
To powtarzało się w prywatnych rozmowach na cmentarzu, także w oficjalnych przemówieniach. Ewa Kowalska miała 68 lat, jednak wciąż była młoda, pełna życia i gotowości do działania. Jej niespodziewana śmierć wydaje się czymś absurdalnym. Zawsze na koniec rozmowy rzucała swoje “No to cześć!”. I właśnie tych trzech słów, poza energią i fantazją Ewy, najbardziej będzie wszystkim brakowało.
Nie żyje Ewa Kowalska. Kochała Gdańsk, prowadziła portal iBedeker
Symbolicznym wyrazem wdzięczność całego Gdańska była obecność na pogrzebie liderów władz samorządowych. Przyszli m.in. prezydent Aleksandra Dulkiewicz i jej zastępca Piotr Grzelak. Były radne: Agnieszka Owczarczak (przewodnicząca RMG), Anna Golędzinowska.

Aleksandra Dulkiewicz mówiła, że miała zaledwie 16 lat, gdy poznała Ewę Kowalską, przy pracy nad gazetką parafialną. Różnica wieku była spora, a jednak Ewa nie traktowała Oli z wyższością, chętnie dzieliła się doświadczeniem z młodą współpracownicą. Zrodziła się z tego serdeczna znajomość, która przetrwała 30 lat.
Dzisiaj żegnamy kogoś ważnego w rodzinie Miasta Gdańska - podkreśliła prezydent Dulkiewicz. - Ciężko mi pogodzić się z tą stratą, bo Ewa była obywatelką w pełnym wymiarze. Wspaniałe było to, że cieszyła się z naszych różnych zwycięstw, radości. Zabiegała też zawsze w swojej wspólnocie sąsiedzkiej, dzielnicowej, o bardzo wysoką frekwencję, o to, żeby się interesować, tym co wokoło. Ale też - co bardzo cenne - nie słodziła, umiała łyżkę dziegciu włożyć tam, gdzie trzeba, zawsze to była krytyka konstruktywna, nie krytyka dla samej krytyki.
Prezydent Aleksandra Dulkiewicz chciała, żeby jej przemówienie było wesołe - takie, jak radosna z natury była sama Ewa Kowalska.
- Ale jak dzisiaj nie potrafię i chciałabym Ewo, żebyś mi to dzisiaj wybaczyła, ale też z wielką wdzięcznością i bardzo bym chciała, żebyśmy zapamiętali Ewę taką, jaka była, ale też cząstkę tego, co robiła, wzięli jako zadanie dla siebie. Nikt Jej nie zastąpi, to jasne, ale żebyśmy choć część Jej aktywności, społecznej, obywatelskiej, kontynuowali.

W imieniu przewodników Trójmiasta przemawiał Arkadiusz Zygmunt:
Dla nas, przewodników, była wzorem tego jak inaczej, jak piękniej, jak bliżej, możemy mówić o tym, co jest nam najbliższe. Ewa od prawie ćwierć wieku była przewodnikiem po Trójmieście, choć bardzo często zdarzało się jej mówić: “Co ze mnie za przewodnik, skoro nie wychodzę na ulicę”. Była naprawdę porywającą i inspirującą osobowością, której energia motywowała nas do czegoś nowego. W końcu to Ewa nauczyła nas, przewodników z Trójmiasta, że Internet nie jest czymś strasznym, że może być nam pomocą, a nie wrogiem. To Ewa założyła portal iBedeker.pl, dzięki któremu mogliśmy być w dwóch miejscach naraz: na ulicy, i tam, gdzie mieliśmy sie szkolić. Dzięki Ewie, przede wszystkim jednak, zauważyliśmy, że Gdańsk to nie tylko ulice Głównego i Starego Miasta, że Sopot to nie tylko molo, że Gdynia to nie tylko pokłady okrętów, ale także dzielnice ościenne: Chełm, Nowy Port, Orunia… Byłaś Ewo prekursorką ruchu, żeby zaprowadzić tam nie tylko turystów, ale także i gdańszczan, i zaprowadzić nas - przewodników - abyśmy dostrzegli, że ta nasza mała ojczyzna jest większa, niż nam się wydaje.
Tych szczerych słów podziwu i wdzięczności słuchali najbliżsi Ewy: sędziwi rodzice - Krystyna ze Stołyhwów Sikorska i prof. Zdzisław Edmund Sikorski - a także mąż Mirosław Kowalski, dwaj synowie i dwie córki.
Grób Ewy Kowalskiej znajduje się niedaleko za kaplicą cmentarza Garnizonowego. W najbliższych dniach nie trzeba nawet szukać, żeby tam trafić - jest bardzo dużo kwiatów.
ZOBACZ NASZĄ FOTOGALERIĘ Z POGRZEBU: