Historia zatoczyła koło. 80. rocznica stalinowskich wysiedleń Tatarów krymskich

W maju 1944 roku stalinowskie władze przeprowadziły wielką operację deportacji Tatarów krymskich z ich ojczyzny w głąb ZSRR, głównie do Uzbekistanu. Z okazji 80. rocznicy tych wydarzeń Instytuty Socjologii i Politologii Uniwersytetu Gdańskiego zorganizowały spotkanie dyskusyjne. - Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku historia zatoczyła koło. Prześladowani Tatarzy znów licznie opuścili ojczyznę, do której po stalinowskich czystkach mogli wrócić dopiero po 1988 roku - powiedział Refat Czubarow, przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich.
20.05.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Audytorium na uczelni. W ławkach siedzą słuchacze, na scenie kilka osób, na ekranie kobieta.
O Tatarach krymskich na Uniwersytecie Gdańskim w 80. rocznicę sowieckich deportacji. Na ekranie uczestniczka online spotkania dyskusyjnego Ołeksandra Matwijczuk, przewodnicząca Centrum Wolności Obywatelskich
Fot. Przemysław Kozłowski / www.gdansk.pl

Oczyścić Krym z elementów antysowieckich 

W połowie maja 1944 roku broniąca Krymu 17 Armia niemiecka wycofała się z okupowanego półwyspu. Powracająca władza radziecka postanowiła "oczyścić Krym z elementów antysowieckich", jak określił akcję deportacji Tatarów krymskich w wydanym rozkazie Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRR Ławrientij Beria.

Cały naród krymskotatarski został oskarżony o współpracę z niemieckim okupantem. Brutalna operacja wysiedlania, głównie kobiet i dzieci, bo mężczyźni w dużej mierze byli na froncie, trwała od 18 do 20 maja. W ciągu 2 dni wywieziono w bydlęcych wagonach w głąb ZSRR (głównie do Uzbekistanu) 180 tys. osób. W następnych tygodniach liczba wysiedlonych wzrosła do koło 200 tys. Wskutek fatalnych warunków transportu i osiedlania w miejscach zesłania do końca lat 40. zmarło według różnych szacunków od 44 do 112 tys. Tatarów. Ci co przeżyli mogli wrócić do ojczyzny dopiero, gdy sowiecki kolos chwiał się już na swych glinianych nogach - najwięcej ludzi powróciło w latach 1988-1992.

„Czekamy na wyzwolenie Krymu spod rosyjskiej okupacji”. Dzień Flagi Tatarów Krymskich

Uniwersytet Gdański przypomina o tragedii Tatarów

O wydarzeniach sprzed 80 lat postanowiono przypomnieć na Uniwersytecie Gdańskim. Instytut Socjologii oraz Instytut Politologii UG zorganizowały w poniedziałek, 20 maja spotkanie dyskusyjne, na którym nie tylko przedstawiono rys historyczny wydarzeń, ale też nakreślono dzisiejszą sytuację będącego znów pod okupacją Półwyspu Krymskiego, który został anektowany w 2014 roku przez Rosję.

W spotkaniu prowadzonym przez prof. Arkadiusza Modrzejewskiego, dyrektora Instytutu Politologii UG wzięli udział online: Ołeksandra Matwijczuk, przewodnicząca Centrum Wolności Obywatelskich, które w 2022 roku otrzymało Pokojową Nagrodę Nobla; Refat Czubarow, Przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich; Piotr Andrusieczko, korespondent z Ukrainy (Outriders i Gazeta Wyborcza), Dziennikarz Roku Grand Press 2014 oraz na miejscu Ołeksandr Płodysty, konsul Ukrainy w Gdańsku i Nedim Useinow, przedstawiciel Światowego Kongresu Tatarów Krymskich w Polsce, z którym rozmawiał prof. Cezary Obracht-Prondzyński, kierownik Zakładu Antropologii Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego.
 

Bezkarne zło się powtarza

Pierwsza wystąpiła Ołeksandra Matwijczuk, która oszacowała, że 46% wysiedlonych w 1944 roku Tatarów nie przeżyło zsyłki. A już w lipcu tego samego roku do opuszczonych tatarskich domów wprowadziło się 51 tys. Rosjan. Teraz, po odebraniu przez Rosję Krymu Ukrainie, bezkarne zło powtarza się - hybrydowa deportacja krymskich Tatarów znów się odbywa. W 2014 roku Kreml obrał represyjną politykę wobec najbardziej zaangażowanych osób tatarskiej społeczności oraz rozpoczął przesiedlania na Krym Rosjan. Jeszcze przed pełnoskalową agresją na Ukrainę w lutym 2022 roku, większość więźniów politycznych na Krymie stanowili Tatarzy, wśród nich obrońcy praw człowieka. Po rozpoczęciu wojny ta tendencja się nasiliła. Aresztowania i przeszukania mieszkań dzieją się na co dzień, mówiła przewodnicząca Centrum Wolności Obywatelskich.

Refat Czubarow na wstępie wystąpienia podziękował za zorganizowanie na UG spotkania poświęconego Tatarom i odniósł się do informacji podanych przez Matwijczuk, dodając, że z 218 więźniów politycznych na Krymie 2/3 to właśnie krymscy Tatarzy. Przewodniczący Medżlisu (organizacji reprezentującej interesy tej społeczności) wspomniał m.in. wiceprzewodniczącego Medżlisu Narimana Dżeljała, skazanego w 2022 roku na 17 lat więzienia. Sam Medżlis został uznany za organizację ekstremistyczną i jako zdelegalizowany na terenie Rosji przeniósł swą działalność do Kijowa. To kontynuacja polityki imperium rosyjskiego i Związku Radzieckiego, mówił Czubarow, nastawionej na całkowite zniszczenie narodu Tatarów krymskich, którzy stanowią już tylko 13% ludności swojej ojczyzny.

Korespondent Piotr Andrusieczko 10 lat temu relacjonował zajęcie Krymu przez armię rosyjską. Jak mówił na spotkaniu, przez tę dekadę wszystko się zmieniło. Jeszcze w 2013 roku Tatarzy wreszcie zaczynali czuć się na Krymie, jak u siebie - otwierali biznesy, chcieli budować wspólną przyszłość z Ukrainą. Wraz z aneksją zaczęły się represje, porwania, tortury, zabójstwa. Andrusieczko już nie może jeździć na Krym. Od 2019 roku zachodni dziennikarze nie są tam wpuszczani. Niebezpiecznej misji informowania o sytuacji w kraju podejmują się sami Tatarzy, za co są represjonowani.

Konsul Ukrainy Ołeksandr Płodysty także zwrócił uwagę na powrót nieukaranego zła. Za stalinowskie deportacje nikt nie odpowiedział, dlatego Putin mógł je powtórzyć. 

Tatar, Kaszub, dwa bratanki

Ostatnią częścią rocznicowego spotkania na uczelni była rozmowa prof. Cezarego Obracht-Prondzyńskiego z absolwentem UG Nedinem Usejnowem, który opowiedział historię swojej rodziny oraz swojego przyjazdu do Gdańska.
Dwóch mężczyzn siedzi za stołem z mikrofonami. Pomiędzy nimi stoi obrazek z widokiem miasta na Krymie.
Podczas rozmowy z prof. Cezarym Obracht-Prondzyńskim (z prawej) Nedim Useinow, przedstawiciel Światowego Kongresu Tatarów Krymskich w Polsce opowiedział historię swojej rodziny i swojego przyjazdu do Gdańska.
Fot. Przemysław Kozłowski / www.gdansk.pl

Jeden z pradziadków Usejnowa walczył podczas II wojny światowej w Armii Czerwonej przeciw Niemcom. Gdy wrócił z frontu na Krym, w swoim domu zamiast rodziny zastał Rosjan. Nowi gospodarze nie wiedzieli, gdzie podziała się żona i dzieci tatarskiego czerwonoarmisty, a jego samego nazwali zdrajcą. Po latach bezskutecznych poszukiwań rodziny pradziadek Nedina Usejnowa założył nową rodzinę, ożenił się z kobietą o korzeniach rosyjsko-ukraińskich i osiedlił w Ukrainie. 

Sam Nedin Usejnow urodził się w Uzbekistanie. Gdy jego dwudziestoparoletnia mama robiła karierę jako kierowniczka w dużej piekarni pod Taszkientem, w ZSRR zaczęła się odwilż. Tatarom krymskim, którzy oddolnie przygotowywali się od lat na powrót do ojczyzny, wreszcie na to pozwolono. Cała rodzina opuściła Uzbekistan i osiedliła się w 1989 roku na północy Krymu. Nedin mial wtedy 5 lat. W wieku 15 lat zaczął uczyć sie w nowo otwartej szkole krymskotatarskiej. Takich było już na Krymie kilka, a w nich zaczęli pojawiać się z różnymi formami pomocy Polacy - przywozili książki, organizowali warsztaty. Nastoletni Nedin załapał się na warsztaty dziennikarskie i zaczął redagować szkolną gazetę w języku krymskotatarskim. Następnie pojawiła się propozycja stypendium i studiów w Polsce. 

- Dla mnie to był inny świat i byłem gotów zrobić wszystko, by pojechać - wspominał w audytorium Uniwersytetu Gdańskiego, na który jako student trafił w 2001 roku.

A gdy już tu mieszkał, zaczął odkrywać Kaszuby i Kaszubów. Dostrzegł zaskakujące podobieństwo haftu kaszubskiego i krymskotatarskiego oraz podobieństwo problemów - z zachowaniem języka, z tożsamością regionalną, z komunikacją z władzami - jak prowadzić dialog z władzą, jak równy z równym. Z czasem Nedin Usejnow stał się ekspertem od Kaszub, zaczął organizować tu wizyty krymskich Tatarów, pokazywać im, jak Kaszubi rozwiązują swoje problemy.

Rozmowę podsumował liczbami.

- Na Krymie mieszka obecnie około 300 tys. Tatarów. To ledwie 10 proc. całego narodu. 3 mln rozproszone jest na świecie. Moim marzeniem jest, że kiedy wojna się skończy, a Krym będzie wolny, uda nam się zachęcić przynajmniej milion Tatarów do ponownego powrotu do ojczyzny.

 

TV

Świąteczne i noworoczne życzenia