![]() |
![]() |
![]() |
Te zewnętrzne oznaki żałoby, podkreślały jedynie dojmujący ból i poczucie pustki, które stały się udziałem setek tysięcy mieszkańców Gdańska. Pozostała nam pamięć o tych wspaniałych dniach, gdy Jan Paweł II był z nami. Nigdy nie zapomnimy tego, że dzięki Niemu przestaliśmy się lękać i przekroczyliśmy próg nadziei.
![]() |
Michał Brandt: Jak wspomina Pan swoją podróż do Rzymu na uroczystości pogrzebowe?
Szczepan Lewna: Nie będę ukrywał - podróż była wyczerpująca i trwała w sumie 52 godziny, od momentu wyjazdu z Gdańska do powrotu. Ale nie mam wątpliwości - cały ten trud i niedogodności były tego warte. Cieszę się, że tam byłem.
MB: A jakie są pana wrażenia z przebiegu samej ceremonii?
SL: To było dla mnie, i z pewnością dla innych uczestników, niezapomnianym przeżyciem. Udało mi się dotrzeć w bezpośrednie sąsiedztwo placu Św. Piotra. Stanąłem przed dużym telebimem, dzięki któremu można było śledzić uroczystości. To, co rzucało się w oczy od pierwszego momentu, to obecność bardzo wielu młodych ludzi. W tłumie słyszałem oprócz języka polskiego i włoskiego, także hiszpański, chorwacki czy francuski. Widziałem bardzo wiele flag narodowych różnych państw. Widać było, że ci wszyscy ludzie przybyli tak tłumnie, by pożegnać kogoś wyjątkowego. Kogoś otaczanego szacunkiem, kto odgrywał w ich życiu znaczącą rolę. Świadczy o tym fakt, że po zakończeniu uroczystości wszyscy trwali na swoich miejscach. Czułem, że żegnamy człowieka, który odmienił oblicze tej ziemi. Zmiany, do których Jan Paweł II się przyczynił, są zdumiewające i zaszły w krótkim okresie czasu. Dzięki temu dostrzegły to miliony ludzi na całym świecie.
MB: Czy był jakiś moment, który zapadł szczególnie w pana pamięci?
SL: Cóż, chyba podobnie jak na wielu innych ludziach, największe wrażenie zrobił na mnie Ewangeliarz spoczywający na trumnie papieża. W momencie zakończenia homilii przez kardynała Ratzingera, podmuch wiatru zamknął jego stronice. Tym samym zamknięta została również cała epoka, której symbolem na zawsze pozostanie Ojciec Święty.
Fot. Kosycarz Foto Press
Karol Polejowski
Michał Brandt



























