Kilka dni temu marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz i marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk oficjalnie - każdy na własną rękę - zapytali rząd Beaty Szydo o powody decyzji o dalszym zawieszeniu małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. Dla polskich regionów przygranicznych - w tym Trójmiasta - utrzymywanie tego rodzaju ograniczeń oznaczać może stratę blisko 300 mln zł w skali roku. Zawieszenie małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim i Ukrainą zostało wprowadzone decyzją rządu na czas szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni Młodzieży - jak podawano: ze względów bezpieczeństwa. Obie imprezy się skończyły, ale mały ruch graniczny przywrócono jedynie w relacjach z Ukrainą.
Marszałek Borusewicz: premier Szydło odpowiedzialna za likwidację małego ruchu granicznego
Udzielone Radiu Gdańsk wypowiedzi Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji, zdają się potwierdzać przekonanie marszałka Borusewicza, że rząd premier Beaty Szydło zdecydował się na faktyczną likwidację małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. Błaszczak konsekwentnie mówi o “obwodzie królewieckim”, co - jak należy się spodziewać - zostanie uznane przez stronę rosyjską za dyplomatyczny nietakt. Minister spraw wewnętrznych i administracji jako argument za przedłużeniem ograniczeń w ruchu osób na granicy z obwodem kaliningradzkim podaje m.in. to, że odpowiedzią strony rosyjskiej na decyzję polskiego rządu również było zawieszenie małego ruchu granicznego. Tymczasem rząd RP świetnie zdaje sobie sprawę, że normą postępowania Rosji w relacjach dyplomatycznych jest zasada retorsji, co w uproszczeniu można zobrazować powiedzeniem “jak Kuba Bogu - tak Pan Bóg Kubie”.
Bezpieczeństwo kraju to zdaniem Mariusza Błaszczaka kwestia podstawowa - choć minister nie uzasadnia, w jaki sposób mały ruch graniczny miałby szkodzić w Polsce. Dodatkowym argumentem za utrzymaniem ograniczeń jest według ministra wojna na Ukrainie: - To, w jaki sposób zaatakowano Ukrainę. Pamiętajmy o wojnie hybrydowej. Pamiętajmy, że Rosja jest dalej obłożona sankcjami. I to nie z błahych powodów, to są poważne sprawy.
Zdaniem ministra Błaszczaka zmniejszenie przychodów związanych ze zmniejszeniem liczby Rosjan, którzy przyjeżdżają do Polski z obwodu kaliningradzkiego (mają do tego prawo jedynie posiadacze wiz) prawdopodobnie nie będzie to problemem w tym roku.
- Na Pomorzu w sezonie turystycznym mamy dużo więcej turystów niż w zeszłych latach - przekonuje Błaszczak. - Jest to spowodowane tym, że większość mieszkańców naszego kraju wybiera polskie morze, a nie zagraniczne zakątki. Jest wielu turystów z Europy Zachodniej. Przez wiele lat Polska dynamicznie się rozwijała bez MRG z obwodem Królewieckim, teraz też da sobie radę.
Radio Gdańsk zapytało, co musiałoby się stać, aby Polska przywróciła ruch na granicy z obwodem kaliningradzkim.
- Musi się zmienić sytuacja w Rosji, abyśmy przywrócili mały ruch graniczny - odpowiedział minister Błaszczak.
Zobacz też - strona Radia Gdańsk