Wygrana, jak marzenie. Lotos Trefl pokonał DHL Modena!

Nie w Gdańsku a w Gdyni, w dodatku bez Mateusza Miki, grali siatkarze Lotosu Trefla w kolejnym meczu Ligi Mistrzów. I zagrali fantastycznie, pokonując po tie-breaku DHL Modena, jednego z faworytów tych rozgrywek. Gdańszczanie zapewnili sobie awans do czołowej dwunastki.
21.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Nie było silnych na Murphy Troya (nr 11), który atakował skutecznie z niemal każdej pozycji

- Przyświecają nam różne cele. Modena to zespół naszpikowany gwiazdami, który walczy o triumf w Lidze Mistrzów, my chcemy wyjść z grupy - mówił przed czwartkowym spotkaniem Bartosz Gawryszewski, środkowy Lotosu Trefla. - Zawsze fajnie gra się z takim rywalem. Można powalczyć i się czegoś nauczyć.

- Modena to zbiór gwiazd z większości bardzo silnych reprezentacji, co jest też atrakcyjne dla kibiców - dodawał libero gdańskiego zespołu Piotr Gacek

Największymi z nich są bez wątpienia Francuz Earvin N’Gapeth, który swoje nieprzeciętne umiejętności pokazywał m.in. na niedawnym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Berlinie, oraz Brazylijczyk Bruno Rezende, przez wielu uważany za najlepszego gracza na pozycji rozgrywającego.

W gdańskiej ekipie zabrakło Mateusza Miki, który boryka się z drobnym urazem. Trener Andrea Anastasi nie chciał ryzykować jego pogłębienia i nie wystawił naszego mistrza świata do składu.

Pod nieobecność Miki zawodnikiem nr 1 w zespole wicemistrzów Polski był Amerykanin Murphy Troy, który w całym meczu zdobył aż 26 punktów. Świetnie spisywał się Miłosz Hebda, zdobywca 19 punktów.

- Cieszę się z tego zwycięstwa. Szczerze, to cieszyłbym się nawet po porażce, bo zawodnicy pokazali charakter. A przecież graliśmy bez jednego ze swoich najlepszych siatkarzy - komentował już po meczu trener Anastasi.

Gdańszczanie do meczu podeszli bez kompleksów, postawili na silną zagrywkę, co przyniosło efekt, gdyż rywale mieli problem z odbiorem. W ataku skuteczni byli Troy, Hebda i Damian Schulz. Głównie dzięki nim pierwszą partię mogli zapisać na swoim koncie.
 

Piotr Gacek stawał na głowie, by odbierać ataki rywali

Drugiego seta wicemistrzowie Polski oddali do 21, ale w trzecim emocje sięgnęły zenitu. Modeńczycy, którzy we wcześniejszych meczach nie przegrali nawet seta, chcieli pokazać kto rządzi i dzieli. Nie przewidzieli jednego: Piotra Gacka. „Gato” bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach, czym irytował rywali. Nie okazywali tego wprost, ale widać było, że się denerwują. Popełniali sporo błędów, m.in. linię środkową przekroczył N’Gapeth.

Podopieczni trenera Anastasiego prowadzili 18:13. Jednak nie bez przyczyny siatkarze DHL Modena są jednym z głównym kandydatów do końcowego zwycięstwa. Mimo chwilowego niepowodzenia potrafili wyjść z opresji - remis 22:22. Gdańszczanie nie odpuścili, doprowadzili do gry na przewagi a przy stanie 25:24 zatrzymali potrójnym blokiem N’Gapeta!

Czwarty set przez gospodarzy został przegrany i o wszystkim miał decydować tie-break. Goście byli pewni swego, ale raczej nie wiedzieli, że Lotos Trefl, to mistrz piątego seta, zespół, który w polskiej lidze wygrał w ten sposób pięć meczów. A jeśli wiedzieli, to ten fakt zignorowali.

Gdańszczanie przegrywali 3:5, ale na przerwę techniczną schodzili przy stanie 8:7. Przez pewien czas zespoły grały punkt za punkt, w końcówce modeńskie strzelby nawaliły: pudłowali Lukas Saatkamp, Milos Nikić i Luca Vettori.

Sensacja stała się faktem! Lotos Trefl pokonał DHL Modena 3:2.

Dzięki temu zwycięstwu siatkarze gdańszczanie zapewnili sobie awans do najlepszej dwunastki Europy! Zanim tam zagrają, 26 stycznia, czeka ich ostatni mecz w grupie, na wyjeździe z Vojvodiną Nowy Sad.

Lotos Trefl Gdańsk – DHL Modena 3:2 (25:22, 21:25, 26:24, 22:25, 15:13)

Lotos Trefl: Grzyb (4), Falaschi (1), Schulz (7), Gawryszewski (3), Troy (26), Hebda (19), Gacek (l) oraz Schwarz, Czunkiewicz

DHL Modena: Rezende (1), Petrić (6), N’Gapeth (15), Piano (2), Saatkamp (10), Vettori (20), Rossini (l) oraz Bossi (2), Nikić (2)

 

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus