DOROTA MIŚKIEWICZ / ALE / Babskie Granie
26.01.2013 r. godz. 20.00
Cykl koncertów Babskie Granie po raz drugi zagości w Klubie Żak. Do niedawna wydawałoby się, że zespołowe granie to zajęcie typowo męskie, ale to stereotypowe postrzeganie regularnie zmieniają kolejne artystki i składy, w których płeć żeńska zaczyna dominować. To charakterystyczne wokalizy kobiet pamiętamy lepiej niż głosy męskie, a niejednokrotnie to właśnie przedstawicielki płci pięknej potrafią o wiele bardziej zaskakiwać kiedy widzimy je na scenie, trzymające gitarę basową lub siedzące za zestawami perkusyjnymi, wyznaczając trzon kompozycji.
Koncerty w ramach Babskiego Grania to próba zwrócenia uwagi i zastanowienia się czy płeć żeńską charakteryzuje specyficzna wrażliwość, inne podejście do muzyki czy też sposób gry na scenie, inny niż ten, który dostrzegamy u mężczyzn. Dorota Miśkiewicz, Monika Borzym czy Ola Rzepka za zestawem perkusyjnym to jednak przede wszystkim fantastyczne artystki, na które warto zwrócić uwagę, nie ze względu na to jaką płeć reprezentują, ale jaką grają muzykę. Bo Babskie Granie to przede wszystkim sposobność do zapoznania się z nowymi projektami, na które warto zwrócić uwagę.
Babskie Granie realizowany jest w ramach Festiwalu Jazz Jantar 2013.
ALE współprodukował Marek Napiórkowski, tytuł wymyślił Grzegorz Turnau, a Wojciech Młynarski, po dziesięcioletniej przerwie, napisał tekst jednej z piosenek. - Dobrze jest móc pracować z ludźmi przez lata, bo docieramy się i coraz lepiej rozumiemy. Ale nie wszyscy muzycy, którzy brali udział w nagraniu płyty wystąpią ze mną w Trójce, płyta ma zdecydowanie bogatsze instrumentarium. Koncerty natomiast są bardziej energetyczne - podkreśliła artystka w audycji "MO, czyli Mało Obiektywnie".
„Nagranie ładnych, prostych, a przy tym niegłupich piosenek, to trudna sprawa. Dorocie Miśkiewicz udało się to jednak wyśmienicie.
Mam wrażenie, że gdyby tylko chciała, mogłaby za pomocą znanego nazwiska i niebanalnej urody narobić na naszej scenie ogromnego szumu. Tylko jej chyba zupełnie na tym nie zależy. Ciągle na pierwszym miejscu stawia po prostu muzykę i czaruje nas, trzymając się na uboczu. Tymczasem jej najnowsze wydawnictwo, zatytułowane po prostu "Ale", mogłoby pogodzić Marcina Kydryńskiego z jego zaciekłymi przeciwnikami. Nie żartuję, naprawdę.
To muzyka tak uroczo nienarzucająca się i przyjemna, a przy tym opatrzona inteligentnymi, przewrotnymi, zmuszającymi do refleksji tekstami, że nie sposób określić jej mianem pop-jazzu, czy też - o zgrozo - smooth (smut?) jazzu. Mi bardziej się widzi odniesienie do tego, co tak fajnie funkcjonowało w polskiej piosence przed laty, gdy popularne nie oznaczało automatycznie puste, zaś wpadające w ucho kompozycje nie były sprowadzone brutalnie do głośnego, dudniącego basu, krótkiego motywu przewodniego i banalnego refrenu. Gdyby nie delikatne ucieczki w wysmakowaną elektronikę oraz czyste, dopracowane do cna brzmienie, "Ale" spokojnie można byłoby przenieść na winyl, opakować w przykurzoną kwadratową okładkę, ozdobić znaczkiem Polskich Nagrań i położyć w antykwariacie przy krążkach Ewy Bem (która zresztą gości na tym albumie w pięknym kawałku tytułowym) czy Grażyny Łobaszewskiej.
Do tej pory czegoś w longplayach Doroty Miśkiewicz mi brakowało. Od strony wokalnej zawsze prezentowały się wyśmienicie, zawierały też świetną muzykę, co zresztą nie może dziwić, jeśli wziąć pod uwagę, kto za nimi stał. Deficyt dotyczył raczej ducha, głębi, czegoś ponad wykorzystaniem w pełni wszystkich możliwości, jakie daje talent oraz erudycja muzyczna. Dopiero słuchając "Ale" poczułem się w końcu jak gość zaproszony do świata artystki. Nawet jeśli teksty nie odnoszą się bezpośrednio do jej przeżyć, mają w sobie drugie dno, skłaniają do tego, by przysłuchać im się częściej niż raz czy dwa. I chyba za to pani Dorocie należą się największe brawa.”
(Andrzej Cała / T-mobile – music.pl / 4.07.2012)
gramuzyka: (…) Na „Ale” wiele tekstów jest o uczuciu, o miłości. Lubi Pani o tym śpiewać?
