Wtorkowe spotkanie Klubu Myśli Obywatelskiej im. Tadeusza Mazowieckiego odbyło się w Europejskim Centrum Solidarności. Goście debaty zostali podzieleni na dwie grupy. Troje rozmówców wzięło udział w wydarzeniu zdalnie, pięć osób osobiście pojawiła się w ECS. Tym razem do dyskusji zostali zaproszeni:
- Janusz Lewandowski - ekonomista, eurodeputowany
- prof. Szymon Malinowski - fizyk atmosfery, Uniwersytet Warszawski
- dr hab. Sylwia Mrozowska, prof. UG - politolog, dyrektor Centrum Zrównoważonego Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego
- Janina Repeka - Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, studentka socjologii, Uniwersytet Gdański
W rolę moderatorów wcieli się przedstawiciele młodego pokolenia:
- Adam Sobina - student ekonomii, Uniwersytet Gdański
- Szymon Tasiemski - maturzysta, uczeń I Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku
Obok moderatorów zasiadł także Maciej Sawczuk, student prawa UG - przedstawiony jako reprezentant widowni.
Spotkanie rozpoczęło od wprowadzenia przygotowanego przez prof. dr hab. inż. Janusza Rachonia, chemika, byłego rektora Politechniki Gdańskiej.
Budapeszt w Warszawie – kilka lat temu zapowiadał jeden z liderów partii rządzącej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Nie można jednak wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości będziemy mieli Wenecję w Gdańsku. Ze względu na ocieplenie klimatu, poziom mórz i oceanów systematycznie się podnosi. Według danych podawanych przez Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu, w XX wieku wzrósł o ok. 15 cm.
Na mapie zagrożeń stworzonej przez Climate Central – organizację non-profit, zajmującą się analizą danych i rozpowszechnianiem wiedzy z zakresu klimatologii – największa czerwona plama to odcinek od Gdańska do Elbląga. Główne Miasto w Gdańsku znajdzie się pod wodą.
Zmiany klimatu następujące na skutek działalności człowieka, nie są dziś kwestionowane przez żaden organ naukowy o randze krajowej czy międzynarodowej. Z drugiej zaś strony mamy tzw. płaskoziemców, ludzi przeczących faktom dowiedzionym przez naukę, np. globalnemu ociepleniu czy zbawiennemu wpływowi szczepionek na zdrowie publiczne, a wierzących, że covid-19 stworzył Bill Gates, a rozprzestrzenia się siecią 5G.
Istnieje duże ryzyko, że teraz zignorujemy kwestie klimatyczne, mając na głowie wiele innych spraw gospodarczych i społecznych. A jeśli nie zignorujemy, to co możemy z tym zjawiskiem zrobić? Czy wystarczające będzie zaangażowanie pojedynczych gmin, a może potrzebny jest narodowy plan strategiczny, albo nawet sojusz europejski? Jak wreszcie rozmawiać o klimacie, abyśmy poczuli, że to nasze wspólne dobro?
Po wstępie prof. Rachonia głos zabrał Szymon Tarasiewicz. Zobrazował jedną z dróg, która nas czeka, jeśli zmiany klimatyczne postępować będą w dotychczasowym tempie.
- Według badań zleconych przez National Geographic, w 50-letniej perspektywie nasze dalsze działania mogą doprowadzić do zwiększenia średniej temperatury na Ziemi o kolejne 2 stopnie Celsjusza, co w telegraficznym skrócie można przedstawić w sposób taki, że klimat będzie coraz bardziej niestabilny, będzie coraz cieplej, będzie gorąco i podniesie się poziom mórz i oceanów, co znacząco utrudni nam funkcjonowanie - powiedział Szymon Tarasiewicz. - Możemy pokusić się o stwierdzenie, że np. w Gdańsku, jeśli nas nie zaleje, będziemy mieli klimat o wiele cieplejszy, zbliżony do śródziemnomorskiego.
O drugiej ścieżce opowiedział Adam Sobina.
