• Start
  • Wiadomości
  • Gdańsk ma nową katedrę! Zobaczcie wystawę główną Muzeum II Wojny Światowej!

Gdańsk ma nową katedrę! Zobaczcie wystawę główną Muzeum II Wojny Światowej!

Mianem “katedry” niektórzy goście określają Muzeum II Wojny Światowej, które w poniedziałek, 23 stycznia 2017 roku, zaprezentowano szerszej publiczności. - Za osiem dni może nas tu już nie być - powiedział prof. Paweł Machcewicz, dyrektor placówki, mając na myśli plany ministra kultury Piotra Glińskiego wobec MIIWŚ.
23.01.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Nazywam się Paweł Machcewicz i jestem dyrektorem MIIWŚ

- Nazywam się Paweł Machcewicz i jestem dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej - tak przywitał gości jego dyrektor w sali konferencyjnej MIIWŚ.

Była godzina 10.30. Po tych słowach rozległy się brawa. Kilkuminutowe brawa. A potem standing ovation - ludzie wstali z miejsc. Wśród gości politycy, władze miasta, dziennikarze, architekci, historycy, kombatanci. 

Machcewicz mówił dalej. Oto, po po ośmiu latach pracy, może wreszcie zaprezentować wystawę. Jaką? - Nasza wystawa chce po pierwsze pokazać pełen obraz II wojny światowej jako konfliktu politycznego, ideologicznego i militarnego. Chcemy wpisać doświadczenie historii Polski w kontekst europejski i światowy. Nasze doświadczenie jest inne, nieznane i nierozumiane w Europie i USA. Okupacja niemiecka miała niezwykle brutalny charakter w Polsce, nieporównywalnie bardziej brutalny niż w krajach Europy Zachodniej. Po drugie Polska doświadczyła podwójnej agresji, ze strony Niemiec i Rosji Radzieckiej. Po trzecie, chcemy pokazać inne znaczenie końca wojny dla Polski niż dla Europy Zachodniej i USA. Dla nich 1945 to był koniec wojny, wyzwolenie, dla Polski koniec niemieckiego ludobójstwa, ale początek zniewolenia od ZSRR i dyktatury komunistycznej. Konsekwencje wojny dla Polski zostały przezwyciężone dopiero w 1989 roku, wraz z upadkiem reżimów komunistycznych. 

 

Flaga uszyta przez obywateli Polski, prawdopodobnie Białorusinów, którzy taką flagą powitali Armię Czerwoną w 1939 roku

Dyrektor tłumaczył też, że Muzeum zdecydowało się na zmianę zakończenia ekspozycji: - Wiele się zmieniło wokół nas w ciągu ośmiu lat. Pierwotny pomysł na ostatnie obrazy wystawy to był upadek reżimów komunistycznych. Opowieść miała być optymistyczna. Jednak przez ostatnie lata świat stał się mniej stabilny, mamy wojnę niedaleko naszych granic, na Ukrainie. Pokój i demokracja są mniej stabilne niż nam się wydawało. Ostatnie sceny naszej wystawy to teraz wojna na Ukrainie i w Syrii. Wojna to nie jest zamknięta karta. Przemoc jest wokół nas i w nas samych.

Mówił też, dlaczego MIIWŚ jest wyjątkowe w skali świata: - To nie jest muzeum militarne. Opowiadamy o kampaniach wojennych, o życiu żołnierzy, zgromadziliśmy unikalny sprzęt wojskowy, ale dajemy przede wszystkim perspektywę ludności cywilnej. Ofiarami tej wojny byli, cywile, ludzie, kobiety i dzieci i to oni są w centrum naszej uwagi. Pamiętamy nie tylko o żołnierzach, ale też o kobietach i dzieciach.
 

Korytarz poświęcony paktowi Ribbentrop - Mołotow

Później dyrektor MIIWŚ dziękował innym:

  • darczyńcom: - Położyliśmy nacisk nie na multimedia, ale na autentyczne przedmioty. Mamy kolekcję autentycznych pamiątek, przedmiotów i zawdzięczamy je indywidualnym darczyńcom. Bez darczyńców to muzeum by nie powstało.
  • Donaldowi Tuskowi: - To on jako premier RP podjął decyzję o budowie i przeznaczeniu ogromnych publicznych środków na budowę. To była odważna i mądra decyzja. Tusk zaufał historykom i nigdy nie ingerował w treść wystawy.
  • prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi za przekazanie bezpłatnie działki o ogromnej wartości na teren muzeum.
  • kombatantom wojennym: - To muzeum to jest utrwalenie tego, co zrobiło wasze pokolenie. Jesteśmy z was dumni.

