Protest samorządowców w Warszawie przeciwko cenom energii i rosnącym kosztom życia

Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski zorganizował manifestację w obronie mieszkańców miast, miasteczek i wsi oraz lokalnych przedsiębiorców przed olbrzymimi cenami energii elektrycznej. Samorządowcy wręczyli w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów petycję z żądaniem zastopowania gigantycznych opłat za prąd.  

 

Samorządowcy ze wszystkich stron kraju zebrali się pod Pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, skąd przeszli ponad kilometr ulicami stolicy pod budynek KPRM. Po drodze pismo ze swoimi postulatami wręczyli wicemarszałkom Sejmu: Małgorzacie Kidawie-Błońskiej i Włodzimierzowi Czarzastemu oraz wicemarszałkowi Senatu Michałowi Kamińskiemu. 

W przemówieniu pod KPRM prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powiedział, że w ostatnich latach samorządy są na “pierwszej linii frontu” - podczas pandemii koronawirusa oraz kryzysu uchodźczego wywołanego wojną w Ukrainie - i z tych zadań wywiązały się bardzo dobrze. 

 

- Dziś jest kryzys energetyczny - w części zawiniony przez ten rząd. Ceny, które są absolutnie nie do udźwignięcia przez obywateli i samorząd. Niektórzy z nas odkrywali w przetargach ceny wyższe o 800, 900, a nawet 1000 procent, dyktowane przez państwowe spółki. Rząd nie radzi sobie z dzisiejszą sytuacją i spycha odpowiedzialność na samorządy. Próbuje szukać kozła ofiarnego. W październiku wymyślili, że to my będziemy odpowiedzialni za kupowanie i dystrybucję węgla, a przez pół roku nic nie zrobili - mówił Rafał Trzaskowski, który jest też szefem Rady Politycznej Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski. 

 

Przypomniał,  że władza centralna ciągle zabiera pieniądze samorządom. Podał, że w latach 2019-2022 z warszawskiego budżetu ubyło w ten sposób 6 mld zł. 

 

- Dosyć tego. Muszą być gwarantowane ceny energii. Rządzący nie mogą przez cały czas zabierać nam pieniędzy. Jeżeli sobie nie radzicie z pandemią, jeżeli sobie nie radzicie z kryzysem uchodźczym, Jeżeli sobie nie radzicie z cenami energii, dystrybucją węgla to, po prostu, oddajcie władzę, a nie spychajcie wszystko na samorządy - zażądał prezydent Warszawy.

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, skrytykował politykę rządu odbierającą samorządom krok po kroku kompetencje.

 

- Przed siedzibą polskiego rządu chciałbym zapytać pana premiera, co trzeba jeszcze spieprzyć, żeby zrozumieć, że Polska nie może być krajem scentralizowanym? Co trzeba jeszcze spieprzyć, żeby zrozumieć, że samorząd może być najlepszy w Polsce? Czy Polska ma być zarządzana z jednej willi na Żoliborzu? - pytał prezes Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski.

Prezydent Sopotu podkreślił, że “jedno, co ten rząd bardzo dobrze potrafi, to potrafi nas straszyć”. 

 

- Potrafi nas straszyć minister Czarnek, minister Ziobro, prezes Kaczyński, teraz straszy nas wicepremier Sasin. Ale od tego cieplej w naszych domach nie będzie. Ale możecie coś rozpalić. Możecie rozpalić olbrzymi opór obywateli, który was zmiecie za rok ze sceny politycznej - mówił Jacek Karnowski. 

Zobacz zapis transmisji z manifestacji:

Do wątku gróźb kierowanych pod adresem samorządowców nawiązał też Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia. - Chciałbym prosić nasz rząd, aby przestano nas straszyć komisarzami, ilekroć interweniujemy w imieniu naszych mieszkańców - powiedział.

 

Przypomniał, że samorządowcy służyli mieszkańcom podczas pandemii COVID-19 i napływu do Polski uchodźców z Ukrainy. 

 

- Służymy też dziś mieszkańcom i w kryzysie energetycznym ich nie zostawimy. Ale nie jesteśmy od tego, żeby się nami wysługiwać - zaznaczył Jacek Sutryk. 

Tadeusz Truskolaski prezydent Białegostoku i prezes zarządu Unii Metropolii Polskich (UMP) poinformował zebranych, że samorządowcy zostali zaproszeni na spotkanie z przedstawicielami rządu we wtorek, 11 października.

 

- Mówię tak: "Będziemy panie premierze, ale proszę przygotować się na merytoryczną dyskusję". My propagandy nie łykamy jak żaba szlam. My będziemy mówić o faktach. Ja wiem, panie premierze, że pan od prawdy odwykł, ale czas spojrzeć prawdzie w oczy. Propagandą i kłamstwami nie ogrzeje pan mieszkań naszych mieszkańców, nie zapewni pan energii elektrycznej po cenach akceptowalnych dla naszych małych i średnich przedsiębiorców - stwierdził prezydent Białegostoku.

 

Tadeusz Truskolaski dodał, że samorządowców pod siedzibę rządu sprowadził “ból i troska o nasze małe ojczyzny”. 

 

- Dlatego, że one pod rządami Prawa i Sprawiedliwości giną. Rząd PiS-u chce wprowadzić białoruski model samorządu, aby wójt, prezydent czy burmistrz był na sznurku rządowym, aby musiał błagać o każdą dotację - mówił prezes UMP.  

Spoza grona samorządowców głos podczas demonstracji zabrał także Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

 

- Najpierw uzależnili nas od ruskiego węgla. Później nie zabezpieczyli dostaw z innych stron. A teraz chcą zepchnąć odpowiedzialność na samorządowców. Byli bezczynni, są bezradni i pozostaną bezczelni. Bo to jest skrajna bezczelność w październiku mówić: “przywieźcie węgiel, zróbcie składy i sprzedawajcie go mieszkańcom” - mówił lider PSL.

 

Przypomniał, że rok temu marża spółek państwowych w cenie energii elektrycznej wynosiła 10 procent, a dziś jest to 70 procent. 

 

- To kto żeruje na wspólnotach lokalnych, na domowych gospodarstwach? Tymczasowy rezydent tego budynku za mną mówił, żeby pisać listy do Norwegów, żeby przestali żerować na wojnie. Panie Morawiecki napisz sobie pan list do Sasina, niech jego spółki energetyczne przestaną żerować na wojnie. Nas te wasze kłótnie nie obchodzą - dodał Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Podczas pikiety przed KPRM skandowano hasła m.in. “Złodzieje”, “Do dymisji”, “Kłamcy”, “Do roboty”. 

 

Władze Gdańska podczas manifestacji w Warszawie reprezentowali Piotr Grzelak, zastępca prezydenta miasta ds. zrównoważonego rozwoju oraz Piotr Kryszewski, zastępca prezydenta miasta ds. usług komunalnych. W stolicy był też Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.