• Start
  • Wiadomości
  • Każdy chciał adoptować Kropkę. Dom dał jej strażnik Maciej

Każdy chciał adoptować Kropkę. Dom dał jej strażnik Maciej

„Wabię się Kropka. Jestem szczepiona. Zabierz mnie i przytul. Mój pan pojechał na cmentarz”. Psa z taką informacją przy smyczy znaleźli strażnicy po anonimowym zgłoszeniu pod numer 986. Suczka była przywiązana do płotu przy ul. Ciołkowskiego w Gdańsku-Zaspie.
03.03.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Żaden gdański strażnik miejski (nie mówiąc o strażniczkach) nie oparł się urokowi Kropki. Każdy chciał ją zabrać do domu.

Strażnicy miejscy odebrali informację o przywiązanym do ogrodzenia psie w środę, 2 marca. Był kwadrans po 12.00. Rozmówca nie przedstawił się, dlatego nie wiadomo, czy o znalezisku informował przechodzień czy ktoś, kto przywiązał psa do ogrodzenia. Dwoje strażników natychmiast udało się na miejsce zdarzenia. We wskazanym miejscu siedział około sześciomiesięczny piesek. Prawdopodobnie kundelek.

- Nigdy nie miałem zwierząt w domu, ale jak zobaczyłem tego psiaka, serce mi zmiękło - relacjonuje Maciej, strażnik miejski. - Wiedziałem, że nie zazna miłości w schronisku, i poczułem, że chcę dać temu zwierzęciu kochający dom.

Tak też się stało. Zanim jednak pan Maciej zabrał Kropkę do domu, razem ze swoją towarzyszką z patrolu wrócił do siedziby Straży Miejskiej przy ulicy Elbląskiej. Strażnicy wręcz oszaleli na punkcie psa. Co więcej, zaczęła ustawiać się po niego kolejka, każdy chciał go zabrać do domu! Nie dziwi nas to, zobacz film z Kropką w roli głównej:

Psiak był przywiązany do płotu przy ul. Ciołkowskiego na Zaspie.

- Ponieważ to ja znalazłem Kropkę, miałem pierwszeństwo - śmieje się nowy właściciel psa. - Decydując się na adopcję, myślałem też o mojej dziewczynie. Od dawno namawiała mnie na psa, ale jakoś nie mogłem się zdecydować. Los zadecydował za mnie.

Pan Maciej i Kropka wracali do domu autobusem. Droga na przystanek i sama jazda odbyły się nie tak spokojnie jak zawsze. Ludzie zaczepiali strażnika miejskiego, bo każdy chciał pogłaskać psa. Świeżo upieczony właściciel nie mógł doczekać się powrotu swojej dziewczyny do domu. Kropka miała być niespodzianką, dlatego nowa właścicielka dowiedziała się o istnieniu psa dopiero, gdy wróciła z pracy. Dziewczyna pana Maćka chyba jeszcze nie dowierza, że to czworonożne ruchliwe szczęście jest naprawdę ich.

- Następnego dnia rano jeszcze dopytywała, czy to nie są jakieś żarty, czy Kropka naprawdę u nas zostaje. Ona się cieszy jeszcze bardziej niż ja - śmieje się pan Maciej.

Kropka bardzo szybko zaaklimatyzowała się w nowym domu. Waży około pięciu kilogramów, lubi wchodzić na kolana swoim nowym właścicielom. Jest żywa i ruchliwa, jak na malucha przystało. Pan Maciej podarował psu kocyk, pod którym sam spał 30 lat temu. Teraz śpi na nim Kropka.

 

Jeśli chcesz adoptować zwierzaka takiego jak Kropka, poszukaj informacji w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt Promyk w Gdańsku-Kokoszkach

TV

Gdański zegar spełnia życzenia?