Wspomniał też o kolegium programowym: - Ta wystawa jest efektem interesujących dyskusji znamienitych historyków z Polski, Niemiec, Rosji Francji, Wielkiej Brytanii, Izraela i USA.

W czasie powitania głos zabrał także dr Piotr Majewski, wicedyrektor MIIWŚ. Mówił o szerokim zakresie wystawy: - Opowiadamy od konwojów polarnych na dalekiej północy po rzeź Nankinu w Chinach. Co do Polski, mamy buty z opon wykonane przez Polaków na Białostocczyźnie aż po przyborniki generała Andersa. Perspektywa jest więc szeroka. Wystawa była krytykowana, że jest o wszystkim i o niczym. Ale każdy, kto się przyjrzy, uzna, że dzięki ukazaniu szerokiego tła światowego, potrafiliśmy pokazać  szczególne polskie doświadczenie i unikalny polski los.

Wicedyrektor MIIWŚ dr Janusz Marszalec powiedział: - Gdańsk ma nową katedrę! Ten projekt nie powstałby, gdyby Machcewicz go nie wymyślił! Wszystko zaczęło się od Machcewicza. I to nie jest nasze ostatnie słowo. Powstanie tu centrum nauki i edukacji. Działamy w napięciu, ale Machcewicz dalej pracuje i broni niezależności wolnego przepływu myśli i słów. W MIIWŚ nie podajemy jednej obowiązującej doktryny.  


Paweł Adamowicz na konferencji w MIIWŚ. Obok wicemarszałek senatu Bogdan Borusewicz. Borusewicz odnalazł z jednej z gdyńskich restauracji rybnych... dzwon z Gustloffa i podarował MIIWŚ

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz o MIIWŚ:

Historia nigdy nie będzie ożywczym lustrem dla pokoleń, jeśli będzie historią ideologiczną, jeśli będzie historią na smyczy jakiejkolwiek partii rządzącej. Doświadczenie stalinizmu, doświadczenie nazizmu niemieckiego o tym mówi. Muzeum II Wojny Światowej jest odpowiedzią polskiego punktu widzenia na postępującą amnezję historyczną w Europie i na świecie. Na naszych oczach bezpowrotnie umierają, odchodzą ostatni świadkowie i uczestnicy drugiej wojny światowej. Jeszcze tylko kilka lat i nikt z nich nie będzie już wśród nas. Nie będzie wśród nas tych, którzy mogli i czynili to przez ostatnie 72 lata od zakończenia drugiej wojny światowej. Ostrzegać. I Polaków i Niemców i Holendrów i Francuzów i Rosjan i inne narodowości Europy i świata przed złudzeniami. Bo historia to zrozumienie dla złudzeń poprzednich pokoleń. To zrozumienie, że poprzednie pokolenia uległy złudzeniu nazistowskiemu, faszystowskiemu czy komunistycznemu.

Muzeum II Wojny Światowej to wielkie ostrzeżenie przed złudzeniami, wrogami wolności i prawdy, przed ideologiami i populizmami, wszystkim rzeczami, które upraszczają niemożliwą do uproszczenia rzeczywistość. To odpowiedź na infantylizm polityczny wielu polityków.

Muzeum II Wojny Światowej to będzie dialog z umarłymi. Bo muzeum nie mówi o działaniach militarnych, a przynajmniej na nich się nie skupia, a mówi o dośwaidczeniu homo sapiens w XX wieku. O doświadczeniu kobiet i mężczyzn, dzieci i starców. O totalitaryzmie niemieckim, faszystkowskim, imperializmie japońskim. To lekcja unikalna.

Chylę czoła przed profesorem Machcewiczem i całym zespołem historyków. Doprowadziliście do tego, że muzeum nim zostało otwarte, to już się stało legendą. A tę legendę zawdzięczamy oczywiście tym, którzy chcieli uniemożliwić otwarcie muzeum. Zredukować, odrzeć z uniwersalnego humanistycznego wymiaru, ukazania przez Polaków ludziom świata uniwersalnej opowieści o ludzkim losie w czasie drugiej wojny światowej.

