Gdański olej mirabelkowy konkurencją dla oliwy?

Pestka mirabelki, niepozornej żółtej śliweczki, to źródło zdrowego i smacznego oleju, który może zrobić dużą karierę w przemyśle spożywczym. Niektóre jego parametry są lepsze niż w oliwie! Do „odkrycia” mirabelki doszło na Politechnice Gdańskiej. Do naukowców zgłosił się już potencjalny inwestor.
20.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Odkrycie dr inż. Marii Tynek (z lewej) i dr hab. inż. Agnieszki Bartoszek może wprowadzić sporo zamieszania na rynek spożywczy!

Dr hab. inż. Agnieszka Bartoszek i dr inż. Maria Tynek z Katedry Chemii, Technologii i Biotechnologii Żywności Wydziału Chemicznego PG od lat badają właściwości zdrowotne dziko rosnących owoców jadalnych. Mirabelka – śliwka częściej w Polsce deptana niż jedzona – to ich największe odkrycie. A zwłaszcza olej wytłaczany z jąder pestek tych owoców.

Nawet smażony jest zdrowy

By uzyskać litr oleju mirabelkowego, wystarczy 10 kg pestek. Zawartość tłuszczu w jądrach pestek tej niepozornej śliweczki jest porównywalna z „tłustością” nasion rzepaku: odpowiednio 34-48 proc. (w zależności od gatunku owoców) oraz około 43 proc.

– Nasz olej ma bardzo dobry skład kwasów tłuszczowych – mówi Maria Tynek. –  Zawiera m.in. około 71 procent jednonienasyconego kwasu 18.1, tak zwanego kwasu omega-9, któremu przypisuje się duże właściwości prozdrowotne. Dla porównania, oliwa zawiera tego kwasu około 77 procent. Na podstawie udokumentowanych badań naukowych stwierdzono, że kwas ten zmniejsza stężenie frakcji tzw. złego cholesterolu LDL, obniża stopień ekspresji genu odpowiedzialnego za agresywną postać raka piersi, a także redukuje ryzyko syndromu metabolicznego objawiającego się narastaniem tłuszczu otrzewnego.

W oleju obecne są także fitosterole oraz, wchodzące w skład witaminy E, tokoferole. Spożywając go, można zatem poprawić ogólną kondycję organizmu oraz  zmniejszyć stężenie wspomnianego „złego” cholesterolu we krwi. Jego nadmiar może powodować choroby serca i miażdżycę.

– Warto wspomnieć również o występujących w mirabelkowym oleju polifenolach, czyli aktywnych przeciwutleniaczach – dodaje Agnieszka Bartoszek. – Chronią nas przed negatywnym skutkami stresu oksydacyjnego. Jednocześnie to dzięki nim i pozostałym składnikom nasz produkt jest bardzo odporny na utlenianie, przez co długo zachowuje świeżość i jest wytrzymały na wysoką temperaturę, np. podczas smażenia.

To bardzo cenne cechy mirabelkowej „oliwy” – utlenione na skutek jełczenia bądź wysokiej temperatury tłuszcze stają się toksyczne. Z badań gdańskich chemiczek wynika również, że olej z mirabelek ma wyższą stabilność chemiczną niż oliwa, uważana za jeden z najlepszych pod tym względem olejów.

 

Wystarczy zerwać

Kolejną zaletą mirabelki jest jej powszechna dostępność. Śliwkowe krzewy rosną szybko i wszędzie, dając owoce już po trzech latach od zasadzenia. Ponieważ nie wymagają specjalnej pielęgnacji ani nawożenia, olej wytłoczony z pestek łatwo mógłby uzyskać certyfikat produktu bio.

I jeszcze jedno: z produkcją na dużą skalę można startować właściwie od zaraz. Nie trzeba inwestować w plantacje. Wystarczy zebrać dziko rosnący surowiec.

Gdańskie badaczki formalizują obecnie współpracę z inwestorem, który chciałby podjąć się produkcji nowego tłuszczu roślinnego na dużą skalę. Wspólnie wystąpią o unijne dotacje na rozwój technologii. Kiedy olej trafi na sklepowe półki? Może za pięć, a może za dziesięć lat. Wszystko zależy od tego, kiedy i jakiej wysokości grant uda się uzyskać.

– Znaczna część badań niezbędnych przed wdrożeniem nowego produktu jest już zakończona, ale są jeszcze problemy do rozwiązania. Przy dobrze opracowanej technologii nasz olej będzie zdecydowanie tańszy niż oliwa i ma szansę być dla niej konkurencją – tłumaczy Agnieszka Bartoszek. – Jednak żeby dojść do takich rezultatów, potrzebny jest duży zespół naukowy.

Znaczna część badań niezbędnych przed wdrożeniem nowego produktu jest już zakończona.

Mirabelka kontra palma

Dr Tynek i dr hab. Bartoszek uważają, że obecnie jest idealny czas na wejście z nowym produktem na rynek tłuszczów roślinny. Choćby dlatego, że stosowany dziś powszechnie, zwłaszcza przy produkcji słodyczy i kosmetyków, olej palmowy ma coraz gorsze notowania, również ze względu na kontrowersyjny dla zdrowia skład. Intensyfikacja uprawy palm olejowych prowadzi do wycinania olbrzymich połaci lasów tropikalnych, przez co zagrożonych jest wiele gatunków zwierząt. Zbiór surowca często odbywa się w warunkach bliskich niewolnictwu, za głodowe stawki, do pracy angażuje się dzieci.

– Przynajmniej w części zastosowań olej palmowy można zastąpić mirabelkowym – twierdzą autorki technologii.

Wypestkowane do produkcji oleju śliwki również zostaną wykorzystane. Są doskonałym surowcem do ciast i na przetwory (dżemy, nalewki) – nie tylko ze względu na wyśmienity smak, ale także na właściwości prozdrowotne samego miąższu owoców. Raczej nie zdarza się, by mirabelki na krzaku chorowały. Dzieje się tak dlatego, że zawierają substancje o bakteriobójczych właściwościach, odstraszające również owady. Odporność na szkodniki wszelkiego autoramentu oznacza, że żółta śliweczka zawiera różnorakie substancje bioaktywne, potencjalnie korzystne dla organizmu człowieka.



TV

Gdański zegar spełnia życzenia?