Obecnie w straży miejskiej pracuje 270 strażników. Na początku grudnia zostanie zatrudnionych kolejnych 14 osób. Stanowisk strażniczych w Gdańsku jest w sumie 295, a więc chętni do pracy wciąż będą poszukiwani.
Problem z obsadzeniem wakatów pojawił się w ubiegłym roku. Borykały się z nim zresztą służby mundurowe w wielu polskich miastach i miasteczkach.
W Gdańsku brakowało ponad 30 funkcjonariuszy. Dodatkowo, w ubiegłym roku zapadła decyzja o powołaniu dodatkowego Referatu Ekologicznego w SM, co wygenerowało kolejne ponad 20 nowych etatów strażniczych. Zadaniem tych funkcjonariuszy jest m.in. walka z paleniem toksycznych odpadów w piecach i nielegalnymi wysypiskami śmieci.
Zainteresowanie także tego typu pracą zaobserwowano w ostatnich tygodniach.
- Trudny czas spowolnienia gospodarczego to moment, gdy pracownicy szukają bezpiecznego i pewnego miejsca zatrudnienia. Miło mi poinformować, że dzięki najnowszemu naborowi do pracy w Straży Miejskiej w Gdańsku liczba wakatów w naszej formacji spadła poniżej 10. Jeszcze trzy miesiące temu było to 56 wakatów - poinformował Piotr Borawski, zastępca prezydent Gdańska ds. przedsiębiorczości i klimatu.
Zatrudnione osoby muszą najpierw odbyć tzw. szkolenie podstawowe strażników miejskich. Cykl szkoleniowy trwa od 2,5 do 3 miesięcy, i kończy się egzaminem.
- Później nasi nowi pracownicy będą się zajmować tym, do czego została powołana nasza formacja, a więc przede wszystkim: ochroną spokoju i porządku w miejscach publicznych, kontrolą ruchu drogowego, działaniami na rzecz ochrony środowiska, itp - informuje Marta Drzewiecka, st. inspektor ds. kontaktu z mediami w Straży Miejskiej w Gdańsku.
Zdaniem Leszka Walczaka, komendanta gdańskiej SM, trudna sytuacja pracowników, związana z trwającą epidemią, to nie jedyny powód zainteresowania pracą w Straży Miejskiej.
- Sytuacja na rynku pracy związana z epidemią niewątpliwie nam pomogła. Zwiększenie zatrudnienia to jednak przede wszystkim efekt naszej polityki informacyjnej dotyczącej naboru. Istotny jest również fakt, że nabór miał charakter ciągły i chętni do pracy w straży miejskiej mogli się do nas zgłaszać w dowolnym momencie. Pomógł nam również nasz bezpośredni zwierzchnik, czyli władze miasta - zarówno przez zachęcanie do wstępowania w nasze szeregi, jak i poprzez podniesienie wynagrodzeń strażników - zaznacza komendant Leszek Walczak.
W związku z rozwijająca się wciąż epidemią koronawirusa, w połowie października br. Wojewoda Pomorski Dariusz Drelich zdecydował o przejściu strażników miejskich pod zwierzchnictwo policji. Dlatego w ostatnich tygodniach strażników miejskich widzimy częściej w miejscach, gdzie zazwyczaj gromadzi się większa liczba osób, a więc przy terenach dworcowych, niektórych przystankach komunikacji miejskiej czy też centrach handlowych i ulicach Głównego Miasta. Funkcjonariusze sprawdzają m.in. czy mieszkańcy i goście naszego miasta utrzymują bezpieczny dystans wobec innych osób, nie gromadzą się i - przede wszystkim - czy noszą maseczkę ochronną bądź przyłbicę.
O tym, czym będą się zajmować w danym dniu bądź tygodniu strażnicy miejscy, i który rejon miasta będą kontrolować, decyduje aktualnie komenda miejska policji.
Podobne regulacje obowiązywały już wiosną br. Angażując się w walkę z rozprzestrzenianiem epidemii, funkcjonariusze nie mogą jednocześnie, skutecznie, zajmować się wszystkimi pozostałymi interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców.