Film długo był oklaskiwany po wtorkowej premierze w Teatrze Muzycznym w Gdyni w czasie 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Brawa były zasłużone. Choć momentami film był tak okrutny, że na sali panowała martwa cisza. Niektóre sceny wciskały w fotel.
Agnieszkę Grochowską pamiętamy jako zmęczoną socjalizmem, ale też wychowywaniem ośmiorga dzieci Danutę Wałęsową z filmu Wajdy. System się zmienił, ale życie niektórych Polek dalej jest równie ciężkie.
Grochowska gra pielęgniarkę, która musi sama wychowywać dwóch synów po tym, jak jej mąż trafił do więzienia. Obu chłopcom - świetnie zagranym przez Filipa Wiłkomirskiego i Tytusa Szymczuka - brakuje męskiego autorytetu. Starszy Dawid dorasta, a więc ma kłopoty w szkole, domu i z rówieśnikami. Nie ma też ojca, który mógłby go przez dojrzewanie przeprowadzić - ten siedzi w “pierdlu” i zza krat próbuje kontrolować rodzinę.
Swoją złość, gniew i frustrację nastoletni Dawid może wyrzucić z siebie jedynie na macie w czasie zawodów judo. Podobnie młodszy brat - Michał - ten także jest zagubiony w okrutnym świecie małomiasteczkowego blokowiska, bez ojca, z matką padającą ze zmęczenia na twarz.
Pełna miłości do dzieci, ale pozostawiona sama sobie Agnieszka (Grochowska) stara się zapanować nad przemocą i wulgarnym językiem synów oraz klaustrofobicznym życiem w polskim betonowym bloku. Czy ratunkiem dla tej pozbawionej perspektyw rodziny okaże się nowy trener judo Dawida (Julian Świeżewski)? Jego pojawienie się w życiu rodziny zwiastuje nowe otwarcie, ale wkrótce bezwzględna polska rzeczywistość - niczym kończący walkę rzut w judo - mówi im: ippon. W Polsce po prostu walczy się o przetrwanie przed zawodami, w czasie zawodów i po zawodach.
Film Macieja Sobieszczańskiego jest momentami brutalny i okrutny, odbierający widzom wszelką nadzieję, by na końcu - dzięki delikatności Grochowskiej - dać nam chwile wytchnienia, czułości i miłości. (A Gdańsk, dla mieszkańców Żyrardowa, jest nową ziemią obiecaną).
Grochowska w rozmowie z dziennikarzami tak wyjaśniła, dlaczego przyjęła tę rolę: - Przeczytałam scenariusz, był wybitny. Był skończonym dziełem od A do Z. Te postaci nie są jednoznaczne, nie ma w tym filmie żadnej tezy. Ci ludzie są prawdziwi. Scenariusze powinny być pisane na takim właśnie poziomie.
Reżyser Maciej Sobieszczański powiedział nam: - Ten film powinny zobaczyć całe rodziny, ale przede wszystkim młodzi ludzie. To film zrobiony z ich perspektywy.
Wydali 3 mln, wróciło 7,5 mln
Przypomnijmy, że w sumie o główną nagrodę Złotych Lwów walczy w tym roku 16 filmów, w tym “Chopin, Chopin!” Michała Kwiecińskiego, “Franz Kafka” Agnieszki Holland, “Dom dobry” Wojciecha Smarzowskiego oraz “Zamach na papieża” Władysława Pasikowskiego. Zwycięzcę poznamy w sobotę.
Film “Brat” jest koprodukcją Gdańskiego Funduszu Filmowego, który wsparł go sumą 300 tysięcy złotych.
Rozmawialiśmy z producentem filmu Dariuszem Jabłońskim z Apple Film Production. Jabłoński powiedział nam, jak to działa: - To jest sytuacja win-win. Związek jest obopólny. Dzięki pieniądzom z GFF mogliśmy przyjechać do Gdańska, ale te pieniądze zostały w całości wydane na miejscu. Zrealizowaliśmy tu ważną sekwencję uwolnienia młodego bohatera z opresyjnej sytuacji.
Jabłoński przypomniał, że jego firma w 2022 roku kręciła w Gdańsku z niemieckim partnerem serial “Perfumiarz” dla Netfliksa: - Dla Niemców to było odkrycie, że Gdańsk jest aż tak filmowy.
Marta Niewiadomska z Gdańskiego Funduszu Filmowego (GFF) dodała: - W wyniku konkursu filmy powiązanie z Gdańskiem otrzymują dofinansowanie z naszego funduszu. Producenci muszą jednak wydatkować te środki w Gdańsku w 150 procentach względem tego, co otrzymali. Te pieniądze w zwiększonej ilości wracają więc do gospodarki miasta. W sumie wsparliśmy już 17 filmów - wydaliśmy 3 mln zł, a wróciło do nas 7,5 mln zł. W tym roku zgłosiło się do nas aż 20 produkcji, z czego do wsparcia komisja wybrała dziewięć.
Gdańsk wesprze filmy o Kuroniu, Borusewiczu i siedem innych
W sumie cztery filmy wsparte przez GFF
Na tegorocznym festiwalu w Gdyni zobaczymy cztery filmy wsparte przez Gdańsk. Poza "Bratem" w Konkursie Perspektywy zobaczymy debiut Joanny Zastróżnej – „Las” z Andrzejem Chyrą. Z kolei o Złote Lwiątka im. Janusza Korczaka walczą:
- „Dziadku, wiejemy!” w reżyserii Olgi Chajdas – pełna fantazji historia o dziadku i wnuczce wyruszających w szaloną podróż ku legendarnemu statkowi Światło Morza;
- „Oskar, Patka i Złoto Bałtyku” w reżyserii Magdaleny Nieć i Mariusza Paleja – wakacyjna przygoda dwojga dzieci, które odkrywają zaszyfrowaną mapę prowadzącą do skarbu.