Powiedzieli sobie "tak" 50, 55, a nawet 60 lat temu

W Ratuszu Głównego Miasta prezydent Paweł Adamowicz odznaczył małżeństwa z imponującym stażem. Rekordziści wytrwali ze sobą 60 lat. Jak? „Kompromisy, wybaczanie i hart ducha” - podpowiadają szczęśliwi jubilaci.
20.07.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Państwo Teodozja i Hieronim Fórmanek: sportowcy połączeni na całe życie

Jeśli chodzi o długość trwania małżeństwa, wśród rekordzistów są państwo Fórmanek: Teodozja z domu Ławicka i Hieronim. Podczas uroczystości w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównego Miasta Fórmankowie, którzy dochowali się trzech synów, odebrali od prezydenta Pawła Adamowicza okolicznościowy medal z okazji 60-lecia zawarcia związku małżeńskiego.

- Pochodzę z Bydgoszczy. Od 1945 roku mieszkam w Gdańsku, chodziłam do I Liceum Ogólnokształcącego - wspomina Teodozja Fórmanek. - Męża poznałam na Mistrzostwach Polski w Lekkoatletyce w 1954 roku (przez trzy lata byłam w kadrze narodowej). Ślub wzięliśmy 6 czerwca 1956 roku, w Gdańsku. Mąż przyjechał do mnie z Leszna w województwie poznańskim.

Teodozja Fórmanek podkreśla, że przed ślubem ona i przyszły mąż napisali do siebie mnóstwo listów: - Nie było wtedy telefonów, a musiałam go poznać, dowiedzieć się wszystkiego o nim, o jego rodzinie. Nie byłam naiwna. Łącznie powstało 170 listów od Tosi do Hirka i od Hirka do Tosi. Wszystkie zachowaliśmy, przepisałam je do wielkiego kajetu - opowiada jubilatka.

Jak mówi, mogłaby dać wykład na temat małżeństwa - tego, jak je zachować i jak o nie dbać.

- Nie wolno się łamać. W nas sport wyprawił ten konieczny hart ducha. Trzeba iść dalej, mimo wszystko - bo wszystko trzeba w życiu przejść - podkreśla gdańszczanka. - Jest takie powiedzenie: „co nas nie zabije, to nas wzmacnia”. I to jest święta prawda. Trzeba umieć znaleźć w sobie kompromis i trzeba umieć sobie wybaczać, bo w życiu bywają różne historie.

Patrząc na nią, nie można pozbyć się wrażenia, że w zachowaniu długoletniego małżeństwa pomocne jest jeszcze jedno. Pogoda ducha.

- Pochodzę z rodziny "humorystów". Mąż też jest pogodny. Czasem mamy takie rozmowy między sobą, z których powstałyby lepsze skecze niż w kabarecie - śmieje się.

Państwo Kazimiera i Stanisław Cholewowie: - Kto się czubi, ten się lubi

Kazimiera i Stanisław Cholewowie także są już 60 lat po ślubie, mają dwoje dzieci. Pochodzą z różnych miejscowości, ale poznali się tu, w Gdańsku.

- Jakoś tak normalnie to się stało. Po prostu pewnego dnia się spotkaliśmy i wzięliśmy ślub, ale nie od razu - mówi tajemniczo Kazimiera Cholewa.

Zapytana o to, jak to jest tak długo trwać w małżeństwie, odpowiada, że różnie, nie zawsze tylko dobrze - jak to w życiu. W podobnym tonie wypowiada się jej mąż, który nie ukrywa, że kłótnie się zdarzają. - Jest takie powiedzenie „kto się czubi, ten się lubi” - śmieje się Stanisław Cholewa.

Jak im się udało dorobić tak imponującego stażu w małżeństwie? Kazimiera Cholewa podpowiada, że przede wszystkim musi być wzajemne zrozumienie i umiejętność pójścia na kompromis. - Trochę trzeba ustąpić. Ale nie może tego zrobić jedna osoba. Obie strony muszą chcieć. Trzeba też ze sobą rozmawiać, nie może być kłamstw. Musi być solidarność w związku - podkreśla.

Żeby dostać takie medale trzeba ze sobą spędzić przynajmniej 50 lat w małżeństwie

Pełna lista jubilatów, którzy 20 lipca otrzymali medale z okazji rocznicy ślubu.

  • 60-lecie świętowali:

        Kazimiera i Stanisław Cholewowie

        Anna i Henryk Domżalscy

        Zofia i Lech Dunisławscy

        Teodozja i Hieronim Fórmankowie

        Halina i Brunon Jachowie

       Józefa i Czesław Murawscy

      Krystyna i Stanisław Zarekowie

  • 55-lecie świętowali:

        Stanisława i Jerzy Falkinowie

        Krystyna i Tadeusz Kankowscy

        Władysława i Roman Koprowscy

       Władysława i Jan Krefta

       Ludgarda i Kazimierz Pośpiechowie

       Halina i Jerzy Stelmaszukowie

       Rozalia i Jan Zawiślańscy

  • 50-lecie świętowali Krystyna i Józef Kuśmiderowie

TV

Pracownicy magistratu oddali krew