Dorota Miśkiewicz: – Chyba zdecydowana większość piosenek na świecie jest właśnie o miłości. To coś, co najbardziej nas dotyczy, czego najbardziej pragniemy, a jednocześnie to coś nieuchwytnego, trudnego do nazwania. O miłości marzymy, a nie wiemy często co to właściwie jest. W bardzo naturalny sposób ten temat więc się pojawia w piosenkach. Ta płyta jednak nie w całości jest o tym. Jest tu też utwór o… miłości do jedzenia, jest utwór filozoficzny autorstwa Grzegorza Turnaua, jest też o przyrodzie, o drzewach, które towarzyszą mi od dzieciństwa.
gramuzyka: – Przez te miłosne teksty przewija się tajemniczy „On”, do którego Pani, czy też podmiot liryczny utworów się zwraca, za którym tęskni. To jakiś konkretny mężczyzna?
Dorota Miśkiewicz: – Nie chodzi o nikogo konkretnego. To są obrazy, które do mnie przychodzą lub do tych, którzy teksty na moją płytę pisali. Piosenek nie należy też rozpatrywać w tak osobisty sposób. Te historie nas wszystkich dotyczą, mnie w pewnym sensie też, ale nie traktuję ich tak dosłownie.
gramuzyka: – Jaki jest idealny mężczyzna według Doroty Miśkiewicz?
Dorota Miśkiewicz: – Taki nie istnieje. Natomiast bliski ideału mężczyzna powinien… Hmmm… Trudno dogodzić kobiecie. Mając tego świadomość patrzę więc łagodniejszym wzrokiem na mężczyzn. Sama cenię u nich spokój i akceptację tego, że kobieta jest bardziej rozwibrowana emocjonalnie. Wspieranie kobiety, bycie z nią po prostu w tych trudnych chwilach, a nie pouczanie kobiety i nie traktowanie jej w sposób patriarchalny jest bardzo istotny. Być może miłość to jest właśnie wspieranie i bycie ze sobą na dobre i na złe.
gramuzyka.redblog.gk24.pl
DOROTA MIŚKIEWICZ muzykę na wdrukowaną w geny. Jej ojciec, Henryk Miśkiewicz to znany saksofonista jazzowy, brat Michał jest perkusistą u Tomasza Stańki. Dorota rozpoczęła muzyczną drogę jako uczennica w klasie skrzypiec, ale szybko zrozumiała, że jedyny instrument, jakiego potrzebuje, to głos. Ilość projektów, kolaboracji, sesji, koncertów, w jakie angażowała się przez lata swojej obecności na scenie jest niezliczona. Równie nieprzebrana jest ilość gatunków muzycznych, przez które podróżowała. Współpracowała z Cesarią Evorą, Anną Marią Jopek, Grzegorzem Turnauem, Nigelem Kennedym, Janem Ptaszynem Wróblewskim, legendą polskiego jazzu Włodzimierzem Nahornym, ostatnio pojawiła się także na płycie Yugopolis 2. Choć może to dziwić – znalazła czas, aby regularnie nagrywać solowe albumy – „Dorota Miśkiewicz Goes to Heaven – Zatrzymaj się” w 2002 roku, „Pod rzęsami” w 2005 i „Caminho” w 2008. „Ale” to jej czwarte solowe wydawnictwo.
BILETY
• 13 zł przedsprzedaż / 23 zł - super zniżka* na KARTĘ DO KULTURY i KARTĘ DUŻEJ RODZINY
(limitowana ilość biletów)
• 15 zł przedsprzedaż / 25 zł - zniżka dla studentów*
• 30 zł przedsprzedaż / 40 zł - normalne
* wyłącznie za okazaniem ważnej legitymacji (zaświadczenia o przyjęciu na studia) i KARTY przy zakupie biletów (1 bilet na 1 legitymację/ 1 KARTĘ)
Do 31.12.2012 sprzedaż biletów tylko przez Eventim.pl (tylko bilety normalne). Sprzedaż biletów w Klubie Żak od 4.01.2013. Ostatni dzień przedsprzedaży: 22.01.2013
Sprzedaż biletów oraz rezerwacje prowadzi kasa Klubu Żak codziennie w godzinach od 15.00 do 21.00 (w sb i nd od g.16.00). Kontakt: kasa@klubzak.com.pl; Tel. 58 344 05 73 lub 58 345 15 90 – w.117 / Nie ma możliwości rezerwacji biletów w cenie przedsprzedaży. / Zakupione bilety nie podlegają zwrotom. / Za bilety można zapłacić przelewem na konto Klubu (po uzgodnieniu z kasą) i odebrać bilety przed koncertem. / Liczba biletów zniżkowych na Kartę do Kultury limitowana. / Miejsca nie są numerowane, liczba miejsc siedzących ograniczona, w przypadku dużego zainteresowania koncertem wszystkie miejsca stojące. / Na koncercie obowiązuje zakaz fotografowania i rejestrowania.
