W czwartek, 21 września, zorganizowano piknik dla lokatorów. Byli też goście - przyszło trochę dziennikarzy i sporo miejskich urzędników, którzy mają poczucie, że przyłożyli rękę do czegoś naprawdę dobrego (m.in. skarbnik Miasta teresa Blacharska i Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej). Ks. kanonik Andrzej Pradela, proboszcz Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Matemblewie cieszył się, że rośnie mu liczba parafian i już niedługo przyjdzie do nich na kolędę. Kapłan pokropił wodą święconą mieszkańców i narożnik budynku. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przyniósł dodatkowo prezent: “wypasiony” ekspress do kawy, który ma stać w świetlicy i służyć całej wspólnocie sąsiedzkiej.
- Po to, żebyście się lepiej poznawali, lubili i mogli na sobie wzajemnie polegać - wyjaśnił prezydent Adamowicz. - Jednym z najważniejszych celów tego przedsięwzięcia jest integracja społeczna. Mam nadzieję, że w przyszłości w naszym mieście będzie więcej takich domów.
Pomysł na ratowanie ludzi
Dom stoi przy ul. Dolne Młyny 4 c. Świetne miejsce - wokół dużo zieleni, jakby to była jakaś podmiejska okolica. Wystarczy jednak 20 minut jazdy tramwajem lub autobusem, by dojechać do Śródmieścia lub centrum Wrzeszcza. Blisko jest też do przystanku PKM Brętowo.
Sam budynek robi co najmniej dobre wrażenie. Wykonany w nowoczesnej technologii, głównie z drewna (choć tego nie widać) stoi na bardzo dobrze zagospodarowanej działce, gdzie znajduje się m.in. bardzo ładny plac zabaw, ławki do wypoczynku, wiata pod którą można zorganizować sąsiedzkie spotkanie. Cały budynek ma na parterze wspólną pralnię i świetlicę. Wszystko - łącznie z urządzeniem otoczenia - kosztowało ponad 7,5 mln zł. Miasto wyłożyło milion z samorządowej kasy, a resztę wydatków pokryto z miejskich obligacji.
Idea jest taka, by ludzie - zagrożeni dotąd społecznym wykluczeniem - sami teraz stworzyli sąsiedzką wspólnotę. By mieli wokół siebie dobrych znajomych, może nawet przyjaciół. Oczywiście, “nie od razu Kraków zbudowano” - nad prawidłowym procesem budowy nowych relacji czuwać będą dwie asystentki (animatorki) - panie Anna i Joanna.
To osoby z wyższym wykształceniem psychologicznym i pedagogicznym, przy tym mają kwalifikacje terapeutyczne - mówi Mariusz Wilk, koordynator projektu z gdańskiej Fundacji Społecznie Bezpieczni. - Młode osoby, ale już mogą się pochwalić wszechstronnym wykształceniem i dużym doświadczeniem Obie były między innymi streetworkerkami, nic ich nie przerazi. Cieszę się, że zdecydowały się na podjęcie tego wyzwania.
Fundacja Społecznie Bezpieczni została powołana kilka lat temu przez koło gdańskie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
W budynku trwają obecnie ostatnie prace wykończeniowe. Zaczynają się odbiory techniczne poszczególnych instalacji. Lokatorzy zaczną się wprowadzać na początku października.
Było ponad stu chętnych
Jakie warunki trzeba było spełnić, aby zamieszkać w tym domu? Złożyć podanie z uzasadnieniem i czekać. Chętnych było grubo ponad setkę. Lokatorów wybierano komisyjnie.
Beneficjentami projektu są mieszkańcy Gdańska kwalifikujący się do otrzymania mieszkania z zasobów miasta Gdańska, uczestnicy różnych programów społecznych prowadzonych przez organizacje pozarządowe i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku. To zróżnicowane środowisko. Są osoby z niepełnosprawnościami, kobiety z dziećmi (doświadczające przemocy, samotne matki), osoby starsze wymagające opieki, osoby młode usamodzielniające się i wychodzące z pieczy zastępczej (rodziny zastępcze i placówki opiekuńczo-wychowawcze), osoby samotne.
Projekt wpisuje się w Gdański Program Mieszkalnictwa Społecznego dla osób/rodzin zagrożonych wykluczeniem społecznym na lata 2016-2023, który został przyjęty Uchwałą Nr XXXI/867/16 Rady Miasta Gdańska z dnia 24 listopada 2016 roku.
