W Polsce od maja
Tego typu wizyty mają charakter kurtuazyjny. Akredytowani w Warszawie nowi ambasadorowie państw całego świata mają zwyczaj odwiedzać największe miasta w kraju, aby przedstawić się i nawiązać bezpośrednie relacje z czołowymi samorządami. Gdańsk na tej liście plasuje się wysoko.
Jego Ekscelencja Mário Rui dos Santos Miranda Duarte ambasadorem Portugalii w Polsce jest od maja br. W młodości studiował na Universidade Lusíada, gdzie uzyskał dyplom z historii. W portugalskiej dyplomacji pracuje od 35 lat. Był m.in. ambasadorem w Singapurze, a także zastępcą stałego przedstawiciela w portugalskiej misji przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie.
Ambasador Chin z wizytą w Gdańsku
Gdański weekend
Mário Rui dos Santos Miranda Duarte jest żonaty z Ana Cristiną Tavares de Faria Mirandą Duarte, mają dwoje dzieci.
Państwo Duarte przyjechali do Gdańska wcześniej, niż wymagały tego obowiązki ambasadora. Prywatnie spędzili w naszym mieście weekend, zwiedzili m.in. Europejskie Centrum Solidarności.
- Jesteśmy zauroczeni Gdańskiem - mówi Mário Rui dos Santos Miranda Duarte.
Będzie partnerstwo?
W poniedziałek, 17 listopada, J.E. Ambasador Portugalii przyszedł do Urzędu Miejskiego w Gdańsku na spotkanie z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz. Była to wizyta oficjalna, bez udziału małżonki dyplomaty.
Wcześniej Pan Ambasador odwiedził Uniwersytet Gdański, gdzie poruszono kwestię m.in. nauki języka portugalskiego.
Rozmowa z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz ogniskowała się wokół możliwości współpracy kulturalnej i gospodarczej - m.in. w zakresie odnawialnych źródeł energii.
Ambicją portugalskiego dyplomaty jest zainicjowanie partnerstwa między Gdańskiem i Porto. Są to miasta portowe, dla swoich krajów stanowią ważne ośrodki gospodarcze, naukowe i kulturalne, posiadają liczne atrakcje turystyczne.
Zdaniem Pana Ambasadora, podpisanie umowy partnerskiej między Gdańskiem i Porto uświadomi obu stronom jak duże są możliwości współpracy. Powinien to być także impuls do wprowadzenia regularnego bezpośredniego połączenia lotniczego, którego póki co, oba miasta nie mają.