
Jak widać "Solidarność" włożyła też dużo wysiłku w wizualną stronę demonstracji
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl
Kłopot z Zielonym Ładem
Manifestacja była głośna i efektowna, choć warto pamiętać, że Zielony Ład w aktualnym kształcie jest dziełem Janusza Wojciechowskiego, polityka Prawa i Sprawiedliwości, który za rządów tej partii był komisarzem UE do spraw rolnictwa. Komisja Krajowa NSZZ Solidarność nie organizowała wówczas protestów, bowiem od lat ściśle współpracuje z liderami Prawa i Sprawiedliwości.
Związkowcy "S" obudzili się dopiero wtedy, gdy obóz Jarosława Kaczyńskiego w wyniku wyborów w październiku 2023 r. stracił w Polsce władzę, a na czele nowego rządu stanął Donald Tusk.

Na manifestację do Gdańska przybyli związkowcy z wielu regionów NSZZ "Solidarność", część z nich hałasowała tzw. wuwuzelami
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl
Zjechali z całej Polski
Duża część uczestników manifestacji przyjechała do Gdańska z odległych regionów kraju, m.in. z Rzeszowa, Wrocławia, Górnego Śląska. W pobliżu Sali BHP Stoczni Gdańskiej zaparkowało też kilkanaście ogromnych ciągników rolniczych.
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda wskazując na budynek Europejskiego Centrum Solidarności powiedział, że dziś spotkali się w nim "szkodnicy z Europy i Polski". - Siedzą i obradują, jak szybko wdrożyć w życie tę zarazę, tak zwany Zielony Ład - dodał.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w Gdańsku
Liderowi "S" podczas przemówienia wtórowało głośne trąbienie wuwuzeli, które przynieśli ze sobą uczestnicy demonstracji.
Piotr Duda argumentował, że wdrożenie w życie Zielonego Ładu dotknie każdą polską rodzinę i obywatela. - My mamy czym opalać: mamy swój węgiel kamienny i brunatny. I dlatego Unia Europejska chce zamknąć nasze kopalnie po to, żeby wdrażać zapisy Zielonego Ładu. I na to nie możemy się zgodzić - mówił.

Ze sceny przemawia Piotr Duda, lider "Solidarności"
fot. Piotr Wittman/ gdansk.pl
Piotr Duda chce sprawdzać
Szef "S" dodał, że 20 stycznia po zaprzysiężeniu prezydenta USA Donalda Trumpa sytuacja się zmieniła.
- Coraz więcej polityków, także eurokratów mówi na poziomie brukselskim, że Zielony Ład trzeba zrewidować. Nawet premier Donald Tusk mówi, że to szkodzi polskiej gospodarce, że to zatraca konkurencyjność europejskiej gospodarki. No słuchajcie: odkrył Amerykę - powiedział Piotr Duda.
122 mln zł od UE na inwestycje kulturalne, w tym dla Gdańska
Przekonywał, że Zielony Ład to “tylko biznes i polityka”, nie mający nic wspólnego z ochroną środowiska naturalnego.
- Skoro premier Tusk mówi, że Zielony Ład trzeba zatrzymać, że on jest zabójczy dla europejskiej i polskiej gospodarki, więc my mówimy dziś: “sprawdzam”. Panie premierze: jesteśmy w końcówce zbierania podpisów pod referendum w sprawie Zielonego Ładu. Proszę ogłosić jako premier rządu na forum Sejmu, że rozpoczynamy w tej sprawie referendum. Wtedy pan stanie się osobą wiarygodną, a dziś robi pan tylko dobrą minę do złej gry, żeby przetrwać do wyborów prezydenckich - stwierdził szef “S”.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z MANIFESTACJI:
Premier o Zielonym Ładzie
Szef polskiego rządu jest przeciwnikiem niektórych rozwiązań Zielonego Ładu. Dał temu ostatnio pod koniec stycznia 2025 roku, podczas przemówienia w Parlamencie Europejskim.
- Bardzo proszę, żebyśmy rzetelnie podeszli do pełnego i bardzo krytycznego przeglądu wszystkich regulacji, także tych wynikających z Zielonego Ładu i żebyśmy naprawdę potrafili nie tylko wskazać, ale zmienić wszystkie te zapisy, które mogą doprowadzić do wysokich cen, jeszcze wyższych cen energii - mówił w Strasburgu Donald Tusk.
Bilans strat. Pogorzelcy z Przeróbki wracają do życia
Potrzeba korekt w założeniach Zielonego Ładu jest obecnie jednym z kluczowych tematów w UE. Wielu unijnych polityków zgadza się z szefem polskiego rządu, że trzeba zrezygnować z części proekologicznych zapisów, żeby nie prowokować dodatkowego wzrostu cen energii, które i tak są już zbyt wysokie. W przeciwnym razie Europa poniesie gospodarczą klęskę, ponieważ nie będzie konkurencyjna wobec USA i państw azjatyckich.
W związku z takim stawianiem sprawy, Donald Tusk jest teraz nazywany przez część ekspertów od ekologii "dziadersem".