Burzliwie o imigrantach. Miasto stawia czoła adwersarzom

To było pierwsze takie starcie w Gdańsku, ale wyjątkowo potrzebne. Po jednej stronie miasto, chcące sensownie integrować imigrantów; po drugiej ci gdańszczanie, którzy boją się uchodźców muzułmańskich. Doszło do konfrontacji, ale nie na ulicy i nie na obelgi, lecz w dość wyważonej, choć gorącej debacie.
14.05.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Julia Szawłowskaja, gdańszczanka z Białorusi i Carolina Lopez, gdańszczanka z Kolumbii, opowiadają o doświadczeniu imigrantów.

Bigos i pierogi. Czy trzeba tłumaczyć imigrantom, czym one są? Choć brzmi to trywialnie, o to również spierali się debatujący w Europejskim Centrum Solidarności w sobotę, 14 maja.

Dorota Maksymowicz-Czapkowska, sympatyzująca z Kongresem Nowej Prawicy (KNP) przekonywała miejskich urzędników, że Ukraińcy czy Rosjanie, których najwięcej przyjeżdża do Gdańska w poszukiwaniu pracy, dobrze wiedzą, czym są i bigos, i pierogi, bo są nam bliscy kulturowo. Nie trzeba więc ich uczyć, czym jest nasza kultura i nasze tradycje. Oni się sami zintegrują z gdańszczanami. Gorzej z muzułmanami. Tych ani Dorota Maksymowicz- Czapkowska, współorganizatorka pierwszego marszu przeciwko uchodźcom w Gdańsku we wrześniu 2015 roku, ani Kongres Nowej Prawicy w ogóle tu nie chcą. Ani jednego! Bo wszyscy bez wyjątku to potencjalni terororyści.

Zdaniem Maksymowicz-Czapkowskiej cały pomysł Modelu Integracji Imigrantów - przygotowany przez 150 osób związanych z Urzędem Miejskim w Gdańsku, szkolnictwem, służbą zdrowia i urzędem pracy - jest więc w zasadzie niepotrzebny: - Bo uchodźcy zza wschodniej granicy sami sobie świetnie pomogą. Mogą się organizować, szukać pomocy u życzliwych Polaków. To zaradni, przedsiębiorczy ludzie. Po co mają im w czymkolwiek pomagać jeszcze urzędnicy za nasze pieniądze?! A muzułmanów tu nie chcemy! 

Urzędnicy tłumaczyli jednak, że Miasto musi się aktywnie włączyć w pomoc imigrantom i dlatego opracowało Model Intergracji Imigrantów. Chodzi o ich i nasze bezpieczeństwo, o ich poczucie godności i własnej wartości, o uniknięcie sytuacji, w której tworzymy dla nich getta i wykluczamy ich, jako obcych i gorszych od nas. Zresztą na pomocy uchodźcom zależy też polskim pracodawcowom, którzy ich zatrudniają. Nikt nie chce przyjezdnych, którzy pracują na czarno, chorują, mają wypadki, a ich dzieci nie chodzą do polskiej szkoły i miasto tylko na tym traci. Dlatego centra pomocy uchodźcom nie pomagają tylko imigrantom: gdańscy pracodawcy też szukają tam wiedzy, jak zatrudniać przyjezdnych legalnie.

- Jeśli dwa lata temu podań o legalizację pracy imigrantów było dwa tysiące, to w tym roku już osiem tysięcy - wyliczała Anna Dukowska z Powiatowego Urzędu Pracy. - I pewnie będzie ich jeszcze więcej. Pracodawcy naprawdę chcą wiedzieć, jak ich zatrudniać bez łamania prawa.

Wątpliwości było o wiele więcej.

Wojciech Szczepański, inżynier z Gdańska, zastanawiał się, dlaczego miasto planuje pomagać imigrantom, zatrudniając dla nich mentorów, tłumaczy, psychologów, asystentów. - Czy my, Polacy, mamy też takie wsparcie? - pytał. - Miasta nie stać nawet na opłacenie nauczycieli wspomagających w klasach integracyjnych, a będziemy pomagać obcym?! I co to za zapisy w Modelu Integracji Imigrantów, że trzeba będzie zmieniać programy nauczania, wprowadzać zasady multikulturalizmu, wysyłać nauczycieli na dodatkowe szkolenia, żeby nauczyli się więcej o obcych kulturach? Czy nasi nauczyciele mają jakieś fobie? Czy będą musieli kończyć studia podyplomowe, bo mają w klasie dwójkę islamskich dzieci? Będziemy pisać programy nauczania pod muzułmanów?!

Przemysław Majewski, szef Kongresu Nowej Prawicy w Gdańsku, mówił, że rozmowy o uchodźcach miasto nie uniknie.

