Co Nobel robi z głową? Pytania do Olgi Tokarczuk od czytelniczek i czytelników

Wybitna polska pisarka, Olga Tokarczuk, poniedziałek, 18 marca spędziła w Gdańsku. Odebrała honorowy doktorat Uniwersytetu Gdańskiego, a po południu spotkała się z czytelnikami w murach uczelni. Do jakich utworów powraca? Jak to jest - dostać Nobla? O co jeszcze pytano i jak odpowiadała Noblistka?
19.03.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
kobieta w średnim wieku uśmiechnięta
Olga Tokarczuk, spotkanie ze społecznością Uniwersytetu Gdańskiego, 18 marca 2024 r
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Sala teatralna im. prof. Jerzego Limona w siedzibie Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego pękała w szwach już na pół godziny przed przybyciem Olgi Tokarczuk. Chętnych do wzięcia udziału w spotkaniu pisarki ze społecznością uczelni było tak wielu, że poza widownią zajęte były wszystkie schody oraz podłoga przed sceną, na której w fotelach zasiadła Noblistka i prowadzący spotkanie prof. Stanisław Rosiek, literaturoznawca, wydawca najnowszej książki pisarki.

Olga Tokarczuk tego samego dnia przed południem (18 marca) odebrała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego w Dworze Artusa.

Podczas trwającego w sumie blisko dwie godziny spotkania pytań nie brakowało, zadawanych głównie przez studentów i studentki. Oto kilka z nich, wraz z odpowiedziami.

starszy mężczyzna i kobieta w średnim wieku siedzą na scenie w fotelach
Spotkanie z Noblistką poprowadził prof. Stanisław Rosiek, literaturoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego, wydawca najnowszej książki Olgi Tokarczuk
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Do jakich utworów regularnie Pani powraca, poza wspomnianą już “Czarodziejską górą” Tomasza Manna?

- Mam wiele takich utworów, a część z nich traktuję jak kokainę. Kiedy tracę siłę i wyobraźnię, takim “literackim narkotykiem” są dla mnie książki Vladimira Nabokova (którego cenię zwłaszcza za niezwykłą umiejętność poruszania się na poziomie ogólności i szczegółowości w narracji) i Bruno Schulza. Wystarczy lektura fragmentu dowolnej książki jednego z nich - od razu stawia mnie to na nogi.

 

Jak to jest - dostać Nagrodę Nobla? Osiągnąć to literackie K2? 

- Nie porównywałabym tego do zdobycia K2, które wymaga ogromnego wysiłku. Jako laureat Nobla jest się wybranym przez gremium. 

Oczywiście, miło jest być docenionym, wreszcie. Ma się poczucie - ach! - spełnienia. Ale Nobel nie sprawił, że stałam się znacząco bardziej pewna siebie. Co zmienił? Na pewno dużo więcej teraz podróżuję i spotykam się z zagranicznymi czytelnikami, mam więcej obowiązków i kontaktów, a poza tym - wreszcie udało mi się spłacić długi.

I tak - czuję się spełniona. Są ranki, gdy budzę się z poczuciem szczęścia, ale nie udaje mi się tego poczucia dotrzymać do wieczora. Mam poczucie, że robię, co chcę; udało mi się spełnić kilka marzeń, mam kochających ludzi wokół siebie. Pisanie stało się moim zawodem, czuję się bezpiecznie.

Ale to już właściwie od “Biegunów” (pierwsze wydanie w 2007 roku, red.) zaczęłam czuć, że stoję stabilnie, że mam czytelników którzy mnie rozumieją. Ale Nagroda Nobla jest super! (śmiech).

GALERIA ZDJĘĆ ZE SPOTKANIA

 

Czy śledzi Pani twórczość innych uznanych pisarek, jaki Isabel Allende, czy Margaret Atwood? Podejmuje Pani dyskurs z ich twórczością?

- Jestem za parytetem w wielu kwestiach i oczywiście cieszą mnie sukcesy pisarek, ale w głębi czuję, że literatura nie ma płci, jest po prostu dziełem ludzi. W podstawowym akcie tworzenia nie ma rozróżnienia na płeć. Literatura nie ma też narodowości. 

 

Co zmotywowało Panią do pisania? 

- To nie była świadoma decyzja. Czyta się dużo, nagle coś klika i się przechodzi w tryb pisania, na drugą stronę uczestnictwa w literaturze. Myślę, że był to proces, który rozpoczął się wraz z przeczytaniem pierwszej książki. 

 

Z której ze swoich książek jest Pani dumna, a która jest Pani ulubioną?

- To trudne pytanie, mam do nich wszystkich całkiem różne podejście, każda jest elementem tego okresu w moim życiu, w którym powstawała.

“Anna In w grobowcach świata” to chyba moja ulubiona, bo nie moja - inspiracja do jej napisania przyszła z zewnątrz, zmusiła mnie do pisania, to takie dziwne książkowe dziecko spośród tych, które mam. 

“Bieguni” to było wyzwanie od początku, zarówno formalnie i treściowo, bo musiałam utkać te wątki. Dużo łatwiej pisze się książki gatunkowe, tak jak powieść “Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Tak, to o “Biegunach” myślę teraz ciepło.

widownia na auli, wszystkie miejsca zajęte na krzesłach. Ludzie w różnym wieku siedzą też na schodach i podłodze
Publiczność spotkania z Olgą Tokarczuk na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Co Nagroda Nobla robi z głową?

- Robi niefajnie, bo cokolwiek teraz napiszę, zaraz wszyscy to przeczytają. Kiedyś miałam ten schron w głowie, wiedząc, że książka nie dotrze wszędzie, że nie wszyscy ją przeczytają. A teraz mam to poczucie, że cokolwiek “chlapnę” - będzie czytane.

Nigdy nie pragnęłam, by wszyscy mnie czytali (dostałam jakiś czas temu po głowie, gdy próbowałam wyjaśnić, dlaczego). Zawsze będą tacy czytelnicy, na których moja literatura nie będzie działać (tak jest zresztą z twórczością każdego pisarza). Pisałam dla tych, którzy odbierają te same “wibracje”, a teraz muszę dla wszystkich.  

Młode i starsze kobiety stoją w kolejce trzymając różne książki Olgi Tokarczuk, np Bieguni i księgi Jakubowe
Kolejka po autograf Olgi Tokarczuk była długa, a wybór podpisywanych książek szeroki...
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Spotkanie zakończyło się składaniem autografów. Część osób przyniosła ze sobą swoje ulubione książki Olgi Tokarczuk, a część prosiła o wpis w najnowszej książce autorki “ahat ilī. Siostra bogów” (współautor Zbigniew Mikołejko), która wydana została przez gdańskie wydawnictwo słowo / obraz terytoria. 

TV

To przedszkole jest wzorem