W środę, 16 kwietnia, w XV Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku, odbyło się spotkanie z prof. Joanną Muszkowską-Penson. Uczniowie i nauczyciele przysłuchiwali się opowieściom kobiety, której udało się pokonać wiele przeciwności losu.
Spotkanie nawiązywało tematycznie do opublikowanej niedawno książki Remigiusza Grzeli, pt. „Było, więc minęło”. Prof. Joanna Muszkowska-Penson przybliżyła w niej historię swojego życia. To, czego doświadczyła, wiązało się w większej mierze z ważnymi dla Polski wydarzeniami. Na spotkaniu w liceum na Zaspie, profesor opowiedziała o młodości i doświadczeniach z okresu okupacji hitlerowskiej. Nawiązała również do powojennej Polski i Solidarności.
Czas harmonii
Uczestnicy spotkania przywitali Joannę Muszkowską-Penson gorącymi oklaskami. – Klaszczcie na końcu, bo nie wiadomo, co wam powiem. – powiedziła zaproszona. Profesor urodziła się w Warszawie, w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Była córką profesora Janusza Muszkowskiego, dyrektora Biblioteki i Muzeum Ordynacji Krasińskich. Polska kojarzyła się wtedy z rozwojem. Rozbudowywał się port w Gdyni, na południu Polski pojawił się Centralny Okręg Przemysłowy. – Byliśmy wtedy naprawdę dumni z Polski – zauważyła Joanna Muszkowska-Penson. Uczniowie dowiedzieli się o nieco odmiennej edukacji w pierwszej połowie XX wieku. – Licea były podzielone na damskie i męskie. Z chłopcami widzieliśmy się dopiero na balu maturalnym – przyznała. Jak sama zaznaczyła, relacje pomiędzy uczniami i nauczycielami były zawsze bardzo oficjalne. Głównym powodem była bardzo duża różnica wieku. Wspomnienia pani Joanny wiązały się też z drużyną harcerską. Drogi skrzyżowały się wtedy z Anną Zawadzką, słynną harcmistrzyni, naczycielką i pedagog, znaną również pod psedonimem „Hanka”.
Czas próby
W dalszej części spotkania, Joanna Muszkowska-Penson opowiedziała o najtrudniejszym okresie swojego życia. Agresja hitlerowska wpłynęła na podjęcie decyzji o wcieleniu do warszawskiego Związku Walki Zbrojnej. Niedługo potem została aresztowana przez gestapo i osadzona na warszawskim Pawiaku. Stamtąd trafiła do obozu koncentracyjnego w niemieckim Ravensbruck. – Jeden bochenek chleba musiał starczać dla czterech osób, później dla czternastu – słowa pani Joanny wskazywały, w jakich warunkach spędziła cztery lata niewoli. Jak sama przyznała, ciężka praca fizyczna, głód i zimno były codziennością. Związek z harcerstwem nie rozpadł się wraz z początkiem wojny, w obozie działała drużyna. – Przeżyj sam i pozwól przeżyć słabszym – pani Joanna przytoczyła ich zawołanie. Wspomniała również o łączącej ją silnej więzi ze Stanisławą Łuniewską, jednej z najbliższych osób w Ravensbruck. Joanna Muszkowska-Penson otwarcie przyznała, że nigdy nie rozmawiała z meżem o wojennych doswiadczeniach. Z obozu została uwolniona w 1945 roku.
Czas przemian
- Walka Solidarności byłą mądrą walką. Wiedzieliśmy, kiedy należy przeczekać. Rozumieliśmy również, kiedy należy iść naprzód, po swoje. Najważniejsze, że nie musieliśmy używać siły – pani Joanna starała się wyjaśnić, dlatego Solidarność odpowiadała jej technice radzenia sobie z problemami. Podziwiała upór i rozwagę Lecha Wałęsy. Uważała, że jest jedyną osobą potrafiącą w odpowiedni sposób rozmawiać z przeciwnikiem. We wspomnieniach wróciła do mieszkania Lecha Wałęsy na gdańskiej Zaspie. Na ulicy Pilotów 17 znajdowało się jego mieszkanie i biuro Solidarności. Przypomniała o wizycie Jana Pawła II i znaczeniu mszy w 1987 roku, w trakcie której papież wyraził swoje poparcie dla ideałów Solidarności. Joanna Muszkowska-Penson zakończyła opowieść na częściowo wolnych wyborach w 1989 roku. Uczniowie XV Liceum Ogólnokształcącego wyrecytowali wiersz Ryduarda Kiplinga pt. „Jeżeli”, później wykonali utwór zespołu Chłopcy z placu broni, pt. „Kocham Wolność”.
Relacja: Maciej Michniewski




















