Gdańskie Lekcje Obywatelskie w X LO: “Marzę, byśmy sobie bardziej ufali”

X Liceum Ogólnokształcące to kolejna szkoła średnia na trasie projektu Gdańskich Lekcji Obywatelskich, podczas którego prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz spotyka się z wchodzącymi w dorosłość uczniami i uczennicami. W piątek, 3 marca, młodzi z Dziesiątki pytali m.in. o jej drogę do polityki i co jest najtrudniejsze w byciu prezydentem.
03.03.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
licealiści i prezydent na sali gimnastycznej, pozują na stojąco
Gdańskie Lekcje Obywatelskie w X Liceum Ogólnokształcącym, 3 marca 2023, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i młodzi uczestnicy spotkania
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Gdańskie Lekcje Obywatelskie - dlaczego?

Wrzeszczańskie X LO  to szkoła dwujęzyczna, której patronem jest Lech Bądkowski, autor koncepcji wolnego i samorządnego społeczeństwa”, o czym przypomniała dwójka uczniów prowadzących spotkanie. 

- Dlaczego, namówiona przez prof. Adama Bodnara postawiłam sobie za punkt honoru spotykać się z młodymi ludźmi w szkołach średnich w Gdańsku? Bo zależy mi na tym żebyście nie olewali tego, co jest waszym prawem, a czasem też lubię powiedzieć - powinnością - bo naprawdę od was zależy, w jakim otoczeniu żyjemy, jaka jest Polska i Gdańsk - mówiła Aleksandra Dulkiewicz, dziękując za zaproszenie.

prezydent mówi do mikrofonu, za nią stoi dwójka nastolatków prowadzących spotkanie
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska zawsze na początku opowiada uczniom i uczennicom o idei Gdańskich Lekcji Obywatelskich
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

Lekcja jedenasta Snydera - bądź dociekliwy

Jak podczas każdej lekcji obywatelskiej z prezydent, na krzesłach czekały już na uczniów i uczennice egzemplarze książki prof. Timothy Snydera pt. “O tyranii. XX lekcji z XX wieku".

- Zajrzyjcie do niej, lekcje są naprawdę krótkie. Autor napisał ją prostym językiem i sporo rzeczy, które dzisiaj wielu ludzi usiłuje nam skomplikować, nazywa tu po imieniu. Daje proste rady na to, jak nie żyć w tyranii, jak przeciwstawiać się autorytaryzmowi. Zachęcam was, zaglądajcie do książki Syndera  - kontynuowała prezydent. - W natłoku złych informacji człowiek potrzebuje czasem jakiejś “podpórki”. Dla mnie jest nią ta książka. Jeśli wy choć trochę skorzystacie z niej, będzie to bardzo ważne. A dziś przeczytam wam lekcję jedenastą pod tytułem “Bądź dociekliwy”.

Prosto od tematu dociekliwości w interpretacji autora “O tyranii”, Aleksandra Dulkiewicz przeszła do praw wyborczych (większość uczniów biorących udział w spotkaniu osiągnie pełnoletność w tym roku). 

- Kończąc 18 lat zyskujecie moc w postaci karty wyborczej. Chciałabym was prosić, żebyście świadomie podjęli decyzję, że idziecie na wybory, albo - też świadomie, że nie idziecie, wiedząc jakie są tego konsekwencje, i żebyście też świadomie wybierali.

Gdańskie Lekcje Obywatelskie w sportowym XII LO: “Miejcie własne zdanie i buntujcie się”

GALERIA ZDJĘĆ ZE SPOTKANIA

O co młodzi ludzie pytali Aleksandrę Dulkiewicz?

Później nadszedł czas pytań z sali, prezydent zachęcała do stawiania ich mówiąc, że nie ma pytań tabu. Przez blisko półtorej godziny spotkania pytań nie zabrakło ani na chwilę. Młodzi chcieli wiedzieć m.in.:

  • W jaki sposób młodzi ludzie mogą wpływać na działalność miasta? W jakich obszarach mogą zacząć i jak?

Odpowiedź prezydent: Zainteresowanie się choć trochę czymś więcej niż czubek własnego nosa - to na początek. Robienie czegoś, co trochę wykracza poza strefę komfortu, myślę, że to jest pierwszy krok. A tych form działalności, także dla ludzi, którzy nie mają jeszcze 18 lat jest całkiem sporo. O samorządzie uczniowskim pewnie wiecie (mam nadzieję, że bierzecie udział w wyborach do niego), jest też Młodzieżowa Rada Miasta Gdańska. A dokładnie dziś mija czas na składanie wniosków do budżetu obywatelskiego, do rozdysponowania jest 20 mln złotych i ciekawe pomysły, jak je wydać, są mile widziane, niezależnie od wieku pomysłodawcy. 

A jak masz już 18 lat, możesz poddać się weryfikacji wyborczej. Mamy przecież w Gdańsku rady dzielnic, w których aktywizuje się coraz więcej młodych ludzi.

Myślę, że bycie wolontariuszem to też bardzo ważna rzecz. Nie chodzi o to, by poświęcać po sto godzin każdego tygodnia. Z wolontariatem nie jest tak, że to tylko ja daję swój czas czy umiejętności, ale również bardzo dużo się uczę. Miałam okazję pracować jako wolontariuszka przy wielu wydarzeniach. To otwiera głowę, daje ci  możliwość zbierania kontaktów i doświadczeń. Po prostu  - rozwoju.

