kultur, mnóstwo koncertów, świetne teatry, opera, filharmonia! Kocham to miasto!

Łatwiej Ci się tam tworzy i żyje niż w Polsce?

- Wyjechałam do Niemiec jako nastolatka. Nie wiem jak by mi się tworzyło w Polsce. Ale widząc takich artystów, jak Krzysztof Warlikowski czy Maria Peszek, myślę sobie, że Polska to inspirujące miejsce.

Jeden z dziennikarzy powiedział o Tobie: „żyje pełnią życia, ma dystans i pełen luz”. Tak właśnie jest? Jaka jest Mary Komasa?

- Hahahahaha. Dobre! Jestem wychowana w dużej rodzinie. Dla mnie esencją życia jest rodzina i przyjaciele, im poświęcam mnóstwo uwagi i czasu. Moj dom jest otwarty. Non stop ktoś nas w Berlinie odwiedza. Nie wyobrażam sobie inaczej. Staram się cieszyć małymi rzeczami, chociaż to nie jest zawsze łatwe, ale... Kanapka z serem i ketchupem albo pasta z pomidorami naprawdę powodują, że czuję się szczęśliwa!

Skąd się to bierze w człowieku?

- Rodzice mnie tego nauczyli. Duża rodzina, wolne zawody. Finansowo było różnie. Więc trzeba było się cieszyć z tego, co się ma! I staram się tą zasadą kierować w życiu. Nie mam samochodu, głównie chodzę w Berlinie i kompletnie mi nie brakuje auta. Rzeczy materialne nie zawracają mi zupełnie głowy.

Jednocześnie aktywnie reagujesz na to, co dzieje się w Twoim otoczeniu i w Polsce. Na Twoim oficjalnym profilu na Facebooku można zobaczyć, że często angażujesz się w różne akcje społeczne, m.in. w walkę o prawa środowisk LGBT czy polskich kobiet. To jest dla Ciebie ważne?

- Jasne, ze jest ważne. Walcząc o prawa kobiet walczę przecież o prawa dla siebie, mojej siostry, mamy, przyjaciółek. To samo tyczy się środowisk LGBT. Większość moich przyjaciół to geje. Poszłabym za nimi w ogień. Dziwi i boli mnie fakt, że o te prawa trzeba ciągle jeszcze walczyć. Jak słyszę polityków, którzy o ostatnim marszu mówią „niech się bawią”, to nie umiem obojętnie na to reagować. Mnóstwo moich znajomych wie, co się dzieje w Polsce i wszystkich to niepokoi. Mam nadzieję jednak, ze ostatnie wydarzenia zmobilizują Polaków do wyjścia na ulice i walczenia o swoje prawa.

Płyta Mary Komasy to osobiste teksty połączone z ciekawym brzmieniem.

Skąd muzyka wzięła się w Twoim życiu?

- Mama pracowała w radio i telewizji, więc jak tylko potrzebne były dzieci śpiewające to zawsze ja i moje rodzeństwo byliśmy na posterunku. Już jako pięciolatka wiedziałam, że będę śpiewać. Na początku był dezodorant w roli mikrofonu i bardzo długo tak jeszcze było;). Do dzisiaj łapię się na tym, że susząc włosy śpiewam do suszarki... Czuję się wtedy jak Beyonce. Potem były szkoły muzyczne i tak już zostało. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego w życiu. Kocham to, co robię.

Twoja debiutancka płyta, utrzymana w stylistyce dream popu, ukazała się w 2015 roku, ale dopiero ponad rok później, w maju tego roku ukazał się teledysk do jednej z piosenek - „ Lost Me”. W prasie wzbudził niemałe kontrowersje i był na ustach wielu ludzi.

- Lubię to, że moja wytwórnia ma do mnie dużo zaufania w kwestiach artystycznych. Dla mnie video do piosenek to kolejny element mojego projektu muzycznego. Zawsze myślałam obrazami. W dzieciństwie oglądałam wszystkie filmy - od bardzo złych po bardzo dobre. Dlatego pisząc piosenki zaczynam od historii. Piosenka musi mieć scenariusz. Jak to chwycę, to napisanie jej zajmuje mi zazwyczaj 5-10 minut.

W teledysku występuje m.in. Anja Rubik.

- Anję poznałam przez moją siostrę Zosię. Cieszę się, że w teledysk zaangażowana była moja rodzina i przyjaciele. Mieliśmy ogromne szczęście, bo Wojtek Onak, który był producentem tego video, pozwolił nam na wszystko i zaopiekował się nami na najwyższym poziomie. To pozwoliło nam na skoncentrowanie się wyłącznie na pracy artystycznej.

Producentem Twojej pierwszej płyty był Guy Sternberg, który wcześniej współpracował z m.in. Yoko Ono i Depeche Mode. Jak Ci się z nim pracowało?

- Bardzo dobrze. Wiele się przy nim nauczyłam. Guy ma świetne studio z niesamowitą kolekcją instrumentów. Bardzo dobrze wspominam czas pracy nad moją płytą.

Jak duży wpływ miał na brzmienie na Twojej płycie?

- W dużej części dostał ode mnie kierunek. Przyniosłam mu demo, nad którym od jakiegoś czasu pracowałam. Nie zaczynał od zera. Opowiedziałam mu również o moich inspiracjach do tej płyty i jej brzmieniu. Myślę, że uchwycił wszystko to, o czym mu opowiedziałam.

Nowy materiał wokalistki ukaże się już niebawem.

Pracujesz nad materiałem na drugą płytę. Jaka będzie?

- Nic jeszcze nie mogę nic powiedzieć, oprócz tego, że nad nią pracuję.

Nowe utwory będzie można usłyszeć podczas koncertu w klubie Żak?

- Na pewno będą niespodzianki.

Do Gdańska wracasz po rocznej przerwie - ostatni Twój koncert tutaj był w Starym Maneżu w listopadzie 2015 r. Jak go wspominasz? Cieszysz się na powrót tutaj?

- Bardzo dobrze wspominam ten koncert. Publiczność była bardzo zaangażowana i... przyszła moja ciocia, która nazywa się Maria Komasa!

Dziękuję za rozmowę.

- Dzięki!

Koncert Mary Komasy odbędzie się w ramach cyklu „Jesienna Nuda Pod Nóż” w klubie Żak (Gdańsk, aleja Grunwaldzka 195/197 ), w piątek 7 października 2016 r. Początek o godz. 20. Przed artystką wystąpi katowicki duet SOXSO.

Bilety: normalny 50 zł, zniżka na Kartę do Kultury (1 bilet na 1 kartę) 40 zł, ulgowy dla studentów, uczniów i seniorów za okazaniem legitymacji (1 bilet na 1 legitymację) 35 zł, ulgowy dla studentów I roku za okazaniem legitymacji 25 zł, zniżka na Kartę Dużej Rodziny (1 bilet na 1 kartę) 23 zł.

TV

Bajpas kartuski działa