Dlaczego są tak nisko w tabeli?
- Termalika pewnie chciała być w miejscu, które my dzisiaj zajmujemy i walczyć o lokaty, które stwarzałyby możliwość bezpośredniego awansu - mówi Szymon Grabowski, trener Lechii.
Zespół z Niecieczy zajmuje jednak odległe 14 miejsce w tabeli, w 26 meczach zdobył tylko 26 punktów, ma na koncie 7 zwycięstw, 9 remisów, 10 porażek. Od 19 marca ma też nowego trenera, którym został 51-letni Marcin Brosz. Na razie prowadził Bruk-Bet Termalikę w dwóch spotkaniach: przegranym na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2 i z Zagłębiem Sosnowiec na własnym boisku zakończonym remisem 1:1. W tym drugim, rozegranym przed tygodniem, gola stracili w 49. minucie, wyrównali w 88. minucie.
- Nasze zadanie to stwarzać sytuacje i dawać sobie szanse na strzelenie gola, dlatego gramy dwójką napastników. Ale to nie gwarantuje, że tych bramek jest więcej. Nad tym pracujemy najbardziej - mówił trener Brosz po meczu z Zagłębiem. - Co ważne, dogoniliśmy naszego rywala i mieliśmy jeszcze szansę na zwycięstwo. Dawaliśmy sobie szanse, szukaliśmy gry jeden na jeden. Widać pozytywy w naszej grze.
Lechia przygotowana na różne scenariusze
- Przygotowujemy się do pojedynku z Termaliką niezwykle uważnie. Życie pisze różne scenariusze, więc my na takowe też chcemy być przygotowani jeśli chodzi o tego przeciwnika. Myślę, że pod wodzą nowego trenera, choć jeszcze nie zapunktowali za trzy, to przyjadą do Gdańska po to, by zgarnąć trzy punkty - zaznacza szkoleniowiec Lechii. - Jesteśmy przygotowani na ich grę z trójką środkowych obrońców, przygotowujemy się na grę z czwórką, na grę z dwójką napastników, na jednego napastnika. Mecz w Katowicach pokazał nam, że musimy wrócić na właściwe tory, które prowadziły nas do zwycięstw.
Zawiedli w Katowicach, chcą być na szczycie
Lechia po serii sześciu zwycięstw z rzędu przegrała w niedzielę, 7 kwietnia, z GKS Katowice 0:1.
Remis w wyjazdowym starciu z GKS Katowice był planem minimum - tym bardziej, że gdańszczanie buńczucznie zapowiadali walkę o zwycięstwo. Tymczasem Lechia przegrała 0:1, co jest tym bardziej zdumiewające, że bramkę straciła grając w przewadze. Rywale od 73. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę z powodu czerwonej kartki za niebezpieczny faul.
- pisaliśmy w pomeczowej relacji.
- W Katowicach zawiedliśmy jako zespół. Takiej drużynie jak Lechia nie przystoi grać tak, jak w Katowicach. Po meczu w niedzielę chciałbym powiedzieć, że był to (porażka z GKS - przyp. red.) wypadek przy pracy. Ścigamy Arkę, finalnie chcemy być na szczycie tabeli - przyznaje trener Grabowski.
Bez dwóch liderów
Przeciwko Bruk-Bet Termalice nie zagrają Ivan Żelizko i Maksym Chłań, którzy muszą pauzować za żółte kartki.
- Mam nadzieję, że ktokolwiek zagra za Ivana i Maksa, będzie miał okazję do pokazania się od pierwszej minuty czy w większym wymiarze czasowym. Ważne, że zdrowie wszystkim dopisuje - mówi trener Biało-Zielonych.
Być może jednym z tych zawodników będzie Luis Fernandez, który wrócił po kontuzji, ale w spotkaniach z Odrą Opole i GKS Katowice grał jeszcze niewiele.
- Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nie wiem ile mi jeszcze brakuje do optymalnej formy. Na pewno jestem gotowy do gry, ale trzeba też pamiętać, że w piłce nic nie ma za darmo. Trzeba sobie wywalczyć miejsce w składzie. Mentalnie jestem bardzo mocny - mówi sam zawodnik i dodaje: - Termalika to bardzo dobry zespół. Sam się zastanawiam, czemu są tak nisko w tabeli. Musimy dać z siebie maksa, by wygrać w niedzielę.
Spotkanie Lechii z Bruk-Bet Termaliką rozpocznie się w niedzielę, 14 kwietnia, o godz. 12.40. Czy na trybunach będzie więcej fanów niż na meczu z Odrą? Wtedy było 8 tysięcy. Czy teraz "pęknie dycha"?