Wywiązała się też dyskusja, czy fakt, że Polak lub Polka odmawia wynajęcia mieszkania imigrantowi, świadczy o ksenofobii i rasizmie.

- Właściciel ma prawo wybrać, komu chce wynająć a komu nie i urząd nie może w to ingerować - mówiła Maksymowicz-Czapkowska. - Jeśli imigrant nie ma szczęścia za pierwszym razem, niech dzwoni dalej, trudno. Ogłoszeń o wynajem jest teraz od metra i trochę! 

Aws Kinani, gdańszczanin tunezyjskiego pochodzenia, próbował ją przekonać, że odmowa wynajęcia mieszkania komuś tylko dlatego, że jest innego koloru skóry czy wiary, to czysty rasizm i zachowanie naganne, wystawiające Polakom złe świadectwo, a ludzie tak traktowani załamują się po kilku tygodniach poszukiwań. 

Pytania dotyczyły też tego, ile kosztowało powstanie Modelu, w tym konsultacje zagraniczne urzędników miejskich (wyjazdy do Oslo i Bremy) oraz ile będzie kosztował Model, gdy zostanie ewentualnie wprowodzony w życie. Piotr Olech z Wydziału Rozwoju Społecznego UM tłumaczył, że część wyjazdów urzędników była opłacona ze środków UE; 150 osób, które pisało Model, pracowało w istocie za darmo, jako wolontariusze, a miasto na politykę integracji imigrantów wydaje rocznie około 200 tys. zł (doradztwo prawne, zawodowe, tłumacze). Nie potrafił podać, ile będzie kosztował Model w przyszłości, wyjaśniając, że to na razie strategia, a dokładne plany operacyjne ze szczegółowym budżetem powstaną później.

Pojawiła się także kwestia dyskryminacji.

- Dlaczego miasto ma zamiar wydawać aż tyle pieniędzy na walkę z dyskryminacją, skoro sama obecna na spotkaniu Carolina Lopez z Kolumbii przyznała, że jedyną dyskryminacją, jaka ją spotkała był fakt, że jakiś sprzedawca raz niegrzecznie rzucił jej mięso na ladę?! - pytała Maksymowicz-Czapkowska. - Czy potrzebne są tak drogie programy, skoro nie ma u nas tego problemu? Gadanie o dyskryminacji w Polsce to puste hasła, wydmuszki!  

Mariusz Szulc, asytent posłanki Magdaleny Błeńskiej z partii Kukiz’15 mówił: - Najpierw pomóżmy sobie, zanim zaczniemy pomagać innym. Nie ma miejsc w przedszkolu dla dwójki moich dzieci, w wieku trzech i pięciu lat, a miasto chce pomagać obcym? Jak? 

Podczas spotkania moderatorzy zapisywali wątpliwości adwersarzy Modelu: strach przed imigrantami, kwestie budżetu, itp.

Gdańsk - druga Bruksela? 

Debata zaogniła się, gdy zeszła na temat islamu. Maksymowicz-Czapkowska: - O przyjęciu Ukraińców czy Białorusinów możemy dyskutować, ale o muzułmanach żadnej dyskusji nie będzie!

Piotr Cybulski, ekonomista z Gdańska, i członek Kongresu Nowej Prawicy, tłumaczył portalowi gdansk.pl: - Może i komuś uciekajacemu przed wojną można pomóc, ale przecież do Europy trafiają z Bliskiego Wschodu zdrowi młodzi ludzie, byczki w dobrych ubraniach, z drogimi telefonami. Oni tu są wysyłani z misją: założyć tu komórki szpiegowskie, terrorystyczne, zdobyć teren. Za kilkadziesiąt lat, jeśli Gdańsk się na to zgodzi, będziemy tu mieli drugą Brukselę, całe dzielnice islamskie. Nie ma na to naszej zgody! 

Popierał go Mariusz Szulc z partii Kukiz’15: - Dlaczego Model milczy o uchodźcach? To mówienie miasta o Ukraińcach i Rosjanach, to mydlenie nam oczu. Przecież wiadomo, że ten model był pisany pod muzułmanów, pod Ligę Muzułmańską, a teraz zaciemnia się obraz, mówiąc, że dotyczy Ukraińców. Wprowadzenie tu muzułmanów tylnymi drzwiami jest wpisane w ten model. Nie uciekniecie od tej debaty! Czy chcecie mieć tu dzielnice, w których będą się rodzić terroryści? Przecież oni nas zabijają! 

