• Start
  • Wiadomości
  • GTD. Okrągły Stół Ekonomii Społecznej, czyli potrzebna jest rewolucja!

GTD. Okrągły Stół Ekonomii Społecznej, czyli potrzebna jest rewolucja!

Okrągły Stół Ekonomii Społecznej był jedną z ważniejszych debat podczas trwającego w Europejskim Centrum Solidarności Kongresu Solidarni w Rozwoju - Aktywni dla Rozwoju. Składa się on na cykl wydarzeń Gdańskiego Tygodnia Demokracji. Uczestnicy okrągłego stołu nie zawsze się ze sobą zgadzali, jednomyślni natomiast byli w tym, że ekonomia społecznie odpowiedzialna jest koniecznością i musi być rozwijana. Poniżej kilka ważnych głosów.
13.09.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Okrągły Stół Ekonomii Społecznej był jednym z rozdziałów Kongresu Solidarni w Rozwoju
Okrągły Stół Ekonomii Społecznej był jednym z rozdziałów Kongresu Solidarni w Rozwoju
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Czym jest ekonomia społeczna?

Jak słyszeliśmy podczas Kongresu Solidarni w Rozwoju, u podstaw ekonomii społecznej leżą wartości, a nie jedynie chęć zysku. Najogólniej mówiąc, służy ona realizacji celów społecznych.  Ekonomia społeczna to m.in. tworzenie przedsiębiorstw społecznych np. spółdzielni, których celem jest oferowanie pracy ludziom zagrożonym wykluczeniem. To też taka działalność, która ogranicza negatywne oddziaływanie biznesu na środowisko, a zarazem silnie zorientowana jest na lokalną społeczność.

GTD. “Skorumpowane państwo i zgnuśniali liderzy opozycji”. Debata o społeczeństwie obywatelskim 

Od lat w Polsce ekonomia społeczna jest wspierana instytucjonalnie. Robią to władze centralne i samorządowe. OWES, czyli Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej działają w regionach dzięki funduszom UE. Czy taki model jest jednak efektywny?

Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej w województwie pomorskim swoim działaniem obejmują cztery subregiony: południowy, nadwiślański, słupski oraz metropolitarny. Wśród bogatego katalogu usług, OWES przede wszystkim oferują: usługi prawne, marketingowe oraz księgowe. Prowadzą również doradztwo w szerokim zakresie, m. in. formalno-prawne, zawodowe, psychologiczne, biznesowe, personalne. Ofertę OWES uzupełniają specjalistyczne szkolenia adresowane do organizacji pozarządowych, spółdzielni socjalnych, grup nieformalnych, osób indywidualnych oraz jednostek samorządu terytorialnego.

Ekonomia społeczna - różne doświadczenia

- Gotowy model wsparcia istnieje, ale czy OWES pomaga tym, którzy w praktyce prowadzą na przykład spółdzielnie? - zapytał na początku prowadzący Okrągły Stół Ekonomii Społecznej Michał Zorena z Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

- Nie! - odpowiedziała krótko Magdalena Jabłońska z ZEROBAN. Jej spółdzielnia tworzy torby, nerki i reklamowe gadżety ze starych banerów. Dla niej i jej współpracowników ten model wsparcia jest mało elastyczny.

- Jestem w ekonomii społecznej trzy, cztery lata. Przyszłam z biznesu z konkretnymi oczekiwaniami. Musiałam nauczyć się tej strony społecznej i tego, co się z tym wiąże. Mam bardzo świeże spojrzenie. Jako człowiek, który wszedł do świata społecznego brakowało mi wsparcia dostosowanego do specyfiki mojej działalności. Dotyczy ona nie usług społecznych, a zaangażowania osób wykluczonych w aktywizację zawodową. To bardzo wąska i specyficzna grupa. Wiedzieliśmy, czego potrzebujemy. Zarząd spółdzielni składa się praktyków. Nie znaleźliśmy wsparcia w strukturach, które były nam proponowane - wyjaśniała Magdalena Jabłońska.

