• Start
  • Wiadomości
  • Wiceprezydent Kowalczuk o oświacie: "Tej struny nie da się wiecznie naciągać"

Wiceprezydent Kowalczuk o oświacie: "Tej struny nie da się wiecznie naciągać"

Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej prostestuje przeciwko zwiększaniu obecności państwa w szkolnictwie i apeluje o prawdziwą, oddolną reformę oświaty. Przypomina, że ciężar utrzymania szkół i dbałość o jakość kształcenia należą faktycznie do samorządów - choć realizowane są pod kierunkiem władz państwowych. Zdaniem wiceprezydenta Kowalczuka, konieczne jest nie ograniczenie udziału podmiotów niepaństwowych w kształtowaniu systemu edukacji, ale przeciwnie - ich wzmocnienie. Sł
29.06.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk z Anną Zalewską, minister edukacji narodowej

Piotr Kowalczuk napisał o tym na swoim Facebooku. Jest to reakcja na szum medialny i komentarze dotyczące Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Kokoszkach, która - zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej (w tym min. Anny Zalewskiej), a także części związkowców została założona z naruszeniem prawa. Placówce groziła likwidacja i unieważnienie owoców trzech lat jej funkcjonowania. Ostatecznie min. Zalewska zdecydowała, że szkoła w Kokoszkach ma funkcjonować nadal.

Piotr Kowalczuk pisze m.in.: "Jak trzeba dać kasę i wesprzeć, a właściwe zrobić za minister tzw. reformę edukacji, to wtedy jesteśmy kochani. Kiedy mówimy, że chcemy decydować o wydawaniu z głową środków, bo najlepiej znamy potrzeby mieszkańców, wtedy budzą się demony narodowego kagańca w oświacie. Wdzięczny jestem jednak minister, że przestaje pisać o przekazaniu szkoły itp., które nigdy nie nastąpiło. W naszym, innowacyjnym rozwiązaniu wydzierżawiono lokal, w którym powstała świetnie zarządzana, publiczna szkoła, która uzupełniła sieć gdańskich placówek oświatowych. Jej walory są znane i szeroko komentowane przez uczniów i rodziców".

CAŁOŚĆ WPISU PIOTRA KOWALCZUKA, ZASTĘPCY PREZYDENTA GDAŃSKA DS. POLITYKI SPOŁECZNEJ:

Boże, godzę w „systemowe rozwiązania”, a branżowa minister „ostro” tnie od rana u red. Eweliny Oleksy w Dzienniku Bałtyckim zło niepaństwowe. To nie może być tylko "impuls do pogłębionej dyskusji" o współistnieniu szkół prowadzonych przez inne podmioty - czyt. wycięcie demona niepublicznego - a głęboka Reforma Samorządowa etap 3. Pani minister pomożemy, wszystko nie musi być państwowe. Polki i Polacy, aktywnie działający w #NGO, prowadzący właściwą działalność gospodarczą, innowacyjni, mogą i powinni mieć szansę na działanie. Gminy muszą mieć możliwość realizacji zadań najwyższej jakości i w oparciu o lokalne potrzeby. Warto nam zaufać. Może efekty dla uczniów i rodziców są lepsze? Uderzamy nie w system, tylko patologie w oświacie. Może przepłacamy w państwowych rozwiązaniach, nie dając za to tego, czego oczekują uczniowie, rodzice i …życie? Zamiast ciąć na oślep, zweryfikujmy jak doświadczenie zadania edukacyjnego widzą po latach samorządy. Utwórzmy stolik samorządowy. (Pani minister Anno Zalewska - przyp. red.) Miasto Gdańsk ma sprawdzany właśnie, bardzo dobry model... Jeden telefon.

Cieszę się, że Ministerstwo Edukacji Narodowej w końcu odkryło czego w oświacie potrzebują gminy, żal że zapomina, że na podstawie innych - niż tylko oświatowe przepisy - gmina ma prawo zarządzać swoim majątkiem. Zamiast torpedować ten projekt, warto usiąść razem i wesprzeć samorządowców, którzy większość budżetu przeznaczają na realizację zadań oświatowych. Tej struny nie da się wiecznie naciągać i udawać, że nie widzimy problemu. Jak trzeba dać kasę i wesprzeć, a właściwe zrobić za minister tzw. reformę edukacji, to wtedy jesteśmy kochani. Kiedy mówimy, że chcemy decydować o wydawaniu z głową środków, bo najlepiej znamy potrzeby mieszkańców, wtedy budzą się demony narodowego kagańca w oświacie. Wdzięczny jestem jednak minister, że przestaje pisać o przekazaniu szkoły itp., które nigdy nie nastąpiło. W naszym, innowacyjnym rozwiązaniu wydzierżawiono lokal, w którym powstała świetnie zarządzana, publiczna szkoła, która uzupełniła sieć gdańskich placówek oświatowych. Jej walory są znane i szeroko komentowane przez uczniów i rodziców.

Zastosowane rozwiązanie było badane już dwukrotnie przez prokuraturę, która w pierwszym orzeczeniu chwaliła nawet gminę za rozsądne gospodarowanie środkami, a także za wprowadzaną równowagę w dostępie do usług edukacyjnych. Rodzice nie muszą płacić za jakość szkoły niepublicznej, w publicznej dostępnej wszystkim ofercie. Komu to przeszkadza? Jaki i czyj układ korepetycyjny, pozaszkolnych form wsparcia, a nie jak u nas na terenie placówki rozbija ten projekt? Czego boją się związkowcy, jeśli pracownicy pracują na umowę o pracę - jak większość Polek i Polaków - i nigdy nie prosili ich o tzw. ochronę związkową? Czas na Kodeks Oświaty, który zastąpi Kartę Nauczyciela i da w końcu uczniom i rodzicom odpowiedź na pytanie: Czego mogą oczekiwać od placówki edukacyjnej? Gminy powinny móc kształtować politykę oświatową i mądrze zarządzać służącym temu zasobom gminy. Bez nowych rozwiązań w prawie oświatowym w kółko będziemy zastanawiać się nad szkołą jako pracodawcą, a nie jako miejscem środowiska uczenia się. Powinno ono być najlepsze z możliwych. Rozsądna gospodarka mieniem, finansami i zasobami, w tym ludzkimi w gminie to klucz do sukcesu młodych pokoleń. Pani minister jestem do dyspozycji, zróbmy z tego prawdziwą Dobrą Szkołę do wyboru dla tych, którzy chcą rozwoju, wszystkich i tak nie przekonamy, nie dlatego że nie mogą nadążyć, tylko, że nie chcą...

Swoją drogą z każdym orzeczeniem spada ranga zarzutów [prawnicy oświatowi ich nie podzielają w żadnej konstelacji] z rażącego naruszenia prawa na naruszenie. Pewnie, gdyby była III instancja podziękowałaby #GDN za realną zmianę szkoły. Prawdziwa oddolna #reformaedukacji. Pewnie zrehabilitują nas po latach. Idee wdrożą w życie. Zawsze na rzecz i po ustronie uczących się. To dla nich sprawujemy chwilowo różne urzędy.

TV

Seniorom - Wesołego Alleluja!