Szulc skarżył się, że gdy na Facebooku zaprosił prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza do wizyty w brukselskiej dzielnicy Molenbeek, dostał “bana” (wpis został zablokowany): - Ale ja dalej podtrzymuję to zaproszenie dla władz miasta. Byliście w Oslo i Bremie, a ja wam pokażę dzielnice w Brukseli, gdzie biali boją się wejść i dzielnice w Londynie, jak Peckham, gdzie nawet brytyjska minister spraw wewnętrznych chodziła w 2008 roku w kamizelce kuloodpornej. [sprawa wywołała w Wielkiej Brytanii kontrowersje, a niektórzy politycy i media brytyjskie uznali wtedy "strój" minister Harriet Harman za sporą gafę i błąd - red.]

Członek partii Kukiz’15 zarzekał się jednak, że nie jest ksenofobem: - Moja żona pochodzi z Finlandii, a ja dwanaście lat spędziłem w Londynie. Więc wiem, co mówię. Wróciłem, bo bałem się o dzieci po zamachach. W Anglii i Niemczech na stołówkach szkolnych nie można podawać wieprzowiny, żeby nie urazić muzułmanów. Tego tu chcemy?! [rzeczywiście w kilku szkołach w dzielnicy Islington w północnym Londynie wycofano w 2015 roku wieprzowinę ze stołówek, bo dzieci muzułmańskie i żydowskie jej nie jadły, więc trzeba ją było wyrzucać, ale nie chodziło o zakaz religijny, lecz o marnowanie jedzenia; jednocześnie szkoły, które chciały, mogły ją przywrócić do menu -red.]

Szulc dodał w rozmowie z gdansk.pl, że Liga Muzułmańska, która współpracuje z miastem Gdańsk przy organizacji wykładów, to jego zdaniem organizacja promująca fundamentalizm, wspierana przez wahabitów oraz inne bractwa wspierające terrorystów. Jednak pomimo obecności na sali Awsa Kinaniego z Ligii Muzułmańskiej, nie skonfrontował tej kwestii w czasie rozmowy z nim przy jednym stoliku. [Liga Muzułmańska to legalnie działająca w Polsce organizacja - red.] Zadeklarował jednak chęć debaty z członkami tej organizacji przy innej okazji. 

Przedstawiciele miasta tłumaczyli, że Model powstaje właśnie po to, żeby przyjezdni nie gromadzili się w gettach, żeby nie czuli się wykluczeni i sfrustrowani, żeby czuli się w Gdańsku dobrze. Gdańsk nie chce powtórzyć błędów państw zachodnich. Model ma wyrównywać szanse wszelkich imigrantów i pomagać im w integracji z Polakami dla obopólnego dobra. Założenie jest takie, że mieszkańcy Gdańska nie dzielą się na lepszych i gorszych - muszą się stosować do tego samego polskiego prawa. Jednocześnie miejscy urzędnicy przypomnieli, że decyzja o ewentualnym przyjęciu uchodźców należy do rządu Beaty Szydło, a w drugiej kolejności do wojewody pomorskiego. (Rząd PiS zadeklarował, że nie przyjmie ani jednego uchodźcy)

Jedna z gdańszczanek obecna na sali powiedziała przeciwnikom islamu: - Państwo żyjecie w strachu, w lęku, z uprzedzeniami. Ale to można przepracować, wyleczyć. Nie można żyć tylko negatywnymi emocjami. Pracujcie nad tym w swoich kościołach! Naprawdę można dojść do takiego stanu, w którym człowiek nie boi się inności, nie żyje w ciągłym lęku. 

Tomasz Nowicki z Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigratek dodał: - Tak jak w przypadku wyjazdów Polaków do Anglii mówi się, że jadą tam do pracy Polacy, a nie chrześcijanie, tak w przypadku uchodźców mówmy o Syryjczykach czy Irakijczykach, a nie muzułmanach. Religia jest tu sprawą drugorzędną. Proszę też nie mówić, że wszyscy muzułmanie to terroryści. Czy wszyscy polscy "patrioci" to faszyści?!  

Urzędnicy powiedzieli na koniec, że wbrew temu, co sądzą ich adwersarze, klamka w sprawie Modelu nie zapadła, a miasto wciąż czeka na wszelkie sugestie, wątpliwości i pytania. Model Integracji Imigrantów wciąż jest więc przedmiotem debaty.

To było pierwsze spotkanie w tej sprawie i choć zgromadziło bardzo mało ludzi (poza urzędnikami i imigrantami, przyszło raptem kilkunastu gdańszczan), to będzie szansa na kolejną rozmowę: 4 czerwca (sobota) w sali kinowej Kinoportu w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia 2, ul. Strajku Dokerów 5.

Organizatorzy zapraszają serdecznie! 

Więcej: www.gdansk.pl/migracje

Czy odmawianie komuś wynajmu mieszkania, bo jest innego koloru skóry to wykroczenie? Tak twierdzą Tomasz Nowicki z Centrum Wsparcia Imigrantów oraz Aws Kinani.



TV

Warzywa od rolników przy pętli Łostowice - Świętokrzyska