Dyskutują (od lewej) Małgorzata Gojło z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej i Magdalena Jabłońska z ZEROBAN
Nz. (od lewej) Małgorzata Gojło z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej i Magdalena Jabłońska z ZEROBAN
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

W tej kwestii inne doświadczenie miała Małgorzata Gojło z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej, prowadzącej w Gdańsku m.in. So Stay Hotel.

- Zanim zaczęliśmy tworzyć hotel, usiedliśmy z ludźmi z branży. Ludzie z pięciogwiazdkowych hoteli i restauratorzy pokazali nam, jak się tworzy strategię marketingową, jak zbudować całą strukturę organizacyjną, jak powinniśmy prowadzić sprzedaż. Sami na to nie mielibyśmy pieniędzy. Możliwości takie stworzył nam OWES - mówiła Małgorzata Gojło. - Była ogromna dyskusja w naszym zespole, w której sferze mamy pokazywać naszą społeczną odpowiedzialność. Doszliśmy do tego, że w pierwszej odsłonie naszej strategii marketingowej będziemy skupiać się na jakości usług i produktów, na tym, że jesteśmy konkurencyjni na rynku. Natomiast nasza społeczna odpowiedzialność i to, że pomagamy młodym ludziom z placówek opiekuńczo-wychowawczych w zdobywaniu doświadczenia zawodowego, w budowaniu w nich etosu pracy, którego nie wynieśli z domu, to będzie wartość dodana.

GTD. Debata o prawach człowieka i kryzysie humanitarnym: "Wolontariat to serce demokracji" 

Różne strony funkcjonowania projektów z zakresu ekonomii społecznej dostrzega też Regionalny Ośrodek Pomocy Społecznej.

- Możemy na ten system narzekać, znajdziemy historie pozytywne i negatywne, ale musimy oswoić się z tym, że tak to w Polsce wygląda. Administracja publiczna wspiera rozwój ekonomii społecznej - mówił Maciej Kochanowski z Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, koordynator rozwoju ekonomii społecznej.

Maciej Kochanowski wspomniał przy okazji, że wprawdzie negocjacje jeszcze trwają, ale można się spodziewać, że z funduszy UE na wsparcie projektów z zakresu ekonomii społecznej trafi do województwa ok. 11 mln Euro.

Ekonomia społeczna – sprawa pokoleniowa

Być może większe zrozumienie dla ekonomii społecznej trzeba wiązać z pojawieniem się nowego pokolenia. Dla młodych ludzi pewne sprawy są już oczywiste. Taki wątek też pojawił się podczas Okrągłego Stołu Ekonomii Społecznej.

- Nasze startupy prowadzą ludzie w bardzo różnym wieku, ale samo myślenie o startupie wiąże się obecnie z tym, jak będziemy odpowiedzialnie prowadzić swój biznes. Bardzo wiele startupów powstaje właśnie dlatego, że myślimy odpowiedzialnie o swoim środowisku, o swoim otoczeniu, o społeczności lokalnej - mówił Paweł Braun, prezes Gdańskiej Fundacji Przedsiębiorczości/Inkubator Przedsiębiorczości STARTER. - Wiele startupów tworzonych jest przez młodych ludzi właśnie dlatego, że chcą być odpowiedzialni społecznie. To jest green economy, to jest zero waste, czy blue economy. W umysłach młodych ludzi rodzi się myśl, żeby zrobić coś dla społeczności lokalnej, społeczeństwa, czy środowiska.

Jako przykład padła tu nazwa jednej z firm, którą młodzi przedsiębiorcy założyli, nie mogąc patrzeć na wycinkę lasów i... produkują drewno z łodyg konopii włóknistej.

Ekonomia społeczna a młode pokolenie. Nz. (od lewej) Zofia Krajewska z Coop Tech Hub i Paweł Braun, prezes prezes Gdańskiej Fundacji Przedsiębiorczości
Ekonomia społeczna a młode pokolenie. Nz. (od lewej) Zofia Krajewska z Coop Tech Hub i Paweł Braun, prezes prezes Gdańskiej Fundacji Przedsiębiorczości
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Ekonomia społeczna – plaster na ranę

Dla młodych ludzi ważny jest również problem zmian klimatycznych. Kwestie środowiska podniosła w swojej wypowiedzi kolejna uczestniczka okrągłego stołu. Wiele firm dostrzega już zmieniające się priorytety młodzieży i zmienia swoje produkty czy strategie.