To nie jest sprzeczne z polskim punktem widzenia: wprost przeciwnie, bo dopełnia polski punkt widzenia. Co więcej: Polska może wreszcie wyjść z opłotków prowincjonalizmu, megalomani, postromantycznego mesjańskiego patrzenia i wejść w realny dialog z narodami Europy i świata.

Dlaczego warto przyjechać do Gdańska? Oczywiście dla Długiej, Długiego Targu, Kościoła Mariackiego, wielu innych zabytków. Ale też na opowieść o kondycji człowieka opowiedzianą w Muzeum II Wojny Światowej i sąsiadującego z nim Europejskiego Centrum Solidarności.

Jestem dumny, że to wszystko mogło się wydarzyć za czasów mojej służby dla Gdańska.

Sala poświęcona włoskiemu faszyzmowi i Mussoliniemu

Jak wygląda wystawa?

Po powitaniu przez prof. Machcewicza można było wreszcie pójść zobaczyć wystawę główną. Jest ona gotowa mniej więcej w 75 procentach. Pozostała część ma być gotowa w przeciągu tygodnia, być może na dni otwarte, w weekend 28-29 stycznia.

Muzeum przytłacza swoją wielkością, można je z powodzeniem zwiedzać kilka godzin, dzień, ale żeby zobaczyć wszystkie materiały - zdjęcia, filmy, gabloty - można tu spędzić z powodzeniem tydzień. W sumie jest blisko 400 godzin filmów, a materiału pisanego starczyłoby na kilkadziesiąt grubych książek. 

Można tu więc właściwie studiować wojnę. 

Narracja jest spójna: zaczyna się od czasów przedwojennych, narodzin ruchu nazistowskiego w Niemczech i komunizmu w Rosji Sowieckiej. Polska ulica - ulica państwa wciąż demokratycznego - jest kontrapunktem dla nazizmu i komunizmu. Polska uliczka nie jest sprecyzowana - może jest warszawska, a może lubelska. Ale i tu są znaki, że nie wszystko jest w porządku: na jednym ze sklepów jest nalepka “Sklep żydowski - uczciwy Polak tu nie kupuje”. Na jednej z wystaw, z podręcznikami, widać, że przed wojną Polska była wielonarodowa: są elementarze polskie, ale też ukraińskie, białoruskie, żydowskie, niemieckie.


Walizki Żydów, którzy trafili do Auschwitz. Sala poświęcona Zagładzie Żydów

Dalej: Anschluss Austrii i Czech przez III Rzeszę tuż przed wojną, ale też zajęcie czeskiego Zaolzia przez Polaków. Wojna domowa w Hiszpanii - generał Franco. 

Idziemy dalej: słup graniczny między Niemcami a Wolnym Miastem Gdańsk, cała sala poświęcona Gdańskowi przed wojną.

Kolejny punkt; historia paktu Ribbetrop - Mołotow: przerażający korytarz pełen swastyk oraz sierpów i młotów.

Dalej tytuł: “A więc wojna”! Oglądamy obronę Westerplatte, w gablocie m.in. dziennik niemieckiego żołnierza, który starannie wklejał zdjęcia z oblężenia polskiej składnicy wojskowej.

Później: wrzesień 1939 - blitzkrieg - szybka niemiecka wojna na wyniszczenie, rozstrzelanie 300 polskich jeńców wojennych przez Wehrmacht w Ciepielowie.


Przedwojenny fiat w sali poświęconej włoskim faszystom

Kolejna sala: obrona Warszawy.

Dalej - 17 września 1939: Armia Czerwona wchodzi do Polski, zajmuje Kresy, spotyka się z Niemcami. Oglądam zdjęcia spotkania czerwonoarmistów z nazistami, skrupulatne wytyczanie granic.

Wojna Rosji z Finlandią w 1939 i 40 roku.

Przechodzimy do sali pokazującej życie codzienne żołnierzy. Butelki z napisem Waffen SS, pamiętnik żołnierza “Der Sieg in Polen”, prezerwatywy na wyposażeniu esesmanów, ich pocztówki erotyczne.

Bitwa o Anglię. Prof. Rafał Wnuk z MIIWŚ wyjaśnia mi, że Niemcy - w przeliczeniu - potrzebowali tony bomb, żeby zabić jednego Anglika!  

Dwie puste sale: będzie w nich opowieść o losach jeńców sowieckich oraz o blokadzie Leningradu. Będą dopiero uzupełniane. 


