![]() |
Śledzik i karnawał były organizowane w Gdańsku już 200-300 lat temu. Odbywały się wielkie bale maskowe, w tym największy w Domu Bractwa Strzeleckiego przy ulicy 3 Maja, gdzie aktualnie znajduje się bazar (dom w styczniu 1945 roku został zbombardowany).W Domu Bractwa znajdowała się największa w tamtym okresie w Gdańsku sala na około 2000 miejsc.
![]() |
![]() |
![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
Zwyczaje kaszubskie i pomorskie w dni poprzedzające „śledzika”
Trzy dni między niedzielą a Popielcem wypełniały tzw. zapustne tańce . Na Pomorzu był to między innymi tzw. taniec lenny, wykonywany przez starszą wiekiem niewiastę. Dziewczynie przywiązywano do paska wiązkę lnu, a tancerka starała się w tańcu podskakiwać jak najwyżej. Twierdzono, że im wyższe podskoki, tym wyższy len w danym roku. Odrębnym wydarzeniem były rybackie „zeszewiny” . Dwa dni wiązano wielką sieć, by potem, zebrawszy się u szypra, uczepić ją pod sufitem i zbiorowo się w niej huśtać. Z sieci należało się możliwie prędko wyplątać, a ostatni stawiał kompanom beczkę piwa. Z kuflami w rękach tańczono tzw. wiwat - uwaga! Nie wolno było wylać ani kropli. Trzy dni intensywnego rozbawienia kończył „śledzik”. Zabawa musiała się skończyć o północy: do drzwi wówczas pukał już Popielec jako czas dla zabaw niewskazany. Tymczasem rozbawionym często trudno było zaprzestać tańców. Wtedy do karczemnej izby wkraczała postać w łachmanach i ze śledziem w dłoni - symbol Wielkiego Postu. Przebieraniec wypędzał z karczmy tancerzy. Kto się ociągał się zbyt długo, mógł nawet oberwać batem. Czasem Łachmaniarzowi towarzyszył diabeł, który za karę częstował ostatnich maruderów bardzo słonym śledziem. Była to zapowiedź wielkopostnego ograniczenia jadła. |
Fot. Kosycarz Foto Press KFP
Maciej Turnowiecki


































