• Start
  • Wiadomości
  • Stogi i Rudniki. Dwa pożary mieszkań komunalnych - dwie osoby w szpitalu

Stogi i Rudniki. Dwa pożary mieszkań komunalnych - dwie osoby w szpitalu

Do obu pożarów doszło w godzinach wieczornych w piątek 3 marca - w lokalach komunalnych: przy ul. Sówki 40 i Tarniny 46. Na szczęście nie ma ofiar w ludziach. Świadek pożaru na Rudnikach mówi: - Sąsiada musiałem wynieść z mieszkania, bo nie był w stanie wyjść o własnych siłach. Dobrze, że tak szybko zauważyliśmy pożar, mogliśmy wszyscy spłonąć w tym starym dom, a są nas tu w sumie cztery rodziny.
04.03.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Pozostałości po pożarze przy ul. Tarniny 46

W wyniku pożaru na Stogach, przy ul. Sówki 40/3, ewakuowano sześć osób, jedna wymagała pomocy medycznej. Rodzina mieszkająca w lokalu nr 3 będzie potrzebować nowego lokalu z zasobu komunalnego - w poniedziałek zostanie wydana decyzja o przydziale. Na skutek akcji gaśniczej zalane zostały mieszkania 1 i 2 - wymagają one osuszenia.

- Obecni na miejscu pożaru przedstawiciele Miasta poinformowali poszkodowanych lokatorów z wszystkich trzech mieszkań o możliwości otrzymania tymczasowego noclegu. Mieszkańcy zdecydowali się jednak nocować u krewnych - mówi Krzysztof Domagalski z Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Z zewnątrz nie widać śladu pożaru, na klatce wejścia do spalonego mieszkania strzeże ochrona

Do drugiego pożaru doszło również w piątek 3 marca w mieszkaniu przy ul. Tarniny 46 na Rudnikach. W tym przypadku dwie osoby (lokator i jego konkubina) wymagały hospitalizacji. Według wstępnych ustaleń policji do pożaru doszło na skutek zaprószenia ognia.

- Tuż po godzinie 16 moja matka zauważyła, że u sąsiadów pod nami się pali. Natychmiast zadzwoniliśmy po straż pożarną, przyjechali dosłownie w mgnieniu oka - opowiada pan Marek, sąsiad pogorzelców z ul. Tarniny 46. - Sąsiada musiałem wynieść z mieszkania, bo nie był w stanie wyjść o własnych siłach. Dobrze, że tak szybko zauważyliśmy pożar, mogliśmy wszyscy spłonąć w tym starym dom, a są nas tu w sumie cztery rodziny. Aż strach pomyśleć, jak by się to skończyło gdybyśmy spali. Widać najwyższy jeszcze czuwa nad nami...

Jeden z dwóch pokoi w mieszkaniu pana Marka i jego matki został tymczasowo wyłączony z użytkowania przez inspektora budowlanego, który był na miejscu zdarzenia.

- Chodzi o pokój, który znajduje się nad tą częścią mieszkania sąsiadów, w której się paliło - wyjaśnia mężczyzna. - Poinformowano nas, że strop został uszkodzony przez ogień i zalany wodą przy gaszeniu, przez co jest osłabiony i lepiej tam nie wchodzić, póki go nie zabezpieczą.

Również i tutaj zjawili się przedstawiciele MCZK by zaproponować pomoc osobom poszkodowanym. Rodzina mieszkająca w budynku nr 48 (przyległym do miejsca pożaru - wymagał wywietrzenia) spędziła noc u krewnych. Na czas wietrzenia wszystkim lokatorom budynku nr 46 zaproponowano nocleg w schronisku, jednak postanowili pozostać na miejscu.

Okna mieszkania na Rudnikach, w którym się paliło, zostały tymczasowo zabezpieczone

- Tuż po zakończeniu akcji przekazaliśmy informacje do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w celu ustalenia zakresu dalszej pomocy dla pogorzelców. Zwłaszcza dla osób przebywających w szpitalu - mówi Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej.

Z pożaru przy ul. Tarniny strażacy uratowali również kota, który trafił pod opiekę weterynarzy ze schroniska dla bezdomnych zwierząt PROMYK.

TV

Obchody 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej, 44. rocznicy Sierpnia’80 oraz 10-lecia budynku ECS.