
Długofalowa pomoc w Gdańsku
Centrum Społeczności Fundacji LWF (Lutheran World Federation - Światowa Federacja Luterańska) zaczęło działalność w Gdańsku w listopadzie 2022 roku. Jak mówił we wtorek, 13 maja podczas uroczystego zakończenia działalności Centrum biskup Marcin Hintz, zaraz po rosyjskiej napaści na Ukrainę Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce (podobnie jak inne kościoły) zaangażował się spontanicznie w pomoc uchodźcom. Ale pomoc była na początku trochę chaotyczna, należało więc szybko przemyśleć formy pomocy długofalowej, tak by uchodźcy mogli poczuć się pośród nas jak najlepiej. Zapytany wówczas przez warszawskie władze Fundacji LWF biskup Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej, gdzie najlepiej zorganizować pierwszy, finansowy etap pomocy, wskazał na Gdańsk.
Ogromne słowa uznania dla Urzędu Miejskiego w Gdańsku, że wypracował taką formułę pomocy, w której tak wiele organizacji nie konkurowało ze sobą, a współpracowało - powiedział biskup Hintz w „Zieleniaku” (biurowiec przy ul. Wały Piastowskie 1), który był jednym z dwóch (obok początkowej „Krewetki”) miejsc działalności Centrum Społeczności.
Po wyborze Gdańska na miejsce prowadzenia skoordynowanej pomocy biskup Marcin Hintz musiał znaleźć odpowiedniego koordynatora. Wybrał Artura Brzozowskiego, który na uroczystości pożegnania podsumował działalność centrum.
Jak to jest być Ukraińcem w Gdańsku? Agnieszce Michajłow opowiedział Jurij Zabijaka z Odessy
Od pomocy finansowej i psychologicznej po integrację
Obecnie, ze względu na zmianę priorytetów darczyńców, Fundacja LWF stopniowo wygasza swoje działania w Polsce. Ale jak podkreślił team leader Artur Brzozowski, zamknięcie centrum nie oznacza, że znikają potrzeby, takie jak nauka języka polskiego czy pomoc psychologiczna. To były jedne z najważniejszych działań prowadzonych przez Centrum Społeczności, gdy po czterech miesiącach pomocy gotówkowej organizacja przeszła do drugiego etapu pomocy, skupiającego się na integracji z mieszkańcami Gdańska, z polską kulturą.
W czasie naszej działalności doświadczyliśmy ogromnego wsparcia ze strony urzędów, organizacji pozarządowych, firm, a przede wszystkim naszych beneficjentów i wolontariuszy. To właśnie dzięki Wam Centrum Społeczności LWF mogło realnie działać - z empatią, skutecznie i na rzecz innych. Nasze relacje opierały się na dialogu, zaufaniu i wzajemnym szacunku, co pozwoliło nam wspólnie tworzyć wyjątkowe inicjatywy – od miejskich wydarzeń takich jak Piknik z okazji Dnia Uchodźcy, Świąteczne Warsztaty z okazji Dnia Migranta, Dom w Bibliotece Ukraińskiej, Targi Pracy, po codzienną pomoc w Centrum Społeczności LWF - powiedział Artur Brzozowski i wymienił najważniejsze zrealizowane inicjatywy.

Ze wsparcia finansowego skorzystało 8244 rodzin. Łącznie w programie zostało zarejestrowanych 19 750 osób, z czego 8 960 to dzieci do 18 roku życia i blisko 1000 osób z niepełnosprawnościami. Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych oraz Fundacji LWF w Polsce wypłacili łącznie 37 315 600 złotych.
Działania w liczbach:
- blisko 100 000 uchodźców otrzymało pomoc,
- prawie 50 osób zatrudnionych w Fundacji LWF,
- ponad 100 dużych wydarzeń w centrum i na mieście,
- tysiące spotkań, warsztatów i konsultacji pracownika socjalnego, psychologów, animatorów dziecięcych, logopedycznych,
- ponad 50 partnerstw,
- blisko 30 kursów języka polskiego.
Więcej o działalności Centrum Społecznego pisaliśmy w artykule „Integracja i wsparcie dla gdańszczan w potrzebie. Centrum Społeczności - już 2 lata”.
Opieka i uwaga oraz łzy wzruszenia
Podczas uroczystości swoimi refleksjami dzieli się również pracownicy Fundacji, zaproszeni goście, przedstawiciele partnerskich NGO-sów – Fundacji Gdańskiej i Fundacji RC, Centrum Dolna Brama i beneficjenci pomocy.
Konsul Ukrainy w Gdańsku Oleksandr Plodystyi zauważył, że zima 2022 roku jeszcze się nie skończyła. Jak mówił, żyjemy w niej dlatego, bo ta zima to nie jest pogoda za oknem, a stan duszy. Nikt wtedy, przed rosyjską napaścią, nie wiedział, że opuści własny kraj. Nikt też nie spodziewał się, że ktoś będzie na nich czekał z pomocą. Tu, w Centrum Społeczności zaoferowano uchodźcom dwie najważniejsze rzeczy – opiekę i uwagę.

Olena Saratova, zatrudniona w Fundacji LWF Ukrainka w maju 2022 roku podczas etapu pomocy finansowej, przyznała, że była to bardzo potrzebna i dobra forma pomocy, gdyż ona sama, jak setki tysięcy innych, przyjechała do Polski tylko z jedną torebką.
- Pomoc Polaków, którzy wyciągnęli do Ukraińców rękę czuło się całym sercem – mówiła Olena Saratova.
"Węzły zwycięstwa" w ECS. Ukraińskie wojsko wciąż ich potrzebuje
Potwierdzały to beneficjentki pomocy, panie Galina, Tatiana, Natalia i Swietłana, które nie kryły wzruszenia, czasem łez. Pani Tatiana, która przyjechała do Gdańska z synem opowiedziała swoją historię:
Na początku mieliśmy bardzo trudny czas. Szukałam wsparcia i pomocy dla mojej rodziny. Do Centrum trafiłam przez przypadek, ponieważ mój syn bardzo źle zachował się w szkole i wezwano do szkoły rodziców. W szkole spotkałam się z psycholożką z Centrum Społeczności Oleną i jestem bardzo jej wdzięczna za mój rozwój. Spotykałyśmy się na różnych warsztatach dla kobiet i dla rodziców. Nauczyłam się tam, jak poradzić sobie z emocjami. Po tych spotkaniach zawsze miałam coś do refleksji na kolejny tydzień. Poprawiłam w końcu swoją komunikację z synem. Moja rodzina też uczestniczyła w spotkaniach w Centrum. Mój syn uczestniczył w półkoloniach, miał pomoc psychologa i logopedy, a moja mama chodziła na kurs języka polskiego i zajęcia dla seniorów - bardzo ładnie grali w kręgle. Trochę jestem smutna z powodu zamknięcia tego Centrum, ale z drugiej strony jestem szczęśliwa, bo tyle lat dostawałam pomoc i bardzo dobrze i bezpiecznie czuję się teraz w Gdańsku i Polsce.
Półkolonie, o których mówiła pani Tatiana, były organizowane zarówno w ramach ferii zimowych, jak i wakacji letnich. Musiały być bardzo atrakcyjne dla dzieci, gdyż w swoim wystąpieniu wspomniał o nich również Juri Zabijaka, który wypowiadał się jako przedstawiciel samorządowego Centrum Dolna Brama.
- Moje dzieci chodziły na różne półkolonie w mieście, ale jak zapytałem, które podobały im się najbardziej, usłyszałem: w „Zieleniaku”!