• Start
  • Wiadomości
  • Lechia v. Korona Kielce 3:2. Gdańszczanie prawie pewni utrzymania

Lechia v. Korona Kielce 3:2. Gdańszczanie prawie pewni utrzymania

W tym szaleństwie jest metoda! Lechia pisze scenariusze thrillerów, wygrywając mecze w 90. minucie. Nikt nie obiecywał, że utrzymać się będzie łatwo. W niedzielne popołudnie młoda Lechia, po ciężkim meczu, wygrała z doświadczonymi “scyzorykami” z Kielc 3:2. Mecz oglądało 13,5 tysiąca widzów. Tylko katastrofa w dwóch ostatnich kolejkach mogłaby odebrać Lechii utrzymanie w Ekstraklasie.
11.05.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
DSC_0046
Lechia wygrywa u siebie czwarty mecz z rzędu
fot. Wojciech Małachowski/Lechia.net

Derby blisko? 

Zaczęło się od falstartu. Drużyna Korony była już na boisku gotowa do rozpoczęcia meczu. Lechii nie było. Konsternacja. Czekała drużyna gości, czekali sędziowie, czekali widzowie Canal +. Można się domyślać, że chodziło o protest. Jaki? Dlaczego? Czy poszło o brak pensji? Raczej o to, a nie o to, że ktoś zgubił klucz do szatni. 

Korona cała na żółto. Skojarzenie jedno - w przyszłym sezonie, jeśli Lechia się utrzyma i dostanie licencję (decyzja Komisji ds. Licencji zapadnie w tym tygodniu), będzie grać z Arką Gdynia. Całe piłkarskie Trójmiasto czeka na te derby. Przynajmniej jeśli chodzi o barwy koszulek Korony - mieliśmy tego przedsmak. 

Już od pierwszych minut, Korona, która jest w wyraźnym gazie, dominowała, odważnie wchodząc w pole karne Biało-Zielonych. Pierwszy strzał Korony już w 5. minucie. Korona przy piłce, Korona wymieniająca podania, Korona wchodząca w pole karne Lechii. Jakby piłkarze z Gdańska zostali w tej szatni, jakby protestowali dalej. Smutny widok, który oglądało 13,5 tysiąca widzów. Ale do czasu…

DSC_0068
Maksym Khlan sfaulowany
fot. Wojciech Małachowski/Lechia.net

Khlan uderzony 

W 13 minucie w polu karnym Korony wywrócił się Maksym Khlan. Złapał się za twarz, sugerując uderzenie w twarz. Sędzia Łukasz Kuźma wykonał gest, oznaczający: nic nie było.  A jednak VAR wezwał go do ekranu. Rzut karny! 

Do piłki podszedł Bohdan Viunnyk. Gol! Trener John Carver na linii wykonuje charakterystyczny gest: dotyka palcami wskazującymi obu skroni. Myśleć, panowie, myśleć! Jeśli będziemy grać mądrze - wygramy. 

Tylko co to znaczy grać mądrze? Cofnąć się na swoją połowę i bronić wyniku, grając tylko z kontry? Czy można tak wytrwać 70 minut?! Lechia na szczęście tego nie zrobiła, grając rzeczywiście rozważnie jak na tak młody zespół. Młokosi w biało-zielonych strojach zagrali nadzwyczaj dojrzale. Choć Korona miała przewagę, to nie potrafiła jej wykorzystać. Niby Błanik czy Kamiński mieli swoje szanse, ale nie potrafili zachować zimnej krwi przed bramką Szymona Weiraucha. 

W 32. minucie Camilo Mena przypomniał kibicom o swoich latynoskich korzeniach. Kolumbijczyk, niczym Maradona czy może Luiz Diaz z Liverpoolu, tańczył i dryblował wokół kolejnych, skołowanych przeciwników. Stadion w ekstazie, dla takich zagrań przychodzi się na mecze. Jest w Gdańsku potencjał na widowiskową piłkę.  

W doliczonym czasie pierwszej połowy fatalny, ale niewykorzystany kiks bramkarza gości Rafała Mamli. Właściwe wykłada piłkę do Meny. Ten się niestety zakiwał sam ze sobą, ale Lechia ma rzut rożny. Po wypieszczonym dośrodkowaniu Kapicia strzał Bujara Pllany, ale ostatni piłki dotknął Zhelizko. 2:0. Lechia, jak widać, gra do końca. 

Co za strzał Długosza!

Druga połowa zaczęła się źle. W 50. minucie z wolnego przyłożył Wiktor Długosz. Piłka z około 25 metrów, nad murem, w samo okienko, nie do obrony dla Weiraucha. Bramka w stylu stadiony Ligi Mistrzów. Komentator z Kielc na trybunie prasowej oszalał. Nie ma się co dziwić. to był majstersztyk. 

2:1 i pytanie, czy Lechię stać na dowiezienie zwycięstwa do końcowego gwizdka. Niestety, w 59. minucie znów szał na trybunie prasowej - w euforii jedna jedyna osoba, komentator z Kielc. Krzyczy, jakby Korona zdobywała właśnie mistrza Polski. Drugą bramkę, po ewidentnym błędzie gdańskiej obrony, strzela Wiktor Długosz. 2:2.  

