• Start
  • Wiadomości
  • Ruch pokonany, cel osiągnięty i rekord frekwencji na Lechii

Ruch pokonany, cel osiągnięty i rekord frekwencji na Lechii

Gole Sebastiana Mili i Flavio Paixao dały Lechii zwycięstwo nad Ruchem Chorzów 2:0 i zapewniły miejsce w grupie mistrzowskiej ekstraklasy. Sukces biało-zielonych na Stadion Energa Gdańsk obserwowała rekordowa w tym sezonie ilość kibiców - 19 368 kibiców. Oświadczenie Lechii w sprawie zabranego-oddanego punktu.
09.04.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Piłkarze Lechii nie zawiedli - wygrali i są w czołowej ósemce ekstraklasy

Zwycięskiego składu się nie zmienia. Przed tygodniem Lechia, co prawda nie wygrała w Warszawie z Legią, ale po bardzo dobrej grze wywalczyła cenny remis. Wówczas trener Piotr Nowak ustawił zespół ultra ofensywnie z trzema obrońcami, bez defensywnego pomocnika, z dwoma napastnikami. W sobotę, 9 kwietnia, w spotkaniu z Ruchem Chorzów musiał dokonać jednak jednej korekty: kontuzjowanego Michała Maka zastąpił Lukas Haraslin.

Od bardzo dawna w polskiej lidze nie było drużyny, która grałaby tak ofensywnie. Piłkarze Lechii popełniają błędy, ale zaangażowanie i determinacja, składnie przeprowadzane akcje sprawiają, że mecze biało-zielonych chce się oglądać. Potwierdzają to także kibice, których z każdym spotkaniem na Stadion Energa Gdańsk przybywa.

Mecz z Ruchem obejrzało dokładnie 19 368 widzów, najwięcej w tegorocznym sezonie (poprzedni rekord należał do spotkania z Legią i wyniósł niewiele ponad 19 tysięcy).

- Doping był dziś fantastyczny. Dziękuje kibicom za wsparcie, które jest dla nas bardzo ważne i pomaga nam w każdym meczu - mówił już po spotkaniu szkoleniowiec biało-zielonych.

Fani od początku mocno dopingowali piłkarzy Lechii a ci od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku. W tej części gry w ofensywie brylował szczególnie Milos Krasić. Były zawodnik Juventusu Turyn w 7. minucie nacierał na bramkę chorzowian, podał na lewo do Sławomira Peszki, ten po chwili oddał koledze, Krasić wpadł między dwóch obrońców ruchu, ale jeden z nich - Rafał Grodzicki - faulował. Sędzia Szymon Marciniak nie miał wątpliwości: rzut karny.

Do piłki podszedł Sebastian Mila, strzelił tuż przy słupku, Matus Putnocky rzucił się w odpowiednim kierunku, ale piłki zatrzymać nie zdołał. Gooool. 1:0. Na trybunach szaleństwo: Lechia Gdańsk, Lechia Gdańsk.

W tym momencie gdańszczanie byli w grupie mistrzowskiej, ale rywale nie zamierzali rezygnować z wywalczenia choćby jednego punktu. W następnych dwóch minutach przeprowadzili dwie bardzo groźne akcje lewą stroną. Najpierw po uderzeniu Tomasza Podgórskiego z problemami bronił Vanja Milinković-Savić, po chwili strzelił Patryk Lipski, piłka minęła bramkarza Lechii i o kilkanaście centymetrów przeleciała obok słupka. Ufff.  

Kolejne minuty należały do Flavio Paixao, który albo był bliski zdobycia gola albo świetnie podawał kolegom.

W 20. minucie dostał doskonałe podanie od Haraslina, wyskoczył do główki, ale tylko ją musnął.

W 24. minucie uderzył zbyt lekko.

W 30. minucie wbiegł z lewej strony w okolice środka, zagrał w pole karne, do piłki na czwartym metrze dopadł Haraslin, strzelił, ale przytomnie wybił Putnocky.

W 32. minucie dostał podanie od Krasicia, podkręcił znad pola karnego, piłka przeleciała metr obok spojenia słupka z poprzeczką.

W końcu nadeszła 34. minuta meczu. Jakub Wawrzyniak z połowy boiska posłał długie podanie w pole karne. Portugalczyk ruszył do piłki, podniósł wysoko nogę, „zgasił” piłkę, która spadła obok niego, zrobił dwa-trzy kroki do przodu, strzelił z 10 metrów przy wychodzącym bramkarzu Ruchu. Goool! 2:0.

W tej części spotkania dogodną sytuację miał jeszcze twardo walczący od początku spotkania Grzegorz Kuświk, ale strzelił zbyt słabo i w środek bramki. Putnocky nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki.

Flavio Paixao triumfuje - w meczu z Ruchem strzelił na 2:0

Po zmianie stron gospodarze spuścili trochę z tonu. Grali ciągle uważnie w obronie, ale mniej ofensywnie. W końcu w 57. minucie Peszko przejął piłkę na połowie rywali, szkoda, że zwlekał z oddaniem strzału. Wywalczył rzut rożny, z którego jednak nic nie wyszło.

W 58. minucie chorzowianie zostali kompletnie zamknięci we własnym polu karnym. Biało-zieloni próbowali, ale było zbyt gęsto, brakowało miejsca do oddania strzału. W końcu piłka trafiła do Malocy, ten jednak bardziej podawał niż strzelał i piłkę wyłapał golkiper gości.

Lechia na kilkanaście minut oddała inicjatywę.

W 62. minucie z opresji wywabił biało-zielonych, wybijając piłkę z pola karnego, Peszko.

W 67. minucie po ziemi w pole karne wgrywał Łukasz Moneta, na szczęście dobrze do piłki wyszedł Milinković-Savić.

W 69. minucie znowu Moneta, który tym razem sam strzelał, ale ponownie dobrze zachował się bramkarz Lechii.

- W drugiej połowie zagraliśmy ciut słabiej, w porównaniu z naszym ostatnim meczem z Legią w Warszawie. Myślę, że było to spowodowane stawką spotkania i świadomością, że musimy utrzymać korzystny wynik - tłumaczył Maloca.

Na trybunach: Lechia Gdańsk, Lechia Gdańsk. Okrzyki fanów chyba wybudziły piłkarzy z lekkiego letargu, bo ruszyli do przodu. Najpierw Peszko wbiegał w pole karne z lewej strony, za chwilę dogrywał Wawrzyniak. Obie akcje zakończone niestety bez strzału.

Kwadrans przed regulaminowym końcem meczu Paixao dostał dokładne podanie od Aleksandara Kovacevicia na 16 metr. Portugalczyk strzelił... Putnocky obronił. Lepszej okazji do zdobycia gola już w drugiej połowie nie było.

Po tym zwycięstwie biało-zieloni zapewnili sobie udział w grupie mistrzowskiej.

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi z zagwarantowania sobie miejsca w czołowej ósemce. Nasza gra nie była dzisiaj idealna bo zwłaszcza przed przerwą trafiło nam się parę błędów, które mogły się źle skończyć - przyznał trener Nowak.


Lechia Gdańsk – Ruch Chorzów 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Mila (8' karny), 2:0 Paixao (34')

Żółte kartki: Janicki, Wawrzyniak (Lechia)

Lechia: Milinković-Savić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak - Haraslin (59' Stolarski), Mila (68' Kovacević), Chrapek, Peszko - Krasić (84' Wojtkowiak) – F. Paixao, Kuświk.

Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Szyndrowski, Oleksy - Surma, Iwański (46' Hanzel) - Mazek (59' Moneta), Lipski, Podgórski - Efir (73' Siedlik).

OŚWIADCZENIE LECHII GDAŃSK W SPRAWIE ODEBRANEGO/ODDANEGO PUNKTU

W związku z oświadczeniem wydanym w sobotę, 9 kwietnia, przez Polski Związek Piłki Nożnej i pojawiającymi się wątpliwościami odnośnie podstaw złożenia skargi przez Lechię Gdańsk do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu przy PKOl., zarząd naszego klubu postanowił przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.


W naszej ocenie podstawą właściwości Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl. do rozpoznania ostatecznej decyzji dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej są przepisy Ustawy o Sporcie. Zgodnie z nimi Trybunał rozstrzyga także spory wynikające z zaskarżenia ostatecznych decyzji dyscyplinarnych Polskich Związków Sportowych. W odniesieniu do tych spraw, Trybunał pełni funkcję sądowego organu odwoławczego, a nie sądu polubownego. Oznacza to, że właściwość Trybunału do rozpoznania spraw na orzeczenia dyscyplinarne organów Polskich Związków Sportowych wynika wprost z ustawy. W naszej ocenie nie było więc konieczności uzyskiwania jakiejkolwiek zgody Polskiego Związku Piłki Nożnej przed złożeniem skargi. Kierując ją do Trybunału, uzasadniliśmy dlaczego decyzja Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN jest ostateczną decyzją dyscyplinarną.


Oświadczenie wydane 9 kwietnia przez Polski Związek Piłki Nożnej w naszej ocenie jest jedynie prezentacją stanowiska jednej ze stron toczącego się postępowania, które szanujemy, ale go nie podzielamy. Złożenie skargi poprzedziła pogłębiona analiza prawna, która spowodowała podjęcie decyzji o skorzystaniu z przewidzianej przepisami prawa drogi ochrony praw klubu. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl., wydając w dniu 8 kwietnia postanowienie o wstrzymaniu decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN w postaci sankcji ujemnego punktu w bieżącym sezonie rozgrywkowym 2015/16, potwierdził swoją właściwość do rozpoznania tej sprawy, a Lechia, jako skarżąca, skorzystała z odpowiedniej drogi przysługujących jej środków ochrony prawnej. Mając powyższe na uwadze, klub podtrzymuje swoje stanowisko i uszanuje każde orzeczenie Trybunału, bez względu na jego rezultat.


Działania, które Lechia podjęła w tej sprawie, wynikają przede wszystkim z szacunku dla pracy, wykonanej przez zawodników na boisku podczas całego sezonu zasadniczego rozgrywek ekstraklasy i zdobycia przez nich 39 punktów.



TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus