8. Gdańskie Biennale Sztuki: puls Pomorza w trzydziestu odsłonach
Już od progu Galerii „PUNKT” Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki, w piątkowy wczesny wieczór, 11 lipca, odwiedzających witał sam jubilat – artysta i himalaista Ryszard Kowalewski. Zapowiadał tym samym, jaki będzie charakter tego wydarzenia – przyjacielskiego, niemal rodzinnego, wypełnionego ciepłymi wspomnieniami i rozmowami snutymi wśród płócien.
- Ta moja wystawa, to jest taka mała retrospektywa. Jeżeli wam się będzie podobało, to będę szczęśliwy, jeśli nie, to mi tego nie mówcie, bo będę zdołowany. Ja Was wszystkich, których tu widzę, kocham. Dostałem tyle różnych, wspaniałych prezentów, że nie wiem, jak się poodwdzięczam. A już samo to, że jesteście tu dzisiaj ze mną jest największą nagrodą – mówił wzruszony Ryszard Kowalewski, podczas wernisażu swojej wystawy, zatytułowanej „Moje góry”.
Z okazji 55-lecia pracy artystycznej, jubilat przyjął z rąk Ewy Adamskiej z Biura Prezydent Gdańska ds. Kultury Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska, w uznaniu dla talentu, wielkiej pasji i zaangażowania na rzecz upowszechniania kultury. Obecni goście, którzy przybyli tłumnie, zaśpiewali artyście gromkie „200 lat, niech żyje nam”.
Cordis znaczy serce. Nowa, wyjątkowa galeria sztuki przy Chlebnickiej
Góry jako autobiografia
Ryszard Kowalewski to bardzo ciekawa postać. Artysta malarz, wierny nurtowi klasycznego malarstwa sztalugowego, do tego alpinista, były wiceprezes i prezes Okręgu Gdańskiego ZPAP, członek honorowy Polskiego Związku Alpinizmu. Jego twórczość jest ściśle spleciona z doświadczeniem wspinaczki. Góry są jego językiem wyrazu.
Prezentowane na wystawie obrazy – realistyczne, a zarazem pełne emocjonalnego światła i górskiej surowości – to zapis życia przeżywanego w rytmie wysokogórskich wypraw i artystycznych poszukiwań. Wśród jego dzieło znaleźć można zarówno monumentalne przedstawienia lodowców Pamiru, dramatyczne ujęcia Karakorum, jak i spokojniejsze kadry z ukochanych Tatr. Artysta, który sam zdobył dwa dziewicze siedmiotysięczniki w Azji Centralnej, patrzy na góry z perspektywy uczestnika, nie obserwatora. Każdy szczyt, każda grań niesie w jego malarstwie konkretne wspomnienie, emocję, a czasem dramatyczną historię.
Choć poświęcił się całkowicie jednemu motywowi, jednocześnie w ukazywaniu gór zaskakuje różnorodnością. To zasługa szczerości i emocjonalności tego artysty - w pejzażach Ryszarda Kowalewskiego nie ma udawania – jest żywioł, taki, jakim go doświadczył, i prawda o tym, co znaczy być człowiekiem w obliczu potęgi natury. I są emocje, bo obrazy nie powstają z bezpośrednich szkiców, lecz z wyrazistych wspomnień, które na trwałe zapisały się w świadomości Kowalewskiego, a dziś za jego pośrednictwem mogą je przeżywać inni.
Wystawę „Moje góry” można oglądać do 27 lipca. Wstęp wolny.