 

nastolatka mówi do mikrofonu, prezydent słucha
Pytań było mnóstwo, ich potok zatrzymała konieczność zakończenia spotkania. Pierwsze zadawali prowadzący spotkanie, przy mikrofonie Ania...
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl
  • Co jest najtrudniejsze w byciu prezydentem Gdańska? 

Największe wyzwanie to trudności zewnętrzne, na które nie masz wpływu (chociaż jednak masz - za pomocą wspomnianej karty wyborczej), jak na przykład nieustająco zmieniające się przepisy prawa, które bardzo przekładają się na organizację pracy urzędu. Ta niestabilność otoczenia prawnego, wpływa też na niestabilność finansów.

Świat zmienia się na każdym kroku: kryzys klimatyczny, pandemia covid-19, a wreszcie napaść Rosji na Ukrainę. Nie przygotujesz się na takie zmiany. I to jest najtrudniejsze w tej pracy.

  • Jak pani rozumie pojęcie samorządności?

Dla mnie bardzo mocno łączy się ono z zasadą subsydiarności, która w skrócie znaczy, że to, co można wykonać i zabezpieczyć na najniższym poziomie organizacji, powinno być na tym poziomie wykonane. A ci, co są wyżej, powinni dać odpowiednie narzędzia, także np. fundusze, do tego, by móc to zrobić.

A drugi aspekt to wspólnota. To tak naprawdę od nas zależy, czy ją tworzymy. Ustawa o samorządzie mówi, że gmina to jest wspólnota mieszkańców. Kiedy Lech Bądkowski pisał, o samorządności, to były zupełnie inne czasy, takiej samorządności jak dziś, nie było. Wtedy mogła się realizować w samorządach studenckich, czy mniejszych organizmach - typu spółdzielnia. Ale myślę, że przede wszystkim chodzi o to - niezależnie od czasów - by brać odpowiedzialność w swoje ręce i być aktywnym. 

Gdańskie Lekcje Obywatelskie. "Trzeba być świadomymi obywatelami, którzy władzę punktują"

  • Jak trafiła do polityki i na stanowisko prezydenta?

Trudno odpowiedzieć jednym zdaniem. Moi rodzice byli aktywni w opozycji w czasach komuny, w naszym domu dużo się dyskutowało, wychowałam się w tej atmosferze. A później to już jakoś poszło. W Topolówce byłam (chyba do dziś się tak to nazywa) prezydentem szkoły i zawsze towarzyszyła mi ciekawość świata, połączona z myśleniem, że coś ode mnie zależy, że mogę zrobić coś, żeby było lepiej. W 2006 roku zaczęłam pracę z panem prezydentem Adamowiczem i to była najlepsza przygoda w życiu, jaka mogła mi się przydarzyć. Zaczęłam od bycia jego asystentką, wiele się wtedy ciekawych rzeczy wydarzyło, jak choćby prawo do organizacji Euro w 2012 roku. W 2010 wystartowałam do rady miasta, trzy razy byłam radną. I… tak po prostu się to stało.

chłopak mówi do mikrofonu, stoi wśród siedzących koleżanek i kolegów
...później dołączyli koledzy i koleżanki z sali
Fot. Dominik Paszliński/www.gdansk.pl
  • Jaka akcja zorganizowana przez gdańską młodzież najbardziej panią zachwyciła?

Ze względu na kontekst tragicznej śmierci pana prezydenta Adamowicza, to napisanie  “21 postulatów Młodych Ponad Podziałami”, które dotyczą życia nas wszystkich.

To była bardzo symboliczna akcja, ale mi się wydaje, że wiele jest działań młodych, o których nigdzie nie przeczytamy. Codziennie poznaję ludzi w różnym wieku, którzy robią rzeczy wydaje się małe, proste. One nie muszą być nie wiadomo jakie. Na przykład poznałam młodą dziewczynę, która wychodzi na spacer ze swoją starszą sąsiadką, która pamięta jeszcze czasy II wojny światowej. Czy to dużo kosztuje? To, za co szczególnie jestem wdzięczna młodym, to wasza troska o klimat i to, że jesteście w tej sprawie w większości bezkompromisowi. 

  • Gdyby mogła Pani zmienić coś w Gdańsku, czy w Polsce, to co by to było?

Wprowadziłabym system kaucyjny. To nie jest wielka rzecz, a praca nad tym na poziomie państwa trwa już nie wiem ile lat. A za komuny ten system był. To chyba jedna rzecz, która dobrze działała. Szlag mnie trafia, ile wywalamy butelek szklanych i plastikowych. To mała rzecz, ale pozwoliłaby nam bardziej zadbać o środowisko. 

To, co dla mnie jest jednak najważniejsze, i nie ma czarodziejskiej różdżki, która to wprowadzi, to bardzo bym chciała, żebyśmy mieli większe zaufanie do siebie. Bo to buduje społeczeństwo, nieważne czy w szkole, czy przy ulicy, w Gdańsku, na Pomorzu, czy w Polsce.



 

TV

Obrona Westerplatte – pierwsze starcie II wojny. Rozmowa z dr. Janem Szkudlińskim