Zdjęcia tysięcy Żydów - kobiet, dzieci, mężczyzn - którzy zginęli w Holokauście

Ekspozycja "Życie pod bombami": odtworzono wnętrze metra londyńskiego, w którym chowali się Anglicy przed bombowcami niemieckimi.

Sala pod swastyką: pod sufitem zawieszono ogromną swastykę, a zdjecia i gabloty pokazują, jak wyglądała okupacja niemiecka w Polsce, a jak we Francji czy Danii.

Obok kino sowieckie i odtworzona sowiecka świetlica robotnicza: popiersie Lenina, czerwona flaga, hasło “Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. Na stole lektura dla robotników: komunistyczna gazeta "Prawda"

Przechodzimy przez ogromne litery TERROR do sali, gdzie pokazany jest terror okupantów: spalone przez Niemców miejscowości w całej Europie, od Polski po Grecję. Osobna sala: Katyń i wstrząsające eksponaty z dołów katyńskich. Przerażające. 

Świat obozów - Auschwitz, Dachau, Treblinka: wstrząsające zdjęcia kobiet poddanych eksperymentom medycznym.

Zagłada Żydów: tysiące zdjęć Żydów - młodych, starych, kobiet, mężczyzn, dzieci - którzy zginęli w czasie Holokaustu.


W sali poświęconej zagładzie Żydów spotykam Józefa Bira, starego gdańszczanina, który wojnę przeżył w województwie tarnopolskim, na Kresach, dziś Ukraina. Ogląda zdjęcia z masakry przez Einsatzgruppen 23 tysięcy Żydów w Kamieńcu Podolskim w 1941 roku. - Urodziłem się w 1924 - mówi pan Józef Bir. - Pamiętam tę masakrę. Ziemia była spuchnięta od krwi, Niemcy wrzucali do rowów rannych, jeszcze żywych. To muzeum jest wspaniałe, bo pokazuje ogromną tragedię, mówi o naszym życiu, o pół wieku naszej historii. Jestem wdzięczny jego twórcom. 

Dalej: OPÓR, czyli sala poświęcona Polskiemu Państwu Podziemnemu. Władysław Bartoszewski opowiada (z ekranu) o polskim ruchu oporu. Sala poświęcona Powstaniu Warszawskiemu i Powstaniu w Getcie Warszawskim.

Następnie sala poświęcona Enigmie, maszynie łamiącej niemieckie szyfry. Tu także ekspozycja o szpiegach i szpiegostwie w czasie wojny. Plakat brytyjski: "Uważaj, ona może być szpiegiem". Na rysunku piękna kobieta! 

Takich szczegółów, szczegolików, jest tu mnóstwo. Sala poświęcona robotnikom przymusowym, wystawa o korespondentach wojennych. 

Tysiące ludzkich istnień, ludzkich tragedii, zamknięte w gablotach, na zdjęciach. 

Kolejne sale: Alianci w natarciu, lata 1942-44. Widać, jak Niemcy są powoli spychani do defensywy. W tej części ekspozycji stoi czołg sherman firefly dywizji generała Maczka, ale też sprzęt polskich saperów.  

Na koniec świat po wojnie: powojenne zniszczenia, sowiecki czołg na ruinach polskiego miasta; potem Żelazna Kurtyna, podział Europy na sferę sowiecką i demokratyczną.
 

Sala pod swastyką, poświęcona okupacji niemieckiej w Europie

Co dalej z muzeum?

Paweł Machcewicz wyjaśnił, że chciał doprowadzić do otwarcia muzeum jeszcze przed datą 1 lutego 2017. Ten bowiem dzień minister kultury w rządzie PiS Piotr Gliński wyznaczył na datę połączenie MIIWS z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939.

- Minister kultury planuje zlikwidować dotychczasowe MIIWŚ poprzez połączenie z Muzeum Westerplatte. Za osiem dni ma powstać nowa instytucja kultury, z nowym statutem, dyrekcją, z nowymi celami. Według planów Glińskiego ma to być muzeum głównie militarne, ma przedstawiać obronę Westerplatte i wojnę w 1939. - mówił Machcewicz. - My to wszystko pokazujemy w sposób obszerny, ale też pokazujemy cały obszar drugiej wojny. Co się stanie z tą częścią wystawy, jeśli minister zrealizuje swój plan? Nie wiem. Rządzący wielokrotnie zapowiadali, że wystawa powinna zostać zmieniona. Być może ta wystawa, którą zobaczycie dziś, 23 stycznia, zostanie zmieniona. Dlatego pokazujemy wam wystawę w końcowej fazie montażu. Potrzebujemy ośmiu dni, by ją dokończyć. Ale 1 lutego może tu nas nie być.