- Dla mnie dzisiejsza forma ekonomii społecznej, która zajmuje się bardziej kwestiami socjalnymi i reintegracyjnymi, pracuje z osobami wykluczonymi czy zagrożonymi wykluczeniem, jest naklejaniem plasterka na wielką ranę. Wykluczenia te są skutkiem dzisiejszego systemu gospodarczego, w którym faworyzuje się podmioty, które mają maksymalizować zysk i eksternalizują sobie koszty na ludzi i środowisko - mówiła Zofia Krajewska z Coop Tech Hub. - Wraz z kryzysem klimatycznym i wszystkimi pomniejszymi kryzysami, które on przynosi, na przykład suszami, powodziami, brakiem jedzenia, tych wykluczeń będzie coraz więcej. Nic nie zmienimy, jeżeli zatrzymamy się na takiej ekonomii społecznej, która polega na tamowaniu tej rany zamiast na próbie powiedzenia, że cała ekonomia powinna być społeczna.

Wśród słuchaczy profesorowie ekonomii (od lewej) Jerzy Hausner i Dariusz Filar
Wśród słuchaczy profesorowie ekonomii (od lewej) Jerzy Hausner i Dariusz Filar
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Ekonomia społeczna, a życie w hermetycznym środowisku

W trakcie debaty pojawił się też problem związany z szerokim informowaniem o tym, czym jest ekonomia społeczna.

- Odnoszę wrażenie, że my jako osoby i różne instytucje społeczne żyjemy w hermetycznym środowisku. Znamy się, rozmawiamy ze sobą, ale nie możemy wyjść na zewnątrz - zauważył Tomasz Limon z organizacji Pracodawcy Pomorza, zrzeszającej przedsiębiorców z regionu. - Nie ma kampanii medialnej o ekonomii społecznej, ani na szczeblu samorządowym, ani na szczeblu krajowym. Ludzie nie wiedzą, co to w ogóle jest OWES. Jesteśmy jako Pracodawcy Pomorza zaangażowani w ekonomię społeczną, więc o tym wiemy. Mówimy o niej naszym członkom. Kiedy rozmawiam z przedsiębiorcami, to coś tam słyszeli o ekonomii społecznej, ale nie do końca wiedzą, co to jest.

Wśród osób przyłsuchujących się debacie była również zastępczyni prezydenta Gdańska Monika Chabior (pierwsza z lewej)
Wśród osób przysłuchujących się debacie była również zastępczyni prezydent Gdańska Monika Chabior (pierwsza z lewej)
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

W trakcie Okrągłego Stołu Ekonomii Społecznej głos zabierali również Karolina Weiner z OWES Dobra Robota, Łukasz Samborski dyrektor gdańskiej Fundacji RC, a także ekonomista prof. Jerzy Hausner oraz Monika Chabior, zastępczyni prezydent Gdańska. Swoją opinię wygłosił też socjolog Kuba Wygnański, prezes Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznej „Stocznia”. Szczególnie gorzko zabrzmiał właśnie jego komentarz.

- Ekonomia społeczna w Polsce skręciła źle. To jest i zabawne, i tragiczne. To jest klasyczny system autopeiczny. On sam siebie stworzył. To, że ROPSy obsługują ekonomię społeczną, że na to idą pieniądze z Unii Europejskiej, bo w Polsce by się nie przebiły z tym priorytetem, że na OWESy wydano bodajże 700 mln w poprzednim okresie programowania, to że stworzyły mniej miejsc pracy, niż same zatrudniły. To jest samo podtrzymujący się system - mówił Kuba Wygnański. - Potrzebna jest rewolucja!

 

 

TV

Obrona Westerplatte – pierwsze starcie II wojny. Rozmowa z dr. Janem Szkudlińskim