Agnieszka Michajłow: W ciągu 22 lat udało się w sumie zrzucić 36 ton - wiemy to, ponieważ wy to skrupulatnie liczycie. To naprawdę niezły wynik.
- Wynik jest fantastyczny, aczkolwiek trwało to 22 lata. Było to dużo wysiłku, dużo osób, czasem wracały te same osoby.
Kto do Ciebie przychodzi po pomoc?
- Jest część osób, które mają bardzo dużą nadwagę i właściwie jesteśmy dla nich ostatnią deską ratunku. Bo nie wiedzą jakie kroki mają podjąć, a prób wcześniej mieli mnóstwo. Natomiast większość osób to kobiety w przedziale wiekowym 50 - 60 lat, które w pewnym momencie zauważają, że coś się dzieje z masą ich ciała, że zmienia się struktura ciała i przybywa kilogramów. Świadomie chcą zadbać o swoją sylwetkę.
To dlatego, że jest menopauza? Nie chcą iść na siłownię, bo się czegoś obawiają? To dlatego przychodzą do Ciebie?
- Jest duża grupa ludzi, którzy na siłownię nie chcą pójść, bo twierdzą, że to jest miejsce dla młodszych osób. Na rehabilitację jeszcze się nie nadają, więc ja jestem takim jakby ogniwem pośrednim. Naszą metodę odchudzania nazwałam "metodą terapii skojarzonej". Wypracowywaliśmy ją przez długi czas, więc często przychodzą znajomi znajomych, którym się udało, którzy zrzucili kilka bądź kilkanaście kilogramów. Przychodzą więc do nas najczęściej osoby z polecenia.
Jak to jest z tym odchudzaniem? Trudniej jest kobietom, mężczyznom, starszym, dzieciom?
- Na pewno łatwiej jest panom. Aczkolwiek panowie stawiają sobie takie krótkie cele, np. w ciągu 3 miesięcy muszą zrzucić 10 kilogramów, bo szykuje się jakieś wydarzenie rodzinne, ślub dziecka. I to im się udaje - panowie zmienią nawyki żywieniowe, wprowadzą trochę ruchu i jest super. U panów jest jednak ten problem, że trudniej jest im utrzymać zmianę tych nawyków na dłuższy okres. Natomiast w przypadku dzieci, które mają problemy z utrzymaniem odpowiedniej masy ciała, zazwyczaj jest to związane z uwarunkowaniami zdrowotnymi. Jeśli rodzic "ustabilizuje" stan zdrowotny swojego dziecka, to wtedy my możemy mu pomagać poprzez zmiany nawyków żywieniowych, wprowadzenie odpowiedniej aktywności.
Nawyki żywieniowe i ta systematyczność - wydaje się, że to łatwo brzmi, ale to są najtrudniejsze rzeczy, prawda?
- Są najtrudniejsze. Nawyki żywieniowe właściwie wynosimy z domu rodzinnego. W pierwszych trzech do pięciu lat, kształtują się nasze smaki, nawyki żywieniowe i nasze gusta - tutaj jest duża rola rodziców.
Jak to jest z tymi dietami: bez cukru, bez tłuszczu, bez węglowodanów, itd. Jak żyję, tak ciągle słyszę o dietach - cud. Co Ty myślisz o tych wszystkich dietach?
- Dieta musi być na pewno indywidualnie dopasowana pod daną osobę. Są różne nawyki żywieniowe, różne tolerancje pokarmowe, części produktów nie możemy jeść, coś nam smakuje, coś nie smakuje. Każdy z nas ma jakieś schorzenia, problemy zdrowotne. Dieta musi być ustawiona też np. pod cukrzycę, pod nadciśnienie. Zaczynamy od tego, że budujemy bazę produktów, które danej osobie służą, i na podstawie tego przygotowujemy dietę. Oczywiście, są osoby, które powiedzą, że nie lubią warzyw, owoców, nabiału, chudego mięsa i w zasadzie nie mamy produktów, z których można zbudować taką bazę. Wtedy idziemy na jakiś kompromis. I to się udaje - jak nie to, to wprowadzamy inny produkt.
Czytasz czasem w internecie takie hasła: "Taka oto celebrytka odstawiła jeden produkt. Zobaczcie, jak ona cudownie schudła"? Mnóstwo jest takich informacji. Co Ty o tym myślisz? Czy jest to robienie ludziom wody z mózgu?
- Dokładnie tak. Nie mogę czytać takich informacji. Od wielu lat pracuję z ludźmi, pomagam im z redukcją masy ciała. Czasem ktoś chce zredukować 20, 30 kilogramów, czasem 5 kilo. I ma z tym problem. Na pewno nie ma takiej diety, która skutecznie, przy odstawieniu jednego produktu, jest w stanie wymodelować sylwetkę.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z DIETETYCZKĄ MARIĄ FALL ŁAWRYNIUK