Trzeba Koronie oddać, że jest ambitna, nie grając o nic, poza boiskową dumą. Na pewno nie potraktowali tego meczu jak wyjazdu do hotelu ze spa nad Bałtykiem w celu regeneracji.  Korona grała jakby chciała przekazać Lechii jedną prostą wiadomość: chce się utrzymać w Ekstraklasie? To musicie jeszcze pobiegać, walczyć. Nic za darmo, nikt tu gratisowych voucherów na pozostanie w Lidze wam nie da. Udowodnijcie panowie, że wam naprawdę zależy.   

Na linii Carver i Bella nie wierzyli w to, co widzą. Jak można wypuścić taką przewagę?Trzeba reagować. Sezonienko za Głogowskiego. Mecz robi się ciężki: wet za wet, odepchnięcie za odepchnięcie, kontra za kontrę. Fornalczyk szaleje w drużynie Korony, ale przenosi piłkę nad bramką w 74 minucie.

Wreszcie, w 90. minucie, po błyskawicznej kontrze i podaniu doskonałego Meny, Kacper Sezonienko z bliskiej odległości umieszcza piłkę w siatce Korony. Lechia już tego meczu nie odpuści. Skąd my to znamy, niedawno Lechia tak samo wygrała ze Stalą Mielec, zapewniając kibicom emocje do samego końca. Trzeba przyznać, że Lechia potrafi tworzyć scenariusze thrillerów.  

Czekając na poniedziałek 

Trener Biało-Zielonych John Carver zapowiadał, że piątkowego meczu Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze nie będzie oglądał. Miał rację - nie było czego. Śląsk Wrocław przegrał 0:2 i dołączył do Stali Mielec - żegna się z Ekstraklasą. 

A więc zostały dwa kluby, które wciąż walczą o pozostanie - Puszcza Niepołomice i Lechia Gdańsk. Lechia ma nad Puszczą aż 9 punktów przewagi! Puszcza swój mecz gra w poniedziałek, 12 maja, więc Carver zapewne ten akurat mecz będzie oglądał. Od tego wyniku zależy bowiem, czy Lechia już w poniedziałek dowie się, czy zostaje w Ekstraklasie.  

Dawno już kibice i piłkarze Lechii nie czekali z taką nadzieją i wytęsknieniem na poniedziałek. To może być w Gdańsku weekend wydłużony o kolejny dzień. 

Grupa zawodników i sztabowców w szatni - pozują do wspólnego zdjęcia, entuzjastyczne uśmiechy i gesty
Radość zespołu i sztabu szkoleniowego po zwycięstwie nad Koroną Kielce - jest z czego się cieszyć, te trzy punkty mogą zdecydować o uratowaniu Ekstraklasy dla Gdańska
fot. Fb Lechia Gdańsk

Carver po meczu: widać, że się postarzałem? 

John Carver po meczu naprawdę głęboko odetchnął: - Postarzałem się? Wyglądam na 60 lat? A przecież mam tylko 21 - żartował. Chodziło mu o to, że przez ten mecz “postarzał się” o około 40 lat.

Dodał: - Graliśmy dobrze w 1. połowie. Wiedzieliśmy, że Korona wróci do gry. I wrócili. Ale moi zawodnicy znów pokazali charakter. I znów piłkarze z ławki mieli wpływ na to, co się stało. Cieszę się, że Kacper Sezonienko strzelił tego gola. Czekał na swoją szansę i ją dostał. On się wciąż rozwija. To był nasz najtrudniejszy mecz w ciągu ostatnich sześciu tygodni. Ciężko jest w przerwie zmotywować zespół, który wygrywa 2:0. I po przerwie straciliśmy gola. Teraz mamy 9 punktów przewagi nad Puszczą. Wszystko jest pod naszą kontrolą. 

I wreszcie potwierdzenie: - Rzeczywiście moi piłkarze protestowali. Chcieli uzyskać swoje pieniądze. Tylko tyle wiem. Ja się koncentruję na futbolu.    

Lechia Gdańsk - Korona Kielce 3:2 (2:0)

1:0 Bohdan Wjunnyk (k.) 18'
2:0 Iwan Żelizko 45+4'
2:1 Wiktor Długosz 50'
2:2 Wiktor Długosz 60'
3:2 Kacper Sezonienko 90'

Składy:

Lechia: Szymon Weirauch - Dominik Piła, Bujar Pllana, Miłosz Kałahur - Camilo Mena, Rifet Kapić, Iwan Żelizko, Bohdan Wjunnyk (77' Anton Carenko), Maksym Chłań (88' Tomasz Neugebauer) - Michał Głogowski (61' Kacper Sezonienko).

Korona: Rafał Mamla - Wiktor Długosz (84' Marcus Godinho), Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek, Konrad Matuszewski (45' Konrad Ciszek) - Dawid Błanik, Wojciech Kamiński (46' Miłosz Strzeboński), Nono, Mariusz Fornalczyk (75' Hubert Zwoźny) - Jiewgienij Szykawka (75' Daniel Bąk).

Żółte kartki: Chłań, Wjunnyk (Lechia) oraz Nono (Korona).

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).

TV

Trzaska: "Chciałbym mówić coraz mniej"