• Start
  • Wiadomości
  • Proces o kształt wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej

Muzeum II Wojny Światowej ma wpłacić 10 tys. zł na cel charytatywny - za zmiany w wystawie

Sąd Apelacyjny w Warszawie potwierdza, że nowa - powołana po wyborach w 2015 roku - dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej wprowadziła do wystawy głównej zmiany, które naruszają dobra osobiste twórców tej ekspozycji i ich reputację jako naukowców. W poniedziałek, 17 kwietnia, zapadł prawomocny i wykonalny wyrok: nakaz wpłaty 10 tys. zł na cel charytatywny i usunięcia animacji, która zmienia wydźwięk całości. Jednocześnie, zdaniem sądu, nie trzeba przywracać pierwotnego kształtu wystawy, bowiem 16 innych ingerencji w treść ekspozycji nie jest dostrzegalnych dla przeciętnego widza.
17.04.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Grupa osób przed gmachem Muzeum II Wojny Światowej z transparentem Politycy! Ręce precz od wystawy!
Celem Muzeum II Wojny Światowej od początku było ukazanie tragedii milionów ludzi różnych narodowości, których życie zostało zniszczone przez agresję totalitarnych dyktatorów. Był to widok bardziej z perspektywy cywilów, niż żołnierzy. Przejęcie kontroli nad gdańskim muzeum przez prawicowy rząd jesienią 2015 roku zapowiadało zmianę tej uniwersalnej narracji na "jeszcze bardziej polską". O koncepcję MIIWŚ wybuchł polityczny spór
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Zmienili wystawę: "Przyzwoity historyk tego nie podpisze"

O werdykcie sądu poinformował dr Janusz Marszalec, gdański historyk, który do 2015 roku był wicedyrektorem MIIWŚ, a obecnie jest zastępcą dyrektora Muzeum Gdańska. Współautorami muzealnej ekspozycji są jeszcze trzej inni historycy: prof. Paweł Machcewicz, prof. Rafał Wnuk i dr hab. Piotr M. Majewski. Wszyscy czterej tworzyli dyrekcję MIIWŚ od założenia tej instytucji i solidarnie wystąpili do sądu w obronie swoich praw, gdy nowi szefowie Muzeum - ustanowieni przez rząd PiS - zaczęli wprowadzać zmiany w ekspozycji.

Kluczową sprawą było usunięcie przez nową dyrekcję filmu “Dyptyk”, który stanowił pacyfistyczną puentę dla całej wystawy i ostrzeżenie przed powtarzaniem krwawych błędów przeszłości.

Muzeum II Wojny Światowej. Pierwsze opinie po Dniach Otwartych: "Robi wrażenie!" ZOBACZ naszą transmisję

- Sens mniej więcej taki: ludzkość mimo hekatomby II wojny światowej, wciąż nie wyzbyła się skłonności do przemocy - mówi Janusz Marszalec. - W tle m.in. utwór grupy The Animals, który stanowi protest pierwszego powojennego pokolenia wobec świata, jaki zostawili im rodzice. Nowej dyrekcji muzeum bardzo się to nie podobało. Przygotowali więc inny film. To animacja “Niezwyciężeni”, pełna infantylnych tez tak zwanej polityki historycznej. W skrócie: nikt nie był tak świetny i bohaterski, jak Polacy. Nikt inny też tak dużo nie wycierpiał, jako ofiara zdrady mocarstw. Jednak wiara w “Boga, Honor i Ojczyznę” sprawiła, że Polacy odzyskali niepodległość i świecą światu przykładem. Mówiąc delikatnie, to stek uproszczeń, pod którymi nie podpisze się żaden przyzwoity historyk. 

Cztery osoby idą odtworzoną w muzeum ulicą - wąską, z kamienicami po obu stronach
Koncepcja wystawy opracowana została przez zespół czterech polskich historyków, ale w konsultacjach merytorycznych uczestniczyli współpracujący z MIIWŚ historycy o międzynarodowej pozycji - w tym popularny w naszym kraju prof. Norman Davies. Ktoś, kto przespaceruje się przez makietę ulicy polskiego miasta sprzed wybuchu wojny...
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Zmienili wystawę: na razie ustne uzasadnienie

Proces trwał 5 lat w dwóch instancjach. Pisemnego uzasadnienia wyroku jeszcze nie ma. Najważniejsze tezy werdyktu, według relacji Janusza Marszalca, brzmią następująco:  

  • Sąd Apelacyjny uznał, że wprowadzone zmiany naruszyły nasze dobra osobiste jako twórców wystawy i naszą reputację jako naukowców.
  • Tym samym Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego w Gdańsku, nakazującą Muzeum II Wojny Światowej wpłatę 10 tysięcy złotych na cel charytatywny - na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny i wykonalny!
  • Sąd Apelacyjny uznał, że jesteśmy autorami wystawy, a wystawa jest dziełem autorskim, chronionym przez prawo. Z tego względu mamy prawo sprzeciwiać się zmianom na Wystawie i będziemy to robili ponownie, jeśli okaże się to konieczne.
  • Sąd Apelacyjny potwierdził też decyzję Sądu Okręgowego o zaprzestaniu wyświetlania animacji stworzonej przez IPN pt. „Niezwyciężeni”, którą pokazywano w ostatniej Sali Muzeum po cenzorskiej ingerencji nowej dyrekcji i usunięciu naszego filmu (tzw. Dyptyk) podsumowującego wystawę.
  • Niestety sąd nie zadecydował o przywróceniu Dyptyku. 
  • Sąd Apelacyjny podtrzymał też decyzję Sądu Okręgowego w zakresie oddalenia naszych żądań przywrócenia pierwotnego kształtu wystawy. Uznał, że zmiany wprowadzone przez nową dyrekcję są niezauważalne i nie wpływają na ostateczny kształt wystawy. 
Zrujnowana przez wojnę ulica. Na stercie gruzu stoi czołg
... później dojdzie do ulicy, na której uroda ludzkiego życia i dorobek pokoleń zostały unicestwione. Wydźwięk tej opowieści z założenia miał być antywojenny i zrozumiały dla gości nawet z najdalszych zakątków świata
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Zmienili wystawę: będzie skarga kasacyjna

