Takie będą nowe ceny
Podwyżka wyniesie około 30 proc. Jak ma wzrosnąć opłata za godzinę postoju?
- w zwykłej strefie do 5 zł (obecnie 3,90 zł)
- w ścisłym centrum do 7,50 zł (obecnie 5,50 zł)
- jest też bonus dla posiadaczy Gdańskiej Karty Mieszkańca - za pierwszą godzinę postoju będą płacić po staremu
Oznacza to wyrównanie cen do poziomu, jaki obowiązuje w innych dużych miastach.
Oprócz opłat za parkowanie, wzrosną kary dla kierowców, którzy zostawili auto bez uiszczenia opłaty parkingowej (z 200 na 300 zł).
Inne będą też opłaty abonamentowe dla mieszkańców. Za pierwsze auto stawki pozostaną bez zmian. Drugie będzie kosztować 20 zł więcej, a trzecie 260 zł. Rocznie da to odpowiednio: 120 zł, 240 zł i 3120 zł. Progres cenowy nie jest tutaj przypadkiem: chodzi o to, by mieszkańcy nie decydowali się na posiadanie trzeciego samochodu w rodzinie.
Podwyżka po latach
Piotr Borawski, zastępca prezydenta Gdańska, który przedstawił projekt uchwały na forum Rady Miasta, podkreślił, że główny powód podwyżek nie jest fiskalny. O podwyżki wnioskowały rady dzielnic, które dostrzegły problem wyraźnego spadku rotacji w strefach płatnego parkowania.
Ceny pozostawały bez zmian od połowy 2020 roku. Wywołało to narastający w ciągu czterech i pół roku problem braku wolnych miejsc do parkowania. Powodem takiej sytuacji stała się inflacja (skumulowana wyniosła 45 proc.) i wyższe dochody Polaków (wzrost płacy minimalnej z 2,3 tys. zł do 4,3 tys. zł). Kiedyś kierowca starał się załatwić swoje sprawy w ciągu godziny - dzisiaj zostawia auto na dwie czy trzy godziny, bo nie jest to obecnie znaczący wydatek.
Średnią rotacji policzono:
- w roku 2020 w Śródmieściu, w godz. 9-20, jedno miejsce parkingowe zajęte było statystycznie przez prawie 8 i pół pojazdu
- w roku 2021 na tym samym obszarze było to 7,8 pojazdu
- w roku 2023 było to 7,5 pojazdu
- w roku 2024 - zaledwie 6,8 pojazdu
- Stawki sprzed czterech lat są po prostu nierynkowe - zauważył Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska.
Z populistyczną nutą
Przeciwko zmianie opłat parkingowych wystąpili radni PiS, którzy stanowią opozycję w Radzie Miasta Gdańska. Na sesję przyszli z kartkami, na których wydrukowano hasło STOP PODWYŻKOM OPŁAT. Ich zdaniem nie chodzi o zwiększenie rotacji, ale o zwiększenie miejskich dochodów o ok. 12 mln zł rocznie.
- Ceny już dzisiaj są zaporowe - stwierdził Kazimierz Koralewski. - Podwyżki w żaden sposób nie zwiększą rotacji aut w mieście.
Podobnie uważa radny Przemysław Majewski. Jego zdaniem lepszej rotacji nie będzie, ponieważ kierowcy zaczną parkować w “szarej strefie” - na chodnikach, zieleńcach, trawnikach.
W dyskusji nie brakowało złośliwości i uszczypliwości.
Przemysław Majewski zarzucił też rządzącej miastem, że jej przedstawiciele każą kierowcom płacić krocie za miejsca postojowe, a sami korzystają z bezpłatnego parkingu przy siedzibie Rady Miasta i na dziedzińcu Urzędu Miejskiego.
Radna Katarzyna Czerniewska (Wszystko dla Gdańska) zaprotestowała przeciwko takiemu stawianiu sprawy, podkreślając, że radni rzadko korzystają z parkingu przy Nowym Ratuszu (RMG) i tak samo jest on dostępny dla osób korzystających z gmachu RMG - w tym par biorących śluby i ich gości.
Piotr Borawski stwierdził, że zarzut radnych PiS dotyczący korzystania z parkingów przy budynkach urzędowych pachnie populizmem i świadczy o braku zrozumienia tematu, bowiem strefy płatnego parkowania dotyczą ulicznych miejsc postojowych w pasie drogowym, a nie placów parkingowych przy urzędach i innych budynkach użyteczności publicznej.
FOTOGALERIA Z LISTOPADOWEJ SESJI RADY MIASTA GDAŃSKA: