Gdańsk staje się coraz ważniejszym ośrodkiem na mapie Unii Europejskiej. Najlepszym przykładem środowe spotkanie europejskich polityków, samorządowców i przedstawicieli organizacji pozarządowych (NGO-sów) w ECS. Odbyła się tu istotna debata na temat pogłębiającego się kryzysu uchodźczego w Europie i sposobów jego rozwiązania. Debata międzynarodowa, której uczestnicy przyjęli na koniec wspólny manifest, mający trafić do Brukseli.
To, że spotkanie odbyło się akurat w Gdańsku, oznacza, że miasto może być poważnym ośrodkiem współkształtowania europejskiej polityki. Jeśli nawet Polska chce pozostawać na marginesie Europy za rządów PiS, to Gdańsk na pewno nie.
Gdańsk gościł bowiem w ECS ważnych polityków ze szczebla narodowego i europejskiego. Gospodarzami byli prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i dyrektor ECS Basil Kerski. Gośćmi m.in: prof. Gesine Schwan, wpływowa polityk socjaldemokratycznej partii niemieckiej SPD i dwukrotna kandydatka na stanowisko prezydenta Niemiec (przegrywała z kandydatami CDU/CSU); Rita Süssmuth - była przewodnicząca Bundestagu; Andreas Schönström - wiceprezydent szwedzkiego miasta Malmö; europarlamentarzyści z całej Europy; przedstawiciel greckiego miasta Saloniki, działacze z Gdańska i Warszawy.
Prof. Gesine Schwan zaproponowała w Gdańsku nowy program dla całej Europy: “Relaunching Europe Bottom-Up”, w wolnym tłumaczeniu: nowe otwarcie dla Europy - oddolna zmiana.
Gesine Schwan powołała się na niepokojące przykłady Brexitu oraz sukcesu Marine Le Pen we Francji. Mówiła, że Europa potrzebuje nowego otwarcia, bo inaczej Marine Le Pen wygra kolejne wybory. Profesor zaproponowała nową politykę, z naciskiem na miasta, samorządy i regiony, a nie rządy centralne w odniesieniu do uchodźców. Jej zdaniem potrzebny jest Fundusz Europejski (European Fund), do którego mogłyby się zgłaszać miasta i samorządy, które chciałyby przyjąć uchodźców i migrantów. Chodzi o to, żeby dostęp do tych funduszy nie musiał odbywać się przez rządy centralne, ale żeby poszczególne europejskie miasta mogły sięgać po te pieniądze, gdyby chciały przyjąć uchodźców. Takie pieniądze mogłyby być przeznaczone dla miast nie tylko na integrację uchodźców czy imigrantów, ale też na bardzo potrzebną infrastrukturę: nowe mieszkania, szkoły, przychodnie dla wszystkich mieszkańców. Poprawiłoby to sytuację wszystkich, a jednocześnie rozwiązało palący problem uchodźców.
Przedstawiciele samorządów lokalnych potwierdzili, że taki ułatwiony dostęp do funduszów unijnych byłby bardzo pomocny. Andreas Schönström, wiceprezydent Malmö, powiedział: - W 2015 roku syryjska rodzina próbuje uciec od wojny w Syrii. Ale po drodze trzyletni chłopiec tonie. Jego zdjęcie, gdy leży martwy na plaży w Turcji, wstrząsnęło światem. Znamy inne obrazy: ludzie idący tysiącami wzdłuż europejskich dróg. Obserwowaliśmy, jak wędrują: byli na Bałkanach, potem na Węgrzech i w Austrii, w Niemczech, wreszcie w Danii. Aż doszli do mostu łączącego Kopenhagę z Malmö. Duńska policja eskortowa ich do Szwecji - otoczyła ich samochodami policyjnymi, ale nie pomagała im. Przeszli do Malmö. Jednak nasze miasto było przygotowane: musieliśmy znaleźć dla nich materace w dużych halach targowych, nie na jedną noc, ale na wiele nocy. Mnóstwo wśród nich było dzieci bez rodziców. Poradziliśmy sobie jednak. Miasto na tym zyskało, a nie straciło.
Maria Joao Rodrigues, europarlamentarzystka socjalistyczna z Portugalii, mówiła: - Portugalczycy, jak Polacy, też byli w historii uchodźcami. Wiemy, co to znaczy musieć uciekać z kraju z powodów politycznych. Portugalia przyjmuje uchodźców z obozów w Grecji i Włoszech, wypełniamy nasze zobowiązania. Gdy ktoś puka do naszych drzwi, uciekając przed wojną, przed ISIS, naszym moralnym obowiązkiem jest mu pomóc. Musimy znaleźć wspólne europejskie rozwiązanie dla kwestii uchodźców. To są ludzie jak my: trzeba ich traktować z godnością, pomóc im znaleźć pracę, edukację. Musimy koordynować nasze działania, stworzyć wspólny europejski system azylancki.
Problemy Europy diagnozowała Brytyjka Catherine Woollard, Sekretarz Generalna Europejskiej Rady ds. Uchodźców i Wygnańców (ECRE): - Nie zgadzam się na termin “kryzys uchodźczy”. To kryzys Unii i naszej europejskiej polityki, a nie kryzys uchodźczy. Europa jest bogatym kontynentem, a ci ludzie mają międzynarodowe prawo do ochrony. Jestem z Wielkiej Brytanii. Czy Brexit został spowodowany przez uchodźców? Nie! Brexit został spowodowany przez 40 lat antyeuropejskiej propagandy w Wielkiej Brytanii i przez ignorancję obywateli. Alternatywna Europa to Europa solidarności, Europa humanitarnych korytarzy, wiz, ochrony, Europa otwarta. Nie można mówić, że cały kraj nie chce przyjęcia uchodźców, skoro niektóre miasta tego chcą.
Henryka Bochniarz, reprezentująca interesy polskich przedsiębiorców, dała punkt widzenia biznesu na sprawy uchodźców: - Musimy patrzeć nie tylko na problemy uchodźców, ale też na nasze problemy gospodarcze. To nie jest droga jednokierunkowa: my potrzebujemy tych ludzi, bo brak w Polsce rąk do pracy. Ludzie muszą to wreszcie zrozumieć. Na razie mamy na szczęście dużoe grono Ukraińców. Ale co dalej? To są kwestie bardzo pragmatyczne, ważne dla biznesu.
Rita Sussmuth była bardzo idealistyczna: - W pewnym momencie czułam więcej depresji niż odwagi. Ale gdy zobaczyłam siłę obywateli, gdy zobaczyłam, ile robią zwykli ludzie, jak poświęcają się dla uchodźców, ile pomocy im niosą, pomyślałam, że jesteśmy silni. Politycy mogą podgrzewać atmosferę strachu dla własnych celów, ale, my obywatele, nie mamy alternatywy - musimy razem rozwiązywać nasze problemy.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz w swoim przemówieniu odwołał się do chrześcijaństwa: - Wielu Europejczyków nie chce spojrzeć w oczy innych, w oczy siostry i brata, nie chce otworzyć się na spotkanie z innym - z uchodźcą. Zakłada z góry, że to spotkanie będzie czymś złym. Gdańsk poprzez aktywne społeczeństwo obywatelskie od kilku lat pracuje nad tym, żebym gdańszczanie patrzyli w oczy obcym i traktowali ich nie jako przyczynę lęku, ale jako szansę na spotkanie dobra. Ta motywacja - religijna i pozareligijna - jest ważna. Gdańsk to miasto solidarności i musi to w praktyce udowadniać. Do polityków należy odważne mówienie o rzeczach niełatwych. Należy iść pod prąd. Uważam, że obecny polski rząd w Warszawie z powodów moralnych i zobowiązań europejskich powinien przyjąć uchodźców. Mówię o tym, choć można na tym stracić punkty wyborcze. W Polsce od kilku miesięcy trwa debata, rozpoczęta przez episkopat Polski, na temat utworzenia korytarzy humanitarnych w celu przyjęcia dzieci i całych rodzin na leczenie i rehabilitację. Gdańsk, Sopot i Wrocław zaproponowały Cartiasowi, że się w to włączą. Jak na razie minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak jest przeciwny propozycjom episkopatu. Wielu biskupów też milczy. Dwa dni temu gościłem w ratuszu prezesa Izby Lekarskiej. Poinformował mnie o pomyśle wśród części lekarzy, aby stworzyć specjalną przychodnię dla imigrantów ekonomicznych, a w przyszłości dla uchodźców. Wierzymy, że wraz z NGO-sami uda nam się z czasem przekonać tych, którzy są przeciwni przyjmowaniu uchodźców. Wielu z nich na co dzień mówi dużo o Bogu, o swoich praktykach religijnych, ale nie chcą w uchodźcach zobaczyć bliźniego. Ale życie nie polega na bilecie w jedna stronę. Życie polega nie tylko na braniu, ale też na dawaniu.
Na koniec uczestnicy - z Polski, Niemiec, Szwecji, Grecji, Hiszpanii, Portugalii - podpisali wspólny manifest, który będzie dystrybuowany w miastach Europy, wśród innych burmistrzów (np. Rotterdamu) - a który wzywa Brukselę do bezpośredniego wspierania finansowo miast i regionów, chcących pomagać uchodźcom.
Gdansk.pl będzie śledził dalsze losy tego dokumentu.
Ważne linki: