• Start
  • Wiadomości
  • Lew z Gdańska jedzie założyć stado we Francji. Czekają na niego dwie lwice

Lew z Gdańska jedzie założyć stado we Francji. Czekają na niego dwie lwice

Gdański lew Aion wyprowadza się z Gdańska. Jedzie do zoo pod Saint-Malo, aby tam przekazać swoje angolskie geny dwóm lwicom. Czy się uda? Weterynarz: - To taki biznes, że gwarancji nie ma nawet, jak dwoje ludzi pobiera się przy ołtarzu.
13.03.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Oh la la... Aion jedzie do Francji założyć stado

Określenie “francuska miłość” nabiera nowego znaczenia. Lew z gdańskiego zoo, Aion, zostanie pod koniec marca przetransportowany do zoo De La Bourbansais pod Saint-Malo na północy Francji, żeby tam się rozmnażać.

Wiemy, jak to jest u Francuzów: przystojny on i wyrafinowana ona poznają się gdzieś w szykownej paryskiej kafejce. Rozmawiają o egzystencjalizmie, pijąc dobre wino. Po wszystkim palą w łóżku papierosy.

Lew Aion opuszcza Gdańsk. Będzie mieszkał w zoo w Saint-Malo

A lwy? Na wolności, w Afryce, tworzą “kluby kawalerów” - chodzą stadami. Potem jeden klub kawalerów napada na drugi, walczą o terytorium, dominację i lwice. To może być walka na śmierć, choć czasem jakieś ranne lwy uchodzą z życiem. Zwycięska grupa przejmuje lwice, druga - jeśli w ogóle ocaleje - liże rany.

Aion nie będzie musiał o nic walczyć. We Francji już wszystko na niego czeka. Byle mu się chciało.

- Aion przychodzi na gotowe - mówi opiekunka drapieżników w oliwskim zoo Beata Kuźniar. - On musi tylko poznać dziewczyny, a one jego. Najpierw odbywa się to przez kraty, bo to jest związane z ryzykiem. On ma już ponad dwa lata, więc jest na tyle duży, żeby myśleć o posiadaniu własnego stada. W naturze musiałby poczekać jeszcze ze dwa lata, żeby nabrać tężyzny i mądrości na własne stado.

Na pewno okolica będzie zachęcała do romantycznych zachowań: ogród zoologiczny De La Bourbansais jest położony bowiem w parku przy château, czyli urokliwym zameczku.

Beata Kuźniar, opiekunka drapieżników w oliwskim zoo. Obok Aion

Bez kazirodztwa 

Prawdopodobnie 22 marca Aion zostanie zabrany do Francji przez specjalistyczną firmę Trans Exotica z Niemiec. Będzie tam jechał około 40 godzin.

- Nigdy nie usypiamy kotów do transportu - mówi Beata Kuźniar z oliwskiego zoo. - Nasze zwierzęta są tak trenowane, że nie boją się ciemnych pomieszczeń.

Akcja odbywa się w ramach wymiany, więc nikt na tym nie zarabia. Po prostu ogród we Francji ma dwie samice lwów angolskich i chce zachować czystość gatunkową. Sprawdzono, czy nie ma pokrewieństwa genetycznego między samicami z Francji i samcem z Gdańska. Nie ma, więc można spokojnie krzyżować lwy.

Beata Kuźniar: - Aion najpierw przyzwyczai się tam do nowego pomieszczenia, nowej karmy i nowych opiekunów. Potem będzie przyzwyczajał się do samic, najpierw do jednej, potem do drugiej.

A potem? Voulez-vous coucher avec moi...

Sandra Kaczmarek karmi Aiona, a przy okazji robi mu test medyczny, sprawdzając kły i łapy

Czy zadzior poskromi samice? 

Sandra Kaczmarek to technik weterynarii, zajmująca się lwami w oliwskim zoo. Sprawdza stan zdrowia zwierząt. Przeprowadza tzw. trening medyczny, który pozwala na monitoring kłów i łap.

- A potem jedzenie: kawał wołowiny od 7 do 12 kilo - mówi. - Mięso z kością. Potem sprzątamy pomieszczenia. Lwy są u nas najedzone i szczęśliwie.

Aion, gdy skończył 18 miesięcy, został odseparowany od reszty stada. Po prostu jego ojciec, Arco, mógłby mu zagrażać.

Sandra Kaczmarek: - W wieku 18 miesięcy młode samce są oddzielane od ojca, bo pojawia się burza hormonów. W naturze jeden drugiego by po prostu przegonił, a tu ograniczają ich kraty i płoty. Między nimi jest 20 kilo różnicy na korzyść ojca, ale Aion mógłby nadrobić sprytem czy młodzieńczą energią i przegonić ojca. Nie wiemy, co by się wydarzyło.

Sandra mówi, że przyzwyczaiła się już do Aiona: - Wiadomo, że człowiek się przywiązuje do zwierzaka. To wyjątkowy kot, ma piękne spojrzenie. Na wybiegu jest spokojny, zrelaksowany, ale w pomieszczeniach jest “zadziorem”. Bardzo mnie rozczuliło, że siedzi sam, więc starałam się zapewnić mu towarzystwo.

W oliwskim zoo Aion jest, póki co, wypuszczany sam na mały wybieg.

- On do nich porykuje i tęskni - mówi Kaczmarek. - Mam nadzieję, że szybko poskromi te samice we Francji i będzie z tego potomstwo. Tam na pewno będzie mu lepiej.

Dr Kalicki przed klatką lwa

Dobrze ułożony kotek

Ogrody zoologiczne zrzeszone w europejskiej federacji, mają listy swoich potrzeb i nadwyżek. Akurat angolskie lwy z Gdańska są popularne. Jak mówi Emilia Salach, rzecznik gdańskiego zoo, jeden gdański lew już doczekał się potomstwa w zoo w Czechach, a drugi pracuje nad tym intensywnie w ogrodzie Chorzowie.

- Gdańskie lwy mają dobre, silne geny, więc są poszukiwane w całej Europie - mówi Salach. - Lolek szybko to załatwił, czyli zapłodnił samice w Czechach, w Brnie, a Bolek jest teraz w Chorzowie. To nasz sukces hodowlany!

Lekarz weterynarii Mirosław Kalicki tłumaczy, że nie są to “byle lwy marki lew”, tylko czystej krwi angolczyki:

- Mamy w Gdańsku pulę genów, która może być w naturze zagrożona, a my o nią dbamy. Tak to już w ogrodach jest, że jakaś praca hodowlana musi być wykonana. Ale nigdy nie wiemy, co się wydarzy. To są nieprzewidywalne zachowania, bo nieznany samiec z nieznaną samicą wcale nie musi się pogodzić. Nasz Aion to miły, spokojny i dobrze ułożony kotek. We Francji już był wcześniej jakiś inny samiec, ale nie chciał tamtych lwic zaakceptować. A taki brak akceptacji może się skończyć tragicznie. Przecież gdański samiec jedną samicę po prostu udusił, bo nie chciała mu się podporządkować.

Czyli gwarancji, że Aion na pewno stanie na wysokości zadania nie mamy?

Kalicki: - Gwarancji nie mamy nawet, jak dwoje ludzi pobiera się przy ołtarzu. W tym biznesie gwarancji nie ma nigdy.

TV

Lekcja Obywatelska z prezydent Gdańska w Zespole Szkół Specjalnych nr 1