Czytaj także: Piotr Grzelak: - Młode Miasto nie może być makietą, to ma być miasto z krwi i kości
Tereny stoczniowe w kolejce na listę dziedzictwa UNESCO
- Pamiętajmy także, że wspólnie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego staramy się, by te tereny były objęte ochroną nie tylko konserwatorską, ale także historyczną - wspomniała Aleksandra Dulkiewicz. - Zależy nam również na wpisie na listę dziedzictwa UNESCO. Mam nadzieję, że starania Ministerstwa znajdą swój szczęśliwy finał, bo nie ma takiego drugiego miejsca nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Miejsca rewolucji przemysłowej, ale i pokojowej rewolucji Solidarności. Dlatego ze szczególną troską patrzymy na tereny postoczniowe, konserwując historię, ale także cieszy nas ich rozwój. To tu znajduje miejsce wiele instytucji publicznych (jak Europejskie Centrum Solidarności czy Nowe Muzeum Sztuki) i niepublicznych, takich jak kluby. Niedługo będą tu także nowi mieszkańcy. Robimy to wszystko po to, by z jednej strony upamiętnić to miejsce, ale także ułatwić procedowanie administracyjne, bo obecnie na terenach postoczniowych funkcjonuje tylko jeden adres, czyli ul. Doki 1.
Jeden adres dla wielu budynków
Funkcjonowanie jednego adresu dla wielu budynków jest dużym utrudnieniem, stanowi problem w rozpoznaniu faktycznej lokalizacji dla kontrahentów, firm czy kierowanych na miejsce służb ratowniczych.
- Od wielu lat nazwy, które funkcjonowały w zakładzie Stoczni Gdańskiej, były znane pracownikom tego zakładu. Natomiast od kilku lat te nazwy wryły się także w tożsamość tego miejsca - mówił Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu. - Dla wielu mieszkanek i mieszkańców naszego miasta dawne nazwy stoczniowe jak ulica Elektryków, czy Narzędziowców na trwałe już są związane z tym miejscem.
Nad wprowadzeniem formalnych nazw ulic terenów postoczniowych pracował Wydział Geodezji wraz z Komisją Kultury i Promocji Rady Miasta.
Sześć uchwał do Rady Miasta Gdańska
- W ostatnich miesiącach we współpracy z Radą Miasta Gdańska, z moimi współpracownikami z Wydziału Geodezji czy zaproszonymi do tej pracy ekspertami stwierdziliśmy jednoznacznie, że te wszystkie nazwy stoczniowe, które obowiązywały tutaj przez lata, były nazwami zakładowymi, a nie zostały uchwalone administracyjnie - dodał Piotr Borawski. - Kierujemy do Rady Miasta Gdańska sześć uchwał dotyczących tych nazw, których odzwierciedlenie będzie nawiązywało do historycznej siatki ulic, a jednocześnie będzie miało zastosowanie w nowej zabudowie. Myślę też, że te nazwy upamiętnią, będą hołdem dla wielu niemych bohaterów naszej drogi do wolności.
Wydawać by się mogło, że nadawanie nazw ulicom, placom czy skwerom w naszym mieście to praca łatwa, lekka i przyjemna, ale nie zawsze tak jest.
Nazwy terenów postoczniowych związane z ich historią i wykonywanymi zawodami
- Od początku bieżącej kadencji, jako Komisja Kultury i Promocji Rady Miasta Gdańska, której mam przyjemność być wiceprzewodniczącym, przy nieocenionym wsparciu wiceprezydenta Borowskiego i pani dyrektor Beaty Gaj wraz z całym Wydziałem Geodezji, pracujemy nad tymi kwestiami - mówił podczas konferencji Łukasz Bejm, Radny Miasta Gdańska. - Tutaj sprawa jest już o wiele trudniejsza, ponieważ musimy znaleźć miejsce pasujące rangą do takiego patrona, ale przede wszystkim musimy wyjść naprzeciw oczekiwaniom lokalnych społeczności. Udało nam się, wraz z całym obecnym tutaj zespołem, wypracować nazwy tych ulic. Cieszę się, że już jutro, te tereny stoczniowe, tereny Młodego Miasta będą mogły już mieć te formalne nazwy ulic, nie tylko zwyczajowe i mieszkańcy Gdańska będą mogli się nimi cieszyć.
Uchwalone nazwy terenów postoczniowych mają wiązać się z ich historią, jak również przypominać, jakie zawody były tu wykonywane.
Bogdan Oleszek: Nazwy ulic będą przypominać o historii tego miejsca
- Na terenie Stoczni spędziłem około 50 lat w trakcie pracy zawodowej i te ulice, które będą teraz ulicami miejskimi, będą przypominać wielu ludziom, byłym pracownikom stoczni, ale też tym spoza stoczni, że te nazwy wiązały się kiedyś z zakładem pracy - mówił Bogdan Oleszek, Radny Miasta Gdańska. - Kiedyś był pomysł, żeby nadać tym ulicom nazwy pochodzące od znanych osób. Obecny pomysł jest lepszy, bo pokaże, jak i gdzie kiedyś funkcjonowały konkretne wydziały. To właśnie nimi operowali pracujący tu stoczniowcy, którzy przemieszczali się pomiędzy nimi. Cieszę się, że właśnie w ten sposób władze zadbały o to, żeby ta część miasta była częścią historyczną i wiązała się szczególnie ze stocznią Gdańską.
Stoczniowe ulice wpisane do wykazu ulic Gdańska
Tereny stoczniowe i przemysł stoczniowy powstawał w połowie XIX wieku i wraz z rozwojem pierwszych stoczni rozwinęła się również zabudowa. W 1870 roku nastąpiła gwałtowna rozbudowa Stoczni Cesarskiej i wówczas powstała główna siatka ulic. Wraz z rozbudową stoczni, już jako Gdańskiej w drugiej Rzeczypospolitej, a po 1945 roku Stoczni Gdańskiej im. Lenina, ta siatka ulic się rozszerzała, a kilkadziesiąt hektarów terenów i ich infrastruktura przechodziły gwałtowny rozwój i modernizację.
- Na tych terenach pracowało prawie 18 tys. osób. Stoczniowcy poruszali się pomiędzy wydziałami, które miały swoje nazwy, a w latach 50-tych i 60-tych z inicjatywy samych stoczniowców ulice pomiędzy wydziałami zostały nazywane i m.in. tam, gdzie pracowali elektrycy powstała ulica Elektryków - mówił Przemysław Ruchlewski, zastępca dyrektora ds. naukowych ECS. - Poczta przychodziła na ulicę Doki i była rozsyłana po wydziałach. Wewnętrzne nazwy ulic były zatem wyznacznikiem m.in. dla nowozatrudnionych pracowników. Bardzo się cieszę, że te ulice zostają wpisane oficjalnie do wykazu ulic Gdańska, bo mówią one o tożsamości naszego miasta. Za kilkadziesiąt lat te tereny będą wyglądały inaczej, już teraz widzimy jak się zmieniają, a wówczas ktoś zobaczy ulicę Dokerów, Elektryków, Traserów i zapyta, co tutaj się znajdowało. Wtedy będzie to okazja, aby nawiązać do przeszłości stoczniowej Gdańska.