- Mamy w grze również scenariusz bardziej optymistyczny, gdzie powiedzmy, że w 2050 roku uda nam się znacznie ograniczyć emisję gazów cieplarnianych - opowiadał student ekonomii. - W krajach najbardziej rozwiniętych będziemy mieli wysoką wiedzę na temat ochrony środowiska i wszyscy obywatele będą mieć świadomość, że środowisko jest naszym wspólnym dobrem. Zatrzymamy masowe połowy ryb, będziemy skutecznie chronić środowisko naturalne w postaci lasów, stworzymy więcej parków przyrodniczych.
Pierwsze pytanie do zaproszonych gości zadano profesorowi Malinowskiemu. Poproszono go o próbę oceny aktualnej sytuacji związanej ze zmianami klimatycznymi.
- O naturalnych cyklach klimatycznych, tych o których myślimy, z czasu epok lodowcowych, możemy już dawno zapomnieć - wyjaśniał fizyk. - Nasze wymuszenie na system klimatyczny wielokrotnie przekracza efekty wymuszeń, które te cykle powodowały. (...) Naturalne cykle klimatyczne to przeszłość. Pierwszy poważny raport dotyczący koncentracji dwutlenku węgla i globalnego ocieplenia skierowany do polityków to był raport naukowców amerykańskich do prezydenta Johnsona w 1965 roku. Już w tym raporcie przewidywano wzrost temperatury do roku 2000. Przewidywano wzrost poziomu morza, destabilizację lądolodów, przede wszystkim Antarktydy Zachodniej, trochę Grenlandii. (...) Od czasu apelu do prezydenta Johnsona wyemitowaliśmy do atmosfery prawie dwa razy więcej dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych i niszczenia biosfery, niż od początku istnienia ludzkości do czasu publikacji tego apelu.
Ekspertów pytano także o odnawialne źródła energii. Moderatorzy chcieli m.in. wiedzieć, czy są one w stanie zaspokoić światowe potrzeby energetyczne?
- Trzeba zrozumieć jak złożony jest to problem, trzeba sobie uzmysłowić, że przez prawie 200 lat rozwoju gospodarczego był on napędzany niemal wyłącznie przez paliwa kopalne, przez co uwolnienie się od zależności od tych źródeł energii okazuje się bardzo skomplikowane - powiedziała dr hab. Sylwia Mrozowska. - (...) Paliwa kopalne w 2018 roku stanowiły 85 proc. zużywanej energii pierwotnej. (...) Chciałabym zwrócić uwagę na to, że na świecie pomimo zaawansowanej globalizacji, występują bardzo zróżnicowane kultury energetyczne. Jedne państwa postawiły na ropę naftową, inne na gaz ziemny, jeszcze inne na energię jądrową, nieliczne pozostały przy węglu, ale inaczej podchodzą do spraw energii i zmian klimatu Polacy, Amerykanie czy Japończycy. Myślę, że to, co jest tutaj najważniejsze, to dobrze przemyślany program edukacji energetycznej społeczeństwa. (...) Trzeba włączyć do dyskusji większą część społeczeństwa.
M.in. o błędach w transformacji energetycznej wypowiadał się Janusz Lewandowski.
- Polska popełnia dużo więcej błędów niż Unia Europejska - mówił eurodeputowany. - Według mnie Unia popełniła ten błąd, że za bardzo wiązała problem klimatyczny z energetyką, czyli koncentrowała się bardzo na skutkach emisji energetycznych CO2, gdzie to jest w Unii Europejskiej nieco ponad połowa całych emisji, a niedoceniany był transport, przez co nastąpiła eksplozja emisji, zwłaszcza w lotnictwie. To jest jedna czwarta emisji przed pandemią, a także rolnictwo, które też dostarcza mniej więcej jedną czwartą tej emisji w skali globalnej, bo w Europie to jest dużo mniej około 10 proc.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY NT. ZMIAN KLIMATYCZNYCH