
Społeczność jak druga rodzina
Przed gmachem „Topolówki”, wciśniętym między wzgórza i bukowy las parku Jaśkowej Doliny a szpalerem siedmiu topoli, zaroiło się w piątkowe popołudnie od odświętnie ubranych ludzi - od młodzieży szkolnej, przez wiek średni, po zacnych seniorów. Wszyscy spieszyli na jubileusz swojej szkoły. I choć III LO obchodzi 80-lecie, to budynek przy ulicy Topolowej jest o 33 lata starszy. Topoli, pod którymi spoczywają zakopane w 1964 roku butelki, też było więcej.
Co mieściło się w monumentalnym gmachu, zanim w 1945 roku rozpoczęło tu działalność III Państwowe Gimnazjum i Liceum? Co mieści się w zakopanych butelkach i ile było topoli? Historię szkoły opisaliśmy szczegółowo w artykule „Liceum, które jest kuźnią elit dla Gdańska i Polski. "Topolówka" ma 80 lat!”. Warto do niego sięgnąć, bo z opowiedzeniem wieloletniej historii szkoły miała również problem dyrektorka III LO Małgorzata Mroczkowska.
- Stoję przed Wami z nie lada wyzwaniem. Jak w kilku minutach opowiedzieć o 80 latach, które są jak podróż przez las - czasem będący puszczą Kampinoską, czasem naszym pięknym parkiem Oliwskim, a czasem "topo-laskiem"? - mówiła dyrektorka do zgromadzonej w auli społeczności szkolnej. - Dziś świętujemy wyjątkowy jubileusz - 80 lat naszej ukochanej szkoły, III Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Westerplatte w Gdańsku. Od ośmiu dekad jest ono dla nas jak druga rodzina. Miejscem, gdzie rosną nie tylko topole, ale przede wszystkim młode umysły i wielkie marzenia, korzenie i skrzydła. Bo „Topolówka" to miejsce, gdzie każdy z nas zapuścił swoje korzenie. Czasem głębiej niż te topole, które z uporem próbują przetrwać kolejne wichury i remonty.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z JUBILEUSZOWEJ UROCZYSTOŚCI W "TOPOLÓWCE"
Jak to w szkole
Dla wielu absolwentów najważniejsze tego dnia były zapewne chwile spędzone w klasach, gdzie mogli spotkać po latach koleżanki i kolegów z ławki. Ale aula też pękała w szwach. Półtoragodzinna uroczystość była momentami poważna, momentami wesoła. Było i podniośle i na luzie. Ale i przez chwilę strasznie, gdy niebo za oknami pociemniało, otwarte okna zaklekotały, a o parapety zabębniły wielkie krople deszczu. Czyli było tak, jak w 80-letniej historii szkoły, której co ciekawsze i ważniejsze momenty przywoływano ze sceny.
Z niej płynęły też melodie i słowa piosenek wykonywanych przez uczniów i absolwentów. Wtedy było wzruszająco. Zebrani na auli nucili wraz z młodymi artystami i ukradkiem ocierali łzy. Bo jak tu się nie wzruszać, słysząc słowa wielkiego przeboju Zbigniewa Wodeckiego „Lubię wracać tam, gdzie byłem”, wróciwszy właśnie po kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu latach do miejsca, gdzie się dorastało, przeżywało miłości, zyskiwało przyjaźnie, zdobywało doświadczenia i wiedzę?
O uczucia towarzyszące w ten dzień i wspomnienia zapytaliśmy czworo z wielu znanych absolwentów szkoły: postaci samorządu: prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz i wiceprezydentkę Monikę Chabior oraz ludzi kina i teatru: aktorkę Dorotę Stalińską - pamiętną dziennikarkę z „Człowieka z marmuru” czy reporterkę telewizyjną z „Seksmisji” oraz Macieja Dejczera, scenarzystę i reżysera, któremu rozgłos przyniósł jego pełnometrażowy debiut „300 mil do nieba”.
Wśród uczestników uroczystości, także radni także Miasta Gdańska: Żaneta Geryk, Andrzej Kowalczys i Karol Ważny (absolwent III LO).