
To pierwszy raz, gdy miejskie instytucje i ich partnerzy postanowili zgromadzić się w jednym miejscu i w kompleksowy sposób zaprezentować wiele różnorodnych inicjatyw prowadzonych w zakresie edukacji ekologicznej.
- Bardzo cieszymy się, że udało się w tym roku zorganizować Eko Strefę, ponieważ ten plan mieliśmy już w roku ubiegłym, ale z wiadomych przyczyn się to nie udało - powiedział Łukasz Kłos, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Wracamy powoli do normalności, a wydarzenie na Targu Węglowym jest dobrym przykładem na to, że spokojnie można się spotykać i w bezpieczny sposób uczyć się zasad polityki less waste i zero waste.

W eko-pikniku wzięli udział m.in.: Gdański Ogród Zoologiczny, Zakład Utylizacyjny, Straż Miejska, Wydział Gospodarki Komunalnej, Gdański Archipelag Kultury czy Gdański Ośrodek Sportu. Dużym zainteresowaniem cieszyło się stanowisko Gdańskich Wód, gdzie uczestnicy wydarzenia mieli okazję nauczyć się robić ogrody deszczowe. Wśród zainteresowanych byli też turyści, a dokładniej pani Karolina, mieszkanka Krakowa.
- Przyjechałam do Gdańska opalić się i odpocząć, a że pogoda nie taka, jak planowałam, to teraz pięknie sadzę kwiatki i tworzę ogród deszczowy - powiedziała turystka. - Najpierw trzeba położyć kamyczki, następnie warstwę asymilującą, czyli piasek, na to ziemię w której sadzimy kwiatuszki i gotowe. Pociągiem przewozić tego nie będę, ale jak wrócę do Krakowa, to kupię kwiaty i chętnie zrobię sobie taki ogród deszczowy.

W ramach Gdańskiej Eko Strefy zainteresowani mogli też skorzystać m.in. z warsztatów zero waste, zielarskich, nauczyć się gotowania z resztek lub skorzystać z propozycji aktywności fizycznych, np. zajęć jogi.
Jednym ze stanowisk, które wyjątkowo interesowało najmłodszych, było stanowisko z ulem w którym znajdowało się 30 tysięcy pszczół. Dzieci mogły nie tylko na nie popatrzeć, ale też posmakować miodu na plastrze.
- Promujemy pszczoły w mieście, gdańskie ule, można się tu dowiedzieć wielu ciekawostek o pszczołach. W ulu, który tu prezentujemy jest około 30 tysięcy pszczół, ale to jest młoda rójka, w sezonie mamy nawet 80 tysięcy pszczół w takim ulu - powiedział Krzysztof Zdebik.
Pszczelarz zapytany o to, ile miodu potrafi wyprodukować tak pokaźna rodzina, odpowiedział, że nie zależy to od pszczół, lecz od pogody.
- Musi być dość ciepło, lipa na przykład nie zanektaruje, jeżeli będzie poniżej 15 stopni, musi być też wilgotno. Pomimo tego, że wiosna dość późno się zaczęła, ten rok jest całkiem niezły - wyjaśniał pszczelarz.

Na innym stanowisku, gdzie wykorzystywano owoc pracy pszczół, można było zrobić woskowijki, czyli naturalne opakowania, np. na drugie śniadanie.
- Woskowijka to ekologiczna alternatywa dla folii spożywczej w którą zawinąć można kanapkę czy owoce - powiedziała Katarzyna Sieczkowska z Hotelu Scandic Gdańsk. - Można ją użyć wiele razy. Do wykonania woskowijki używa się miodu, który starty jest na tarce kuchennej. Aby ją zrobić, układa się np. kawałek płótna, na to papier i gorące żelazko. Pod wpływem temperatury wosk rozprowadzony na kawałku płótna topi się, gdy zastygnie, woskowijka gotowa jest do użycia.

Na stoisku krawieckim, a dokładnie przy maszynie do szycia, spotkaliśmy Gucia i jego tatę Wiktora. Doskonale radzili sobie z tego typu robótkami.
- Szyjemy saszetkę w wojskowym kolorze, która była marzeniem Gucia - powiedział Wiktor, tata chłopca.
- Będę jej używał do trzymania pieniążków - dodał chłopiec.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z GDAŃSKIEJ EKO STREFY