Kluczem do sukcesu Lechii okazała się konsekwentna, dobrze zorganizowana gra w obronie. Lechia odebrała Arce atuty ofensywne i czekała na akcję, która przesądzi o wyniku meczu. Po raz pierwszy w tym sezonie gdańszczanie zagrali na "zero z tyłu". Gdy wydawało się, że będzie bezbramkowy remis - nastąpiła akcja typu "stadiony świata". Matus Vojtko z głębi lewego skrzydła zacentrował górą - prosto na głowę wbiegającego Dawida Kurminowskiego. Piłka zatrzepotała w siatce. Gdański stadion oszalał z radości.
- Kibice w Gdańsku są wspaniali. Wydawało się, że będzie 0:0, ale kibice się nie poddawali. I to oni nas przepchnęli, dlatego wygraliśmy - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Lechii John Carver.
Derby na Polsat Plus Arenie Gdańsk obejrzało 37,5 tys. kibiców.