Po raz pierwszy gdański muzyk Mikołaj Trzaska napisał muzykę do filmu Wojciecha Smarzowskiego w 2009 roku - był to “Dom zły”. Następnie napisał muzykę do “Róży”, “Drogówki”, “Pod mocnym aniołem”, “Kleru” i “Wesela”. Stał się ulubionym kompozytorem kontrowersyjnego i odważnego reżysera. (Poza tym Trzaska napisał muzykę do serialu “Klangor” czy filmu “Kos”).
Teraz Trzaska napisał muzykę do najnowszego filmu Wojtka Smarzowskiego “Dom dobry”. Film walczy na 50. FPFF o Złote Lwy. Miał swoją oficjalną premierę w czwartek w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Prawdopodobnie został nagrodzony najdłuższą dotąd owacją.
Co może polski mężczyzna?
Gosia (wybitna Agata Turkot) jest śliczną, inteligentną, znającą języki, ambitną młodą Polką. Ujmującą, pełna nadziei i radości życia, szuka w życiu miłości. On nie zna języków, nie ma pieniędzy, ma za to sporą nadwagę, a przy tym jest kłamcą, manipulatorem i typowym polskim cwaniaczkiem.
Na początek jest “czarusiem”, bombardując łatwowierną dziewczynę miłością, obietnicami i namiętnym seksem. Z czasem staje się męskim bokserem, wulgarnym przemocowcem, wymyślającym coraz to nowe, ciężkie do oglądania na dużym ekranie formy przemocy i znęcania się nad kobietą. Gosia jest karana, wyśmiewana i obrażana za błahostki. Do przemocy fizycznej dochodzi manipulacja, kłamstwa, przemoc seksualna i ekonomiczna.
Gosia jest bezbronną kobietą w matni polskiego patriarchatu, gdzie mężczyzna rządzi w domu, na policji, w kościele, wszędzie. Przez półtorej godziny oglądamy, jak Gosia próbuje przeżyć to piekło przemocy, cwaniactwa i odwracania głowy. Szuka pomocy, schronienia i ucieczki. Powoli traci urodę, radość życia i jasność myśli - nie wiemy, co jest prawdą, a co wytworem jej zmęczonego umysłu. Polska Smarzowskiego - tu nie ma niespodzianek - to miejsce pełne hipokryzji, gdzie - dosłownie - rządzi silniejszy. Kto umie przyłożyć kobiecie, ten ma władzę.
Smarzowski, który nie jest raczej znany z subtelności, w nowym filmie też sięga po najmocniejsze ciosy - dosłownie. Reżyser mówił na konferencji prasowej, że robił research tego, czego doświadczają niektóre Polki w “dobrych domach”. Jeśli połowa z tego jest prawdą, wszystkim nam powinno być wstyd.
Doskonała Grochowska w filmie "Brat"
Trzaska: czasem trzeba powiedzieć mniej
Muzyki w filmie nie ma za dużo. Smarzowski opowiada za pomocą dźwięków z życia: słyszymy więc jak głowa kobiety uderza o stolik czy futrynę drzwi; jak Gosia krzyczy, płacze czy błaga o litość. To samo w sobie jest już tak przerażające, że nie trzeba tego podbijać żadną dodatkową ścieżką dźwiękową.
Muzyka Trzaski pojawia się więc na chwilę. Kompozytor tak to wyjaśnił: - W tym filmie muzyki nie ma zbyt wiele. Jest wtedy, kiedy jest naprawdę potrzebna. Czasem trzeba nie powiedzieć za dużo. Żyjemy w czasach, gdy słów i dźwięków jest wokół nas zbyt wiele. Czasy są intensywne, cywilizacyjnie jesteśmy atakowani z każdej strony. Kino też takie jest. Ja wolę, żeby kino mogło nas wciągać, a nie przyciskać.
Trzaska mówi, że mimo upływu lat wciąż szuka nowych środków ekspresji: - Może te atomy, z których się ze Smarzowskim składamy, są starsze, ale mówimy językiem współczesnym. Nowy językiem podejmujemy nowe wyzwania. Skoro już się starzejemy wiekiem, to się odmładzamy obserwacją świata. Musimy te ważne tematy opowiedzieć inaczej, na nowo.
Zobacz nasz wywiad z muzykiem