Link do opisu wydarzenia: Sam na sam - wystawa prac Marty Rynkiewicz, Małgorzaty Malinowskiej i Pawła Matuszewskiego

Sam na sam - wystawa prac Marty Rynkiewicz, Małgorzaty Malinowskiej i Pawła Matuszewskiego

Data: od 21.01 do 20.02.2010
Godzina: od pon. do pt. w godz. 12.00 – 18.00 i sob. 11.00 – 15.00
Miejsce: Galeria Pionova, Gdańsk-Stare Miasto, ul. Olejarna 2
Wstęp: wolny
Organizator: Galeria Pionova

Szczegóły wydarzenia

Na wystawie będziemy mogli oglądać obrazy trójki młodych artystów, będących na początku swoich dróg twórczych. Wszyscy troje niedawno obronili dyplomy w gdańskiej i warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Tematyka ich prac jest różna, jednak łączy postawa wobec własnej twórczości.
W obrazach twórcy odnoszą się przede wszystkim do siebie samych i są dla siebie głównym tematem. Przedstawione autoportrety, akty czy prezentacje stworzonych rzeczywistości z punktu jedynego ich obserwatora-twórcy to wizualne następstwo eksplorowania swoich własnych wnętrz.

Wernisaż: 21 stycznia (czwartek) 2010 r. o godz. 19.00

 

 

 

 

 

 


Marta Rynkiewicz urodzona w 1983 r. w Gdańsku. W latach 2003-2009 studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a w roku akademickim 2006-2007 na Accademia Di Belle Arti Di Brera w Mediolanie. Dyplom z grafiki obroniła w 2009 w pracowni profesora Jerzego Krechowicza.

 

 

 

 

 

 

 

Małgosia Malinowska urodzona w 1984 r. w Warszawie. W latach 2004-2009 studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a od 2006 do 2007 r. także na Accademia Di Belle Arti Di Brera w Mediolanie. Dyplom z wyróżnieniem rektorskim obroniła w pracowni malarstwa profesora Krzysztofa Wachowiaka. Laureatka nagrody imienia Józefa Szajny.

 

 

 

 

 

Paweł Matuszewski urodzony w 1981 r. w Gdyni. Studia na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, dyplom uzyskał w 2008 r. w Pracowni Malarstwa profesor Teresy Miszkin oraz w Pracowni Rysunku profesor Marii Targońskiej.
 

Bezsenność to strony kalendarza, naszego życia, które dzieje się mimo wszystko, a nawet mimo nas.
Dzieje się to życie pożądane bardziej niż kiedykolwiek w czasie kochania się – w czasie bezsenności, na ślepo. Pędzi, niczym heretyk w kierunku ognia, bez czekania na śmierć naturalną. Przewraca się z boku na bok, szukając rozkoszy – herezji – na przedmieściach snu.
Niczym heretyk, pragniemy zniszczyć uczucie zanim zdoła ono zniszczyć nas. Bierzemy pożądanie we własne ręce i tłamsimy je i pozostajemy sam na sam. Lecz skoro żyjemy od pragnienia do pragnienia ….to ono – pragnienie – przewraca nas na wznak, pogrąża w noc, w bezsenność, w gorączkowe szaleństwo – w herezję. Krótko mówiąc, wodzi nas na manowce – herezja to: intelektualny bezwstyd, jak nagość, ale w biżuterii; herezja to nazbyt szczęśliwy akt seksualny, podobnie jak kaskada ciosów bokserskich.
Herezja to najwyższa forma pożądania, podobnie jak obrzydzenie do świata. Herezja wreszcie to brak przesądów, wybujała wolność i zbytnia szczęśliwość, czyli wszystko to co zamieniło Pompeje w ruinę.
W bezsenności tracimy życie, ale zyskujemy teren miłości, czyli łajdaczenie się. I niczym heretycy spełniamy się w pożądaniu, by odbudować piekło gdzie indziej.

Marta Rynkiewicz
 

www.pionova.net