Do wygrania są niebagatelne pieniądze - 6 150 000 zł, z czego 3 miliony zapewnia Polski Związek Piłki Nożnej, a 3 mln 150 tys. zł pochodzi od Ekstraklasy S.A. Dla Lechii, podobnie jak dla Cracovii, ten mecz jest też jedyną szansą, by zyskać prawo gry w eliminacjach do Ligi Europy. Ponadto Biało-Zieloni rok temu zdobyli Puchar Polski, występują w roli obrońcy trofeum, a to zobowiązuje.
Nie będzie łatwo. Lechia przegrała z Cracovią pięć ostatnich meczów ligowych pod rząd (w dwóch ostatnich sezonach). Wśród komentatorów panuje przekonanie, że Cracovia - a przede wszystkim jej trener Michał Probierz - ma “patent” na Lechię.
Przed finałem Pucharu Polski - prezydent Piotr Borawski odwiedził piłkarzy Lechii
Jednak trener Biało-Zielonych Piotr Stokowiec mówi, że ten mecz będzie zupełnie nowym starciem obu klubów i wcześniejsze ligowe porażki z Cracovią są bez znaczenia. Podobnie jak z Lechem Poznań, który miał bardzo dobry sezon ligowy, w półfinale Pucharu Polski stawiany był w roli zdecydowanego faworyta, grał na własnym boisku, a jednak przegrał z Lechią po dramatycznym meczu.
- Z wieloma drużynami w tym pucharze się już zmierzyliśmy i też były różne konteksty, różne statystyki - powiedział trener Piotr Stokowiec na konferencji prasowej on-line przed meczem. - Choćby z Lechem Poznań, gdzie też był remis, porażka. Udało nam się wygrać i pokonać ich w Pucharze Polski. Czy z Zagłębiem Lubin, gdzie też ponieśliśmy porażkę, potem był remis 4:4, a w Pucharze Polski też z nimi wygraliśmy… Tak więc nie da się tego tak tego odnieść jeden do jednego. To są różne mecze, te mecze pucharowe też są inne od tych meczów ligowych. Ale co jest innego w nich? Myślę, że każdy kibic sam może sobie na to pytanie odpowiedzieć.
Trener ma do dyspozycji wszystkich zawodników, nikt nie jest kontuzjowany. W ostatnich dwóch meczach ligowych Piotr Stokowiec wyraźnie oszczędzał kilku podstawowych graczy swojej drużyny, by byli wypoczęci i maksymalnie skupieni na finale Pucharu Polski.
Lechia na mecz do Lublina poleciała samolotem, zawodnikom towarzyszą rodziny. W godzinach nocnych wszyscy wrócą samolotem do Gdańska.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję uczestniczyć w fecie w Gdańsku i spotkać się z kibicami - mówi Piotr Stokowiec.