Polska uliczka tuż przed wojną. Polska jest pokazana w kontrapunkcie do III Rzeszy i ZSRR jako kraj demokratyczny

We wtorek 24 stycznia, Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) w Warszawie ma podjąć decyzję, co dalej z MIIWŚ. Jeśli NSA utrzyma w mocy wcześniejszą decyzję wojewódzkiego sądu administracyjnego, że łączenie muzeów ma być wstrzymane, to będzie można prowadzić dalsze prace. Wtedy Machcewicz planuje otworzyć muzeum dla zwiedzających pod koniec lutego bądź na początku marca. Potrzebne są jeszcze ostatnie prace testowe wszelkich systemów, bo budynek jest “inteligentny”.

Jeśli jednak sąd uzna, że do połączenia obu muzeów może dojść, to wtedy Machcewicz zapewne pożegna się z posadą.

Zapytaliśmy dyrektora MIIWŚ, czy przyjmuje do wiadomości, że minister kultury może chcieć zmienić część wystawy?

- Ale wystawa jest jak książka, obowiązują prawa autorskie, które mam ja i moi pracownicy. Jedyne, co minister może zrobić to przyjechać i zrównać wystawę z ziemią w całości buldożerem. Nie może przy niej majstrować, tak jak nie mógłby grzebać w mojej książce. To jest integralne dzieło i miałby proces o naruszenie praw autorskich. To nie jest tak, że można przejść po wystawie z młotkiem i tu i tam coś stłuc - twierdzi Machcewicz.

Czy zaprosił ministra Glińskiego do muzeum na poniedziałek, 23 stycznia?

- Oczywiście! Napisałem pismo, że byłby to dla nas zaszczyt, gdyby minister Gliński się u nas pojawił. Oczywiście pozostało bez odpowiedzi. Za to minister Gliński zrobił nam "prezent" i poinformował nas właśnie, że obcina nam dotację o 420 tysięcy złotych. Mamy na ten rok z ministerstwa dotację na 11 milionów. Wnioskowaliśmy o 20 milionów. Mamy tyle samo, co w zeszłym roku, ale w zeszłym nie mieliśmy budynku! Nie musieliśmy płacić za jego funkcjonowanie.

Czy Niemcy powinni tu przyjechać?

W drugiej części dnia w  MIIWŚ odbył się także panel dyskusyjny znanych historyków.

Niemiecki historyk prof. Stefan Troebst: - Mam nadzieję, że Niemcy będą tu przyjeżdżać, bo dla wielu Niemców wojna zaczęła się 22 czerwca 1941, wraz z atakiem Hitlera na Rosję. Nie wiedzą, co działo się między 1939 a 1941. Nie wiedzą, że NKWD współpracowała z Niemcami, nie wiedzą o podziale Polski w 1939 roku.  

Sara J. Bloomfield (Dyrektor Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie): - Po co przychodzić do muzeów, jeśli wszystko jest w telefonie? Po to, żeby zobaczyć przedmioty, eksponaty, żeby dotknąć prawdziwej historii. Żeby nauczyć się myśleć krytycznie. Nie możemy się wszystkiego nauczyć z mass mediów. Młodzi ludzie nie odróżniają wiedzy od propagandy i reklamy. Nie rozumieją świata. Muzea mogą być dla nich cenną lekcją. Amerykanie myślą, że sami wygrali wojnę. Myślą, że Auschwitz wyzwolili Amerykanie, podczas, gdy byli to Rosjanie!    

Prof. Paweł Machcewicz: - Ludzie coraz mniej czytają, książek czy gazet. Muzea muszą pełnić wiele dodatkowych funkcji. Często ludzie przychodzą do muzeów bez żadnej wiedzy. Więc trzeba ich tu uczyć. Oczywiście trzeba się ograniczać, bo podpisy nie mogą być za długie. Muzeum nie może  być przestrzenią bez emocji, nie może być sterylne. Polacy lubią multimedia, efekty dźwiękowe. Musieliśmy więc dać multimedia, ale u nas jest jednak nacisk na przedmioty.




TV

120-letnia kamienica jak nowa