Abp Wojda podczas odpustu św. Wojciecha: "Potrzebujemy nowej rewolucji ducha"

- Dzisiaj, jak nigdy, potrzebujemy nowej rewolucji ducha - mówił w niedzielę, 15 maja 2022 r., podczas mszy św. z okazji odpustu św. Wojciecha, metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Wojda. - Jesteśmy spadkobiercami tysiącletniej historii ewangelizacji - podkreślił hierarcha. Na Wzgórze św. Wojciecha, miejsce liturgii, dotarły z Gdańska dwie piesze pielgrzymki.
15.05.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
W tegorocznym odpuście św. Wojciecha wzięły udział dwie pielgrzymki z Gdańska
W tegorocznym odpuście św. Wojciecha wzięły udział dwie pielgrzymki z Gdańska
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Wojciech - niezwykły święty, który dał Chrobremu koronę a Gdańskowi początek historii

W nabożeństwie, które rozpoczęło się w południe na Wzgórzu św. Wojciecha, uczestniczyło kilkaset osób.

- W dniu dzisiejszym nasze myśli myśli biegną ku św. Wojciechowi, patronowi naszej diecezji i patronowi całej Polski. Są to myśli pełne wdzięczności za przyniesienie na Pomorze Chrystusa i jego wiary - powiedział w kazaniu abp Tadeusz Wojda.

Podkreślił, że tej wierze nie zawahał się on dać świadectwa całym swoim życiem.

- To świadectwo wiary przyjęło formę najwyższą, bo dokonało się w męczeństwie - mówił arcybiskup. - Śmierć męczeńską św. Wojciech poniósł 23 kwietnia 997 roku z rąk pruskich pogan, w miejscu oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów na południe od Gdańska, które tradycja z czasem nazwała świętym gajem. Choć św. Wojciech śmierć poniósł w innym miejscu, tutejsze wzgórze, na którym się znajdujemy zostało naznaczone wyjątkowo jego działalnością misyjną. Po przybyciu do Gdańska, jak podaje tradycja, został skierowany właśnie w to miejsce. Bo tu znajdowała się osada, której mieszkańcy praktykowali kulty pogańskie - mówił o żywocie świętego metropolita gdański.

Dodał, że św. Wojciech z zapałem i odwagą nawracał pogan, którzy swoją wiarę praktykowali wokół wielkiego dębu.

- Jego nauczanie było tak porywające i przekonywujące, że w przeciągu niespełna dwóch tygodni, jak podają kroniki, przyjęło i nawróciło się blisko tysiąc pogan. Wówczas to Wojciech, wraz z towarzyszącymi mu misjonarzami, miał ściąć potężny dąb i na nim odprawić pierwszą mszę świętą. Tak więc to wzgórze, dotychczas pogańskie, stało się miejscem kultu prawdziwego Boga - mówił arcybiskup.

Spadkobiercy nauczania św. Wojciecha

Przypomniał też, że według tradycji to właśnie na wzgórzu, gdzie odprawiona została niedzielna msza św., poganie przetrzymywali ciało zabitego Wojciecha zanim ostatecznie zostało wydane ono do Gniezna, gdzie do dziś spoczywają szczątki misjonarza.

Pielgrzymkowicze na trasie swojego przemarszu szli pod wiaduktem Obwodnicy Południowej Gdańska
W pielgrzymce do kościoła św. Wojciecha szli też tradycyjnie mężczyźni służący w kościelnej służbie "Semper Fidelis"
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

- Stojąc na tym wzgórzu uświadamiamy sobie, że jesteśmy spadkobiercami tysiącletniej historii ewangelizacji. Bycie spadkobiercą tej wspaniałej spuścizny zobowiązuje do myślenia o tym dziedzictwie również i na przyszłość - zaznaczył hierarcha.

Zwrócił uwagę, że czasami trudności z codziennym praktykowaniem wiary chrześcijańskiej przychodzą z zewnątrz.

- Bo też na różne sposoby próbuje się nam wmówić, że wiara to już przeżytek, że trzeba z nią skończyć, że trzeba się tego wyzbyć, bo wstyd jest dziś wyznawać wiarę. Niestety, często z łatwością ulegamy propagandzie przeciwników wiary i pozwalamy się zamykać w wyznawaniu tej wiary do sfery czysto prywatnej. Nie starcza nam odwagi przyznać się w przestrzeni publicznej do przyjaźni z Chrystusem. Lęk, co powiedzą inni, co sobie o nas pomyślą, niejednokrotnie zamyka nam usta i odbiera wolność w odważnym pójściu za Chrystusem - stwierdził.

Potrzebna jest żywa wiara

Zdaniem arcybiskupa, trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że “uległość tej laickiej propagandzie nieuchronnie prowadzi do kryzysu wiary, a w konsekwencji do oddalenia się od Boga”.

- W takim stanie ducha nierzadko Boga próbuje się wymienić na mniejsze lub większe bożki, które wydają się dawać natychmiastową satysfakcję i przyjemność. Ale czy ta taka wiara niezdolna do jakiejkolwiek przemiany naszego życia, czy taką wiarę przyniósł nam Wojciech? Taka wiara nie jest wiele warta, nie zapewnia prawdziwego szczęścia i nie otwiera drogi do zbawienia. Ani tym bardziej do życia wiecznego, ku któremu wszyscy przecież, bez wyjątku, jesteśmy wezwani i ukierunkowani - powiedział metropolita gdański.

Podkreślił, że w tej sytuacji jesteśmy wezwani do ożywienia swojej wiary.

- Dzisiaj, wydaje się że jak nigdy, potrzebujemy nowej rewolucji ducha. Uświadamiamy sobie potrzebę nowego rozbudzenia i umocnienia nas w wierze. Potrzebujemy żywej wiary, która z mocą będzie kształtować będzie naszą postawę chrześcijańską i ludzką - zaznaczył.

Pielgrzymce do sanktuarium św. Wojciecha przewodził metropolita gdański abp Tadeusz Wojda, a relikwia świętego były wiezione na meleksie należącym do Gdańskiego Ośrodka Sportu
Pielgrzymce do sanktuarium św. Wojciecha przewodził metropolita gdański abp Tadeusz Wojda, a relikwia świętego były wiezione na meleksie należącym do Gdańskiego Ośrodka Sportu
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Abp Tadeusz Wojda dodał, że “tę wiarę i taką wiarę jesteśmy winni św. Wojciechowi, który przyniósł na naszą ziemię Chrystusa”.

Na miejsce tradycyjnego odpust św. Wojciecha, patrona archidiecezji gdańskiej, udały się z Gdańska pieszo dwie pielgrzymki. Główna, z relikwiami świętego ruszyła o godz. 9.00 spod Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Na jej czele szedł arcybiskup Tadeusz Wojda. Pątnicy, a wśród nich członkowie kościelnej służby mężczyzn "Semper Fidelis", mieli do pokonania ok. 10 kilometrów. Druga pielgrzymka, organizowana przez młodzież, wyruszyła natomiast o 9.30 spod kościoła pw. św. Ignacego Loyoli w Gdańsku - Starych Szkotach.

Na odpust św. Wojciecha przybyły też w niedzielę grupy pielgrzymów z Łęgowa i Pruszcza Gdańskiego.

Odpust św. Wojciecha w sanktuarium jego imienia w Gdańsku odbył się po dwóch latach przerwy spowodowanych pandemią koronawirusa. 

TV

Obrona Westerplatte – pierwsze starcie II wojny. Rozmowa z dr. Janem Szkudlińskim