Myszołowiec Stefan to prawdziwy postrach dla gołębi
mat. Port Gdańsk
Terminal zbożowy rajem dla gołębi
Stefan odstrasza gołębie, które licznie przylatują do Gdańskiego Terminalu Zbożowego (GBT) przy Nabrzeżu Bytomskim z racji przeładowywanego tam ziarna. I stwarzają wiele problemów takich, jak gniazda, odchody i zanieczyszczenia. Na początku na terenie GBT było nawet 4 tysiące gołębi.
Jak informuje Port Gdańsk, teraz gołębi w GBT jest coraz mniej – bo wiedzą, że teren jest niebezpieczny – pilnuje go, niczym cerber, Stefan i jego "kumple" z sokolarni.
Co to jest układanie sokoła?
Każdy ptak ma swojego opiekuna. Pieczę nad Stefanem sprawuje Piotr Nadstawny, z wykształcenia leśnik, dla którego sokolnictwo to nie tylko praca, ale i wielka pasja, o której może opowiadać godzinami.
- Nie tresujemy ptaków, to nie cyrk. Uczymy je latać, tak, by do nas wracały. To się nazywa układaniem. W tresurze są nagrody i kary, natomiast w sokolnictwie nie ma kar, są wyłącznie nagrody. Jeżeli ukaralibyśmy ptaka, a potem go wypuścili na łowy, to mamy jak w banku, że do nas nie wróci - tłumaczy Piotr Nadstawny.
Schronisko "Promyk" ma zostać rozbudowane. Ogłoszono przetarg na projekt
Sokolnicy specjalizują się w odstraszaniu gołębi z obiektów przemysłowych - fabryk, magazynów, składowisk i budynków biurowych, oraz gołębi i mew z terenów portowych i stoczniowych. Wykorzystują najbardziej przyjazną środowisku naturalnemu metodę. Bazują na naturalnie zakodowanym w genach gołębi wzorcu tj. obawie przed drapieżnikiem.
- Gołębie potrafią stać się prawdziwym koszmarem. Gołąb miejski bardzo szybko się rozmnaża. Wyprowadza nawet do czterech lęgów rocznie po dwa młode w każdym lęgu. Zatem płoszenie ptaków w niektórych miejscach jest po prostu konieczne. Usługi sokolnicze umożliwiają bezpieczne lądowania samolotów, ochronę upraw rolnych, ochronę samej przyrody, a także ochronę zdrowia. Największe wyzwanie dla mnie i dla Stefana to oczywiście Gdański Terminal Zbożowy. Tu jest ogrom gołębi. Dlatego, na jednym obiekcie pracuje trzech sokolników, oczywiście na zmiany - dodaje Piotr Nadstawny.
Rafał Różański, prezes GBT nie ukrywa, że gołębie w terminalu są problematyczne.
- Ale widzimy już efekty pracy naszych sokolników. Gołębi jest mniej. Przyznam, że jeszcze nie mieliśmy fruwających pracowników. Jak widać skrzydła mogą być pomocne przy pracy w porcie - uzupełnia.
Skuteczność płoszenia gołębi przez ptaka drapieżnika osiąga poziom ponad 95 proc. Pełna, 100-procentowa skuteczność musi się wiązać z permanentnym bytowaniem sokołów na ochranianym terenie. Jeśli wizyty drapieżnika się skończą, to gołębie powrócą.
Jak pracuje sokolnik?
Na początek konieczna jest wizja lokalna i opracowanie odpowiedniego sposobu działania. Określa się ilość i częstość wizyt, ilość przewidywanych do użycia ptaków (ich gatunek i płeć) oraz uzyskuje stosowne pozwolenia, jeśli takowe są wymagane.
W przypadku potrzeby odstraszenia np. wróbli, najlepiej używać np. krogulca lub niedużych samczyków harrisa, zaś w wypadku mew czasami konieczne może być użycie samic harrisa, ponieważ są większe i silniejsze.
Oczywiście, zdarzają się ptaki dość uniwersalne do wielu zastosowań - takim jest choćby samiec harrisa - taki jak Stefan. Jego praca polega na patrolowaniu terenu, które trwa kilka godzin dziennie.
Ptak drapieżny reaguje głównie na bodźce wzrokowe.
Kot Rysiu z przystanku PKM Firoga gwiazdą we włoskich mediach i internecie
- Gwizdanie jest po to, żeby na mnie spojrzał. Zawsze na rękawicy musi być nagroda. Jeżeli zrezygnujemy z nagrody, ptak zrezygnuje z nas. Każdy z naszych drapieżników jest inny. Jak harris się oddali (z reguły lata do kilometra) to wiem, że wróci. Z sokołem bywa różnie. Ptaki mają założone nadajniki telemetryczne, które ważą osiem gramów, żeby ich nie obciążać. Jeżeli za daleko odlecą, nadajnik pomaga nam je namierzyć – objaśnia Piotr Nadstawny.