Zobacz, jak pracuje ekipa nurków przy moście Siennickim

Od wyników tych badań zależy, czy na most Siennicki w niedalekiej przyszłości powróci ruch pieszych i rowerzystów. We wtorek, 4 lutego, nasz fotoreporter Piotr Wittman spędził czas na łodzi z ekipą nurków, którzy sprawdzają znajdujące się pod wodą elementy konstrukcji. Praca nie należy do łatwych, szczególnie, gdy temperatura wody wynosi ok. +3,8 st. Celsjusza.
04.02.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Nurek w czerwonym kombinezonie, siedzi na pace samochodu, przygotowuje się do zejścia pod wodę
Nurek Wiktor Promiński w trakcie przygotowań do zejścia pod lustro Martwej Wisły. O tej porze roku stosuje się kombinezony z grubej pianki, ale chłód i tak robi swoje
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

65 lat nurkowania

Prace przy moście Siennickim od poniedziałku, 3 lutego, wykonuje specjalistyczny Zakład Usług Podwodnych i Technicznych Denis Andrzej Torunia z Torunia. To firma o dużym doświadczeniu, przed laty pracowała już dla Gdańska, przy budowie mostu zwodznego na Wyspę Sobieszewską.

Szefem jest Andrzej Denis, który swoją przygodę z nurkowaniem rozpoczął w 1960 roku, jako 15-letni chłopiec. Dzisiaj jest osiemdziesięciolatkiem, skupia się na organizacji pracy i nadzorze. Do wody wchodzą pracownicy, którzy są młodsi, w tym syn szefa, Szymon Denis.

Most Siennicki z burzliwą historią - trzeba go zamknąć i przebudować

Mężczyzna siedzi na łódce, obok specjalistycznego sprzętu
Nad bezpieczeństwem osobiście czuwa szef, Andrzej Denis. Dzięki przewodowi, który łączy nurka z łodzią, cały czas prowadzona jest rozmowa
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Zajrzeć pod fundamenty

Zlecenie przy moście Siennickim dostali od Miasta. Prace wykonywane są pod kierunkiem ekspertów z Politechniki Gdańskiej. Główne zadanie: zrobić oględziny 110-letnich pali, wbitych w dno Martwej Wisły, na których opierają się fundamenty przyczółków i filarów mostu.

Gdy byliśmy na miejscu, do wody wszedł nurek Wiktor Promiński. Pogoda, jak na luty, była dobra, chwilami pokazywało się słońce. Widoczność po zanurzeniu: około 1 metra - wystarczająca do przeprowadzenia prac i sporządzenia dokumentacji. Na dnie rzeki znajdował się czysty piasek, bez zanieczyszczeń, które mogłyby utrudnić pracę.

Prom na Martwej Wiśle. Ponad 2000 pasażerów przez weekend

Mężczyzna na łodzi podaje wiertarkę nurkowi, który znajduje się w wodzie
Próbki drewna z pali znajdujących się pod wodą, nurek pobiera przy pomocy specjalnej wiertarki hydraulicznej. Gdyby wiertarka była pneumatyczna, uciekłaby z rąk nurka, wypierana na powierzchnię wody przez powietrze
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Twarz w zanurzeniu

Najgorsze jest wejście do zimnej wody. Nie do końca pomaga tutaj korzystanie z grubszych pianek, czy używanie tzw. suchego skafandra. Ludzkie ciało ma określone reakcje na chłód, trzeba po prostu znać zasady pracy w takich warunkach - inaczej łatwo zrobić sobie krzywdę.

Szok termiczny tuż po zanurzeniu jest tak duży, że przez pierwszych kilka chwil nurek może mieć problemy ze swobodnym oddychaniem. To mija po około kilkunastu sekundach. Część nurków woli przeczekać ten stan, dlatego zaczynają od unoszenia się na wodzie z zanurzoną twarzą. 

Gdy ciało nurka ochładza się, zaczyna spalać więcej kalorii, aby utrzymać ciepło. Wzrasta wówczas częstotliwość oddechu. Jeśli nurek mocno się wyziębi, zacznie drżeć, a zużycie powietrza przez organizm wzrośnie jeszcze bardziej od dodatkowej pracy mięśni.

Nurkowie badają most Siennicki

Nurek całkowicie zanurzony w wodzie
Poza chłodem, nurkom w pracy nic nie przeszkadza. Pogoda jest dobra, dno piaszczyste, widoczność w wodzie wynosi około 1 metra
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Z wiertarką przy dnie

Nurek znajdujący się w zanurzeniu ma wokół siebie przez cały czas ekipę, która jest na wodzie - pomaga mu w pracy, dba o jego bezpieczeństwo. Tlen pobierany jest z butli na plecach (tak było pierwszego dnia) lub za pośrednictwem wężyka, połączonego z aparaturą na łodzi (wtorek i środa). Nurek połączony jest też z łodzią specjalnym przewodem, który spełnia rolę uwięzi, a dodatkowo umożliwia rozmowę, jak przez telefon stacjonarny. 

Pierwszym zadaniem firmy Andrzeja Denisa jest policzenie pali, na których opierają się przyczółki i filary mostu Siennickiego. Następnie, za pomocą pompy, odsysany jest piasek przy palach, po to, by obniżyć poziom dna o pół metra. Kolejny etap to wykonanie w palach odwiertów o średnicy 35 mm, pobranie z nich próbek drewna i wysłane do analizy. 

NASZ FILM Z ROZPOCZĘCIA PRAC PODOWODNYCH PRZY MOŚCIE SIENNICKIM:

 

Efekty za miesiąc

Prace nurków zaplanowano na trzy dni - do środy, 5 lutego. Pogoda przez cały czas ma być dobra. Następnie firma Andrzeja Denisa sporządzi w ciągu tygodnia raport o stanie pali, który zostanie wykorzystany przy planowaniu remontu mostu.

Duże znaczenie będą miały analizy próbek drewna, które nurkowie pobierają z pali. 

Eksperci z Politechniki Gdańskiej najprawdopodobniej za 3-4 tygodnie będą mogli się wypowiedzieć, co do możliwości przywrócenia ruchu pieszego i rowerowego na moście Siennickim.

FOTOGALERIA Z NURKOWANIA PRZY MOŚCIE SIENNICKIM:

 

TV

Wodowanie statku w gdańskiej stoczni