Redaktorów gdańskiego oddziału gazety „Fakt” regularnie coś oburza. Taka karma. Co gorsza, swoje uczucia i emocje uwielbiają oni przelewać na papier w co prawda niezbyt rzetelny, ale za to bardzo krzykliwy sposób. SKANDAL! - stwierdzają już w pierwszym zdaniu. A potem za wszelką cenę starają się przeforsować swoją tezę. Nawet jeśli z faktami ma ona niewiele wspólnego.
Jedną z tez regularnie powtarzanych przez dziennikarzy „Faktu”, jest twierdzenie, że urzędnicy robią to czy tamto kosztem nieremontowanych mieszkań komunalnych. Nie tak dawno ubolewali, że magistrat bezsensownie trwoni pieniądze na remont sal obsługi mieszkańców. Albo, że urzędnicy wyremontowali „sobie” kamienicę na Dolnym Mieście, w której mieści się jeden z wydziałów. Ostatnio zaś pomstują, że miejska spółka GIS remontuje swoją siedzibę. A TYMCZASEM gdańskie komunałki popadają w ruinę.
Daremnie staramy się autorom tych tekstów za każdym razem tłumaczyć, że za stan mieszkań komunalnych odpowiedzialny jest Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych - jednostka miejska o własnym budżecie, która może wydać na remonty dokładnie tyle, ile do tegoż budżetu wpłynie w postaci czynszów. I że dług czynszowy wynosi obecnie - bagatela! - 140 mln zł (bez odsetek), co mocno ogranicza możliwości remontowe. A mimo to remonty są realizowane (w 2014 roku GZNK wyda na remonty lokali z własnego zasobu 14 mln zł, zaś drugie tyle przeznaczy na remonty w ramach wspólnot mieszkaniowych).
Daremnie też przypominamy, że remont budynku magistratu finansowany jest z zupełnie innej puli. Nie wspominając już o remoncie siedziby Gdańskiej Infrastruktury Społecznej, spółki, która również ma swój budżet i swoje własne wydatki. My tłumaczymy, ale i tak na łamach „Faktu” pojawi się historia, w której kontrastować będą zdjęcia pięknych urzędniczych gmachów i odrapanych oraz „nigdy nie remontowanych” kamienic komunalnych.
Z ostatniej publikacji dowiadujemy się na przykład, że mieszkańcy sąsiadującej z siedzibą GIS kamienicy przy ul. Sobótki 12 nie pamiętają żadnego remontu. I że płacą krocie za czynsz, bo za 65-metrowe mieszkanie wynosi on ponad 1000 zł. Dziennikarze tego nie zweryfikowali, więc przypomnę w imieniu GZNK, że ostatni remont kamienicy odbył się w 2011 roku (polegał na naprawie dachu papowego, rynien oraz na pracach zabezpieczających gzyms). Zaś maksymalny (czyli liczony bez żadnych obniżek - zarówno tych z tytułu niskich dochodów, jak i tych związanych ze stanem technicznym budynku) czynsz dla 65-metrowego mieszkania może wynieść 65 x 10,20 zł., czyli 663 zł. Takie są fakty. Ale, jak widać fakty sobie, a „Fakt” sobie.
Nasuwa mi się taka oto refleksja: jak nazwać nierzetelność, lub celową manipulację, której skutkiem jest regularne wprowadzanie w błąd swoich czytelników? Czy to przypadkiem nie jest prawdziwy skandal?




