Choć nastąpiło naruszenie dóbr osobistych powodów, to - zdaniem sądu - prawa autorskie nie chronią myśli, założeń itd., ale konkretne dzieła. Stąd dopuszczenie możliwości cząstkowych zmian, które nie stoją w sprzeczności z wydźwiękiem całej ekspozycji

Sąd jednocześnie odrzucił argumentację obecnego kierownictwa muzeum, która kwestionowała autorski  status powodów - usiłowano m.in. wykazać, że współautorów było kilkudziesięciu, a więc czterej historycy z byłego kierownictwa nie mają podstaw do występowania z powództwem przeciwko MIIWŚ.

Akceptację sądu dla wprowadzenia “drobnych” zmian krytykuje Janusz Marszalec. W jego ocenie jest to “co najmniej dziwne, na pewno nielogiczne”, bowiem “oznacza to, że w utworze każdy może wprowadzać zmiany bez narażenia się na zarzut złamania prawa. Równie dobrze można byłoby bezkarnie usuwać zwrotki w wierszu albo wycinać cały środek filmu, tak długo jak jego temat by się nie zmienił”.

Chodzi w sumie o 16 ingerencji w treść wystawy, stąd zapowiedź, że współautorzy ekspozycji MIIWŚ będą dalej dochodzić swoich praw - zdecydowali się na wniesienie skargi kasacyjnej do Sąd Najwyższego.

Fragment ekspozycji, złożony z walizek żydowskich ofiar obozu zagłady Auschwitz
Tymczasem nowe kierownictwo MIIWŚ, mianowane przez prawicowy rząd, zaczęło zmieniać wystawę główną tak, by pokazać wyjątkowość polskiego losu i heroizmu w tamtych tragicznych latach. W "patriotycznej" narracji eksponuje się więc takich niezwykłych ludzi, jak rodzina Ulmów czy rotmistrz Witold Pilecki, jednocześnie przemilczając tematy wstydliwe. - Czy o losie polskich Żydów da się opowiedzieć uczciwie bez pokazania antysemickich, nierzadko zbrodniczych, zachowań części polskiego społeczeństwa? - pytają retorycznie autorzy pierwotnej koncepcji wystawy
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Zmienili wystawę: proces umocnił odporność 

Całą sprawę komentuje w mediach społecznościowych Jerzy Halbersztadt, muzealnik o uznanej pozycji międzynarodowej, były dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie. W jego ocenie, w toku procesu nastąpiła radykalna zmiana pierwotnego stanowiska muzeum, które początkowo nagłaśniało swoje zamiary przekształcenia wystawy i konkretne dokonywane zmiany, by następnie wykazywać przed sądem, że istotnych zmian nie dokonywało i w ogóle nie miały one zasadniczego charakteru, a raczej wzbogacały wystawę o poszczególne elementy. 

W tym sensie, moim zdaniem, proces przyczynił się zarówno do powstrzymania pierwotnych zamiarów, jak i w szerszym sensie do umocnienia odporności muzeów i innych instytucji kultury na dokonywanie w nich zmian z zewnętrznej inspiracji. Z przebiegu procesu wynika, że zasadnicze znaczenie dla sądu (gdy takie sprawy rozpatruje) ma uregulowanie i sformalizowanie spraw projektowych (dokumentalne potwierdzenie każdego etapu tworzenia scenariusza i szczegółowych projektów wystawy) oraz określenie praw autorskich współtwórców. Warto o tym pamiętać zawczasu

- stwierdza Jerzy Halbersztadt.

MIIWŚ. Tragedia rodziny Ulmów wykorzystywana w bieżącej polityce?

Zmienili wystawę: rządowe media zadowolone

Tymczasem wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie media związane z obozem rządzącym przedstawiają jako sukces obecnej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej - z tego powodu, że utrzymany został wyrok I instancji, wydany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku. Zamiast meritum wyroku, podkreślane są dane liczbowe: “w październiku 2020 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił 26 z 28 żądań byłych dyrektorów muzeum, w tym 16 z 17 żądań w sprawie wprowadzonych zmian i uzupełnień na wystawie głównej”. Aktualny dyrektor MIIWŚ, prof. Grzegorz Berendt, pozwolił sobie nawet na stwierdzenie, że "Zmiany były i są zgodne z prawem".

Na podstawie interpretacji prorządowych mediów trudno zrozumieć, dlaczego sąd nakazał Muzeum II Wojny Światowej wpłacić na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym w Gdańsku kwotę 10 tys. zł w związku z naruszeniem praw autorskich i dóbr osobistych  - o co wnosili czterej współautorzy muzealnej wystawy.