Liga Narodów w Gdańsku
W Lidze Narodów rywalizuje 16 narodowych reprezentacji, każda bierze udział w trzech turniejach. Polacy grali do tej pory w Kanadzie i Bułgarii, z ośmiu rozegranych meczów wygrali siedem. Przegrali jedynie z mistrzami Europy Włochami, pokonali m.in. mistrzów olimpijskich Francuzów, broniących tytułu Brazylijczyków i zawsze groźnych Amerykanów.
W Gdańsku w dniach 5-10 lipca odbywa się trzeci turniej z udziałem Polski, Słowenii, Serbii, Włoch, Iranu, Holandii, Bułgarii oraz Chin (równolegle USA, Niemcy, Kanada, Argentyna, Brazylia, Francja, Australia i Japonia grają w Osace). Rywalami Biało-Czerwonych w Ergo Arenie są Iran, Chiny, Holandia i Słowenia.
Trener Grbić rotuje składem
Podopieczni trenera Nicoli Grbicia są już pewni udziału w turnieju finałowym Ligi Narodów z udziałem ośmiu najlepszych drużyn, który 20-24 lipca odbędzie się w Bolonii.
Turniej w Gdańsku jest ważny przede wszystkim dla poszczególnych zawodników, szczególnie tych, którzy nie są pewni wyjazdu na turniej finałowy a w późniejszej perspektywie na mistrzostwa świata. Trener Grbić rotuje składem, sprawdza wielu zawodników na poszczególnych pozycjach. We wtorek, 5 lipca, do pierwszej szóstki wystawił np. Bartosza Bednorza. Oprócz niego mecz z Iranem rozpoczęli: były rozgrywający Trefla Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek i libero Paweł Zatorski.
Bartosz Bednorz atakuje
W Ergo Arenie jak zawsze dopisali kibice podczas meczów siatkarzy. Niemal komplet publiczności od początku dopingował Biało-Czerwonych. Ci grali bardzo pewnie a najczęściej atakował Bednorz. Polacy prowadzili czterema, pięcioma punktami, a po punktowej zagrywce Kurka nawet sześcioma (22:16). Seta skończył Śliwka na 25:21.
Show Mateusza Bieńka na zagrywce
Polacy nie poszli za ciosem, wprost przeciwnie - oddali inicjatywę. 2:5, 3:7, na chwilę odzyskali równowagę (9:9, 10:10), ale tylko na chwilę (10:14). Irańczycy mocno zagrywali i pewnie atakowali.
Przerwa na żądanie Nicoli Gribicia. Nie pomogło. 11:17. 15:20. Śliwka przebił się z piłką w środek boiska rywali na 16:20, ale za chwilę trafił w siatkę z zagrywki. 16:21.
Niedługo później w Ergo Arenie mieliśmy Mateusz Bieniek show. Środkowy reprezentacji stanął na zagrywce. Posłał asa. I jeszcze raz zagrał mocno na prawo, Amirhosejn Esfandiar próbował odebrać, przyjął na dłonie, jednak piłka wyszła w aut. 19:21. I ponownie silne uderzenie Polaka, libero Irańczyków przyjął, ale serwis Bieńka był tak mocny, że piłka wróciła na polską stronę i od razu zbił ją Kochanowski. I kolejny as przy prędkości 118,7 km na godzinę. 21:21. Trybuny szalały.
Piątego razu nie było (siatka z zagrywki), ale dzięki Bieńkowi dogoniliśmy rywali. Za chwilę Bednorz po skosie na 22:22. Niestety końcówka należała do Irańczyków.
Milad Ebadipour jak Bieniek
W trzeciej partii fenomenalnie zaczął Bieniek: blok, atak i zagrywka. Polacy prowadzili 3:1. Potem powiększali przewagę. 8:3, 10:4, 12:5. Przy stanie 13:7 w polu serwisu stanął Milad Ebadipour i był jak Bieniek w drugim secie. Siał prawdziwy popłoch w polskich szeregach. Persowie zdobyli kolejno pięć punktów. Czas Grbicia, pomogło, bo Ebadipour się pomylił. 14:12 dla Polski.
Niestety Biało-Czerwoni nie potrafili tego wykorzystać, po serii błędów stracili prowadzenie (14:15). Jeszcze na remis blokował Kurek, jednak rywale powoli odjeżdżali, 17:19, 18:20, 19:22, 22:25.
Kurek, Fornal i kończy Bieniek
Nie szło Polakom także w tej części. Niewiele pomagały też zmiany. Nie do zatrzymania był Ebadipour. 9:13, 17:21. W końcu kapitan Bartosz Kurek miał świetną serię: atak na 18:21, blok na 19:21 i jeszcze raz atak na ósmy metr. 20:21. Kurek zdobywał punkty a serwował Bieniek. Trener Irańczyków nie wytrzymał i poprosił o przerwę.
Tomasz Formnal wszedł na zagrywkę przy stanie 22:23. I pięknie, prawie tenisowym lobem posłał asa. I jeszcze raz, tym razem huknął pod końcową linię. 24:23. Gra toczyła się na przewagi, z której ostatecznie zwycięsko wyszli podopieczni trenera Grbicia. Bieniek pojedynczy blok i set dla Polaków 27:25.
Przegrany tie-break
W decydującym secie nic nie szło. Przy stanie 2:5 selekcjoner wziął czas a spiker zawodów po raz kolejny namawiał kibiców do dopingu. Ci znowu wstali z miejsc, śpiewali, klaskali, buczeli przy zagrywce Irańczyków, skandowali "raz, dwa, trzy" przy odpowiedzi Polaków. Niewiele to pomogło. Irańczycy byli lepsi. Biało-Czerwoni przegrywali 2:8, 2:12. Przegrali do 7.
W czwartek, 7 lipca, nasi siatkarze w Ergo Arenie o godz. 20.00 zmierzą się z Chinami.
Polska - Iran 2:3 (25:21, 23:25, 22:25, 27:25, 7:15)
Polska: Janusz 2, Kurek 24, Bednorz 18, Bieniek 17, Śliwka 9, Kochanowski 5, Zatorski (libero) oraz Firlej, Kłos 4, Fornal 3Kaczmarek 1, Butryn, Semeniuk, Popiwczak (libero)
Iran: Vadi, Esfandiar 21, Esmaeilnezhad 19, Ebadipour 18, Toukhteh 7, Jelveh 7, Hazradpour (libero) oraz Daneshdout, Sarlak, Pazhooman
Pozostałe dni turnieju w Gdańsku:
- środa, 6 lipca
- 17:00 Holandia - Chiny
- 20:00 Słowenia - Serbia
- czwartek, 7 lipca
- 14:00 Włochy - Iran
- 17:00 Bułgaria - Słowenia
- 20:00 Polska - Chiny
- piątek, 8 lipca
- 14:00 Bułgaria - Holandia
- 17:00 Słowenia - Iran
- 20:00 Włochy - Serbia
- sobota, 9 lipca
- 14:00 Chiny - Bułgaria
- 17:00 Iran - Serbia
- 20:00 Polska - Holandia
- niedziela, 10 lipca
- 14:00 Chiny - Serbia
- 17:00 Włochy - Holandia
- 20:00